Trwa ładowanie...
d1ggar2
Książę Filip był ważniejszy, niż sądzono. Dr Wilk o nieznanych faktach

Książę Filip był ważniejszy, niż sądzono. Dr Wilk o nieznanych faktach

Książę Filip, mąż królowej Elżbiety II, zmarł w piątek rano na zamku w Windsorze w wieku 99 lat. - poinformował Pałac Buckingham. Dr Wioletta Wilk-Turska, ekspert ds. monarchii brytyjskiej, powiedziała w programie "Newsroom WP", że książę Filip interesował się sprawami państwa i udzielał rad królowej Elżbiecie oraz brytyjskim premierom, choć nie robił tego oficjalnie. - To był człowiek trochę zakulisowy, bo nie wolno mu było działać w sposób bezpośredni - mówiła rozmówczyni Patrycjusza Wyżgi, zaznaczając, że na początku księcia nie traktowano w rodzinie królewskiej poważnie. Dr Wilk-Turska zauważyła też, że książę Filip znany był z używania soczystego języka, nawet podczas oficjalnych spotkań, co szokowało specjalistów od protokołu.

Tak słusznie pani powiedziała wczeRozwiń

Transkrypcja:

Tak słusznie pani powiedziała wcześniej, że teoretycznie z pozoru by nam się wydawało człowiek, który stoi dwa kroki za królową. Królowa jest tylko jedna, prawda, jest królową dla wszystkich, także dla własnego męża. No ale on mógł jej powiedzieć, ale także doradzić, tyle co nikt inny. Miał potężną wiedzę, miał wielkie doświadczenie, był człowiekiem absolutnie z charakterem. Czy my się możemy domyślać jaka była jego taka istotna, realna, ale nieodkryta rola w rządzeniu Zjednoczonym Królestwem? Ile on mógł podpowiedzieć, ile właśnie pomysłów zrecenzować? On z całą pewnością podpowiadał wiele i o ile na początku, kiedy ożenił się z królową, wtedy księżniczką, był traktowany trochę z politowaniem, bo to taki książę na wygnaniu, właściwie nie wiadomo kto on za bardzo jest, bez pieniędzy i tak dalej. Natomiast z czasem rzeczywiście udowodnił, że jest człowiekiem o dużej wiedzy, że jest człowiekiem, który napisał kilkanaście książek na różne tematy, on się wieloma rzeczami interesował. I z całą pewnością jeżeli nawet nie rozmawiał bezpośrednio z premierem - chociaż sama mam listy, z których wynika, że książę korespondował z premierami brytyjskimi, interesował się różnymi sprawami dotyczącymi państwa, ale i królowej. Więc to był człowiek taki trochę zakulisowy na pewno, bo jemu nie wolno było w taki sposób bezpośredni działać. Ale z całą pewnością, jeżeli jest mądry premier, a w większości premierzy brytyjscy to byli niegłupi ludzie, to jednak jak widzi przed sobą człowieka, który ma tak ogromne doświadczenie, którego się nie da wystudiować na żadnej uczelni, nie da się kupić za żadne pieniądze, to grzechem byłoby takiego doświadczenia nie wysłuchać, nie wziąć pod uwagę. To był bardzo mądry człowiek, naprawdę. On oczywiście potrafił wypalić bezpośrednio, nieraz miał język taki mocno, powiedziałabym, soczysty i nieraz szczególnie speców od dyplomacji szokowało to, że powiedział takie a nie inne słowo. Ale on był taki naturalny, on nie lubił zadęcia, on wiedział, że on jest od tego, żeby zdejmować szarfy, otwierać pomniki - miał do tego dystans, trochę się z tego śmiał, no bo co miał robić. Ale też chciałabym powiedzieć, że w sprawach rodzinnych był numerem jeden. Królowa na swoim ślubie, chociaż mogła z tego zrezygnować, to jednak wypowiedziała formułkę taką tradycyjną na ślubie anglikańskim, że ślubuje mu nie tylko wierność, uczciwość, ale również posłuszeństwo. Co jako przyszłej królowej nawet odradzano, żeby tego nie powiedziała, a ona to powiedziała, bo uważała, że jest mu to winna jako mężowi i ona jako osoba głęboko i wierząca, i tradycyjna uważa, że tak powinno być. Natomiast oczywiście wtedy, kiedy ona występowała w roli królowej, to wtedy ona podejmowała decyzje - chociaż możemy się domyślić, że bardzo często jednak słuchała rad swojego swojego męża, bo tylko on mógł jej powiedzieć prosto w oczy, kiedy na przykład jego zdaniem niepotrzebnie słuchała jakiś starych doradców jeszcze swojego ojca, którzy nie bardzo chcieli wprowadzać nowe rzeczy. To, że na przykład koronacja była filmowana i że była transmitowana w telewizji to też zasługa Filipa, który ją do tego przekonał, że to będzie dobrze dla monarchii, dla niej, dla jej wizerunku. Bo wiemy, że doradcy, którzy tam wokół niej byli skupieni, mówili "nie, skądże znowu"... Chcieli się trzymać tradycji, prawda, tej konserwatywnej, twardej tradycji.
d1ggar2
d1ggar2
Więcej tematów