Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Jarosław Kaczyński uwiarygodnił nazistowskiego watażkę
- Jarosław Kaczyński uwiarygodnił nazistowskiego watażkę. Wszędzie, na wszystkich zdjęciach, stoi po lewej stronie Jarosława Kaczyńskiego - mówił ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski w Radiu ZET, krytykując Jarosława Kaczyńskiego za wystąpienie na Ukrainie obok Ołeha Tiahnyboka, lidera nacjonalistycznej partii Swoboda. Wypomniał liderowi PiS, że tylko raz, w 2009 roku, uczcił pamięć o pomordowanych na Kresach.
10.12.2013 | aktual.: 10.12.2013 10:55
- Wspieranie szefa nazistowskiej partii jest rzeczą naganną. Polscy politycy powinni wiedzieć, co mają mówić i z kim się pokazywać, a z kim nie - stwierdził ks. Isakowicz-Zaleski, podając przykład niemieckich polityków, którzy uniknęli zdjęć z Tiahnybokiem.
Nie znajdował usprawiedliwienia dla spotkania Kaczyńskiego z Tiahnybokiem. - Tak doświadczony polityk nie może nie wiedzieć. Od tego jest jego sztab, żeby mu powiedziano, czym jest banderowski, faszystowski, czerwono-czarny sztandar - mówił
- To jest kontrowersyjne i zostanie Kaczyńskiemu wypomniane w kampanii wyborczej przez jego oponentów - ocenił Isakowicz-Zaleski.
"Dlaczego ja, osoba z rodziny pomordowanych, mam wspierać Kaczyńskiego?"
Isakowicz-Zaleski podkreślił, że Jarosław Kaczyński nie ma dobrej karty w relacjach z tymi, którzy pamiętają o ofiarach wydarzeń na Kresach, a ofiary Wołynia upamiętnił tylko raz, w 2009 roku. Przypomniał, że lider PiS nie pojawił się na tegorocznych uroczystościach poświęconych ofiarom ludobójstwa dokonanego przez UPA.
- Jeżeli nie chciał iść w tamtym marszu, to dlaczego ja, osoba pochodząca z rodziny pomordowanych, miałbym go teraz wspierać. To jest słaby głos szarego obywatela, żeby politycy uważali z kim się fotografują - wyjaśnił swoją decyzję o odmowie udziału w marszu Prawa i Sprawiedliwości 13 grudnia.
"Juszczenko był błędem śp. Lecha Kaczyńskiego"
Monika Olejnik przypomniała poparcie prezydenta Lecha Kaczyńskiego dla wydarzeń Pomarańczowej Rewolucji, gdy do władzy doszli Wiktor Juszczenko i Julia Tymoszenko. Isakowicz-Zaleski przyznał, że był wówczas na Majdanie, ale "szybko otrzeźwiał".
Isakowicz-Zaleski decyzje Juszczenki nazwał "skandalicznymi" i podkreślił, że Lech Kaczyński długo nie wycofywał poparcia dla kontrowersyjnego prezydenta. - Dopiero moja rozmowa z ministrem Stasiakiem spowodowała, że Lech Kaczyński się z tego wycofał. Juszczenko był oszustem, którego odrzucił własny naród, ale to jest błąd śp. Lecha Kaczyńskiego, który osądzi historia, bo Juszczenko już jest na Ukrainie nikim.