Ks. Isakowicz-Zaleski o ks. Lemańskim: to pieniactwo, prosił się o suspensę
Ks. Wojciech Lemański otrzymał od abp. Heryka Hosera dekret suspendujący, który oznacza zakaz sprawowania funkcji kapłańskich. Duchowny zapowiedział, że odwoła się od tej decyzji. - Konflikt między ks. Wojciechem Lemańskim i abp. Henrykiem Hoserem przypomina kiepski serial. U jego podstaw leży nieporozumienie natury personalnej. Ks. Lemański czuje się odrzucony przez arcybiskupa, ma do niego pretensje. Robi wszystko, by spór trwał w nieskończoność. Prosił się o tę suspensę, bo to, co wyprawia, jest żenujące - mówi WP.PL ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.
- Sam bywam krytyczny wobec wielu zachowań władzy kościelnej, niejednokrotnie wygłaszałem kontrowersyjne opinie. Duchownych obowiązują jednak pewne zasady. W odróżnieniu od ks. Lemańskiego, nie przekroczyłem granicy. On, podważając autorytet arcybiskupa, poszedł za daleko. Zabrakło mu pokory - mówi ks. Isakowicz-Zaleski.
- W sierpniu wydawało się, że konflikt zażegnano. Nie minęło kilka dni, ks. Lemański znów z czymś wyskakuje. To stawia cały Kościół w złym świetle. Tymczasem są inne ważniejsze problemy, postępująca laicyzacja, zbliżająca się wielkimi krokami wizyta papieża w związku z planowanymi w Krakowie Światowymi Dniami Młodzieży. O tym powinniśmy dyskutować – uważa ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.
- Z dzisiejszego wystąpienia ks. Lemańskiego wynika, że wszyscy są źli, łącznie z rzecznikiem Kurii Warszawsko-Praskiej. Czyli co? Istnieje jeden mądry ksiądz, a reszta kapłanów jest głupia? – oburza się ks. Isakowicz-Zaleski.
- Nie może być tak, że do każdego kanonu ksiądz Lemański ma własną wykładnię i od wszystkiego chce się odwoływać. Dla mnie to zwykłe pieniactwo. Nie znajduję innych słów na określenie tego zjawiska – dodaje ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski.
Zdaniem ks. Isakowicza-Zaleskiego, u podstaw konfliktu, który zaczął przypominać "kiepski serial" leży "nieporozumienie natury personalnej". - Ks. Lemański czuje się odrzucony przez arcybiskupa, ma do niego pretensje. Robi wszystko, by spór trwał w nieskończoność. Prosił się o tę suspensę, bo to, co wyprawia, jest żenujące - podsumowuje.
Ks. Wojciech Lemański poinformował po opuszczeniu Kurii Warszawsko-Praskiej, że abp Henryk Hoser wręczył mu dekret o kanonicznej karze suspensy. Kapłan powiedział, że złożył odwołanie od tego dekretu, bo - jak uważa - nie zasługuje na taką karę. - Do momentu rozpatrzenia apelacji, kara nie wchodzi w życie - tłumaczył duchowny swoje stanowisko dziennikarzom.
- Jest mi niezwykle przykro, bo według mnie żadne z moich poczynań na taką karę nie zasługuje - mówił duchowny. Dodał, że "ma nadzieję, iż Stolica Apostolska to potwierdzi i ten dekret zostanie odwołany jak najszybciej". Jak powiedział, jeden z zarzutów, jakie biskup mu postawił, to podważanie nauczania Konferencji Episkopatu Polski w kwestiach bioetycznych. - Ale nie wiem, kiedy miałbym tego się dopuścić, bo ja od dłuższego czasu nie wypowiadam się w mediach, nie głoszę kazań - mówił ks. Lemański.
Ks. Lemański poinformował także, że na ręce biskupa złożył skargę na "skandaliczne i oszczercze", wobec niego, wypowiedzi rzecznika Kurii Mateusza Dzieduszyckiego w różnych mediach. - Te wypowiedzi kłamliwie przedstawiały moją rozmowę z biskupem pomocniczym Markiem Stolarczykiem i moje uzgodnienia z ks. biskupem ordynariuszem - ocenił duchowny.