Ksiądz Michał Misiak opuszcza Polskę. "Nie ma dla mnie miejsca"
Ksiądz Michał Misiak wyjeżdża na pół roku do Tanzanii. Będzie tam prowadził misje. - Dostałem skierowanie na bezpłatny urlop. Zapytałem Jezusa co dalej. Bo widzimy z Księdzem Biskupem, że w Kościele łódzkim i może też katolickim nie ma dla mnie miejsca - przyznał szczerze duchowny.
Ksiądz Michał Misiak żegna się Polską. Próba jego powrotu do Kościoła jako wikariusza w jednej z łódzkich parafii nie udała się. Duchowny zdecydował, że najlepiej będzie, jeśli wyjedzie z Polski. Chce w tym czasie zdecydować o swojej przyszłości.
"Ufam Panu, że na to pytanie odpowie mi w czasie mojego głoszenia Ewangelii w Tanzanii" - napisał na Facebooku, gdzie opisał kulisy swojej decyzji. Jak tłumaczy, chodzi m.in. o konflikt z proboszczem i walkę o zniesienie celibatu księży.
"Zapytałem Jezusa co dalej? bo widzimy z Księdzem Biskupem, że w Kościele łódzkim i może też katolickim, nie ma dla mnie miejsca" - napisał ksiądz Misiak.
Ksiądz Michał Misiak przez trzy ostatnie miesiące pracował w parafii Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny w Konstantynowie Łódzkim. W połowie grudnia przedstawił proboszczowi zwolnienie lekarskie i zgłosił chęć wyjazdu na misje.
Ksiądz Michał Misiak objęty ekskomuniką
Ksiądz Michał Misiak znany jest ze swojej walki o zniesienie obowiązkowego celibatu dla księży w Kościele katolickim. Ale nie tylko. Często można było usłyszeć o jego niesztampowych metodach ewangelizacji.
Zorganizował modlitwę przed sklepem z dopalaczami w łódzkiem, spowiadał wieczorami na ławce przy ul. Piotrkowskiej, z kolędą chodził do agencji towarzyskiej, a dla młodzieży organizował tzw. chrystoteki.
W czerwcu 2019 r. na księdza Michała Misiaka nałożono ekskomunikę. Formalnie przestał być członkiem Kościoła rzymskokatolickiego. Powodem miało być przyjęcie przez niego powtórnego chrztu, tym razem z rąk protestanta.
Duchowny tłumaczył wtedy, że powtórny chrzest nie był chęcią wstąpienia do innego kościoła, ale "świadomym potwierdzeniem jego chrześcijańskiej wiary". Dodał, że wynikało to z kryzysu, jaki przechodzi z powodu niemożliwości zawarcia małżeństwa.
- Nie chodziło o seks, ale o pragnienie serca. Chciałem mieć żonę, zadbać o nią, troszczyć się, walczyć o nią, ochraniać, nosić na rękach – mówił ks. Misiak. Zaznaczał, że przez lata przyjaźnił się z kobietami, ale nigdy nie przekroczył granicy.
Po miesiącu abp Grzegorz Ryś zdjął z niego karę. W tym czasie ogólnopolskie media publikowały jego internetowe wypowiedzi na temat skostniałej i niepotrzebnej – jego zdaniem – zasadzie celibatu.
Źródło: GW
Masz news, zdjęcie lub film związany z pogodą? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl