Ksiądz do katechetki: wyp...laj z kościoła!
- Mówił, że się ku...ę i kazał mi wy...lać z kościoła… - o tym, co usłyszała od proboszcza parafii Św. Stanisława Biskupa i Męczennika w Parciakach opowiada katechetka Dorota Prusik. Mieszkańcy wsi Parciaki, w której jest kościół, bronią nauczycielki, księdza już u siebie nie chcą - podaje "Tygodnik Ostrołęcki".
28.09.2009 | aktual.: 28.09.2009 10:54
Dorota Prusik mieszka w Parciakach od dziecka. Oprócz tego, że od 16 lat jest katechetką, uczy również matematyki i plastyki.
Kobieta często pomagała w kościele podczas odpustów, przy pomnikach. Ksiądz Edward czasem miewał złe dni, a wtedy był niegrzeczny - przeklinał, wyzywał. Katechetka była twarda, ale do czasu.
Po tzw. rozwodzie kościelnym, który kobieta uzyskała kilka lat temu, zaczęła spotykać się z chłopakiem z czasów szkolnych. - Usłyszałam wtedy od księdza, że się ku...wię - wspomina.
Którejś wrześniowej nocy pijany proboszcz przyszedł do domu katechetki, ale ta nie chciała go wpuścić. Pokręcił się trochę przed budynkiem, a potem wziął klucz i zaczął rysować nim po zaparkowanym przed drzwiami samochodzie. - Nie chciało mi się wierzyć własnym oczom - mówi Dorota Prusik. Sprawa trafiła na policję.
Ksiądz Edward w parafii w Parciakach jest od 13 lat. Mieszkańcy twierdzą, że się zmienił. Dawniej był zupełnie inny, a teraz jest wulgarny, z nikim się nie liczy, robi co chce, odprawia msze po pijaku. To nie jest duszpasterz - mówią mieszkańcy.
Więcej o tej sprawie w "Tygodniku Ostrołęckim"