Krzyżacki skarb pod Toruniem. "Moglibyśmy zapełnić kilka muzeów"
Srebrne krzyżackie monety z lat 1414-1422, a także nieco późniejsze szelągi króla Kazimierza Jagiellończyka odkryli w lesie pod Toruniem poszukiwacze z grupy historyczno-eksploracyjnej "Weles". To już kolejne znalezisko na terenie Nadleśnictwa Cierpiszewo, gdzie w średniowieczu istniała przeprawa przez Wisłę.
Może jakiś rycerz zakonny spieszył się na wojnę z Polską i z obawy przed stratą postanowił nie brać swojego wielomiesięcznego żołdu ze sobą? Czas pokazał, że nie wrócił po swój skarb - taki kontekst do znaleziska dopisują poszukiwacze z grupy "Weles".
Za zgodą konserwatora zabytków i nadleśnictwa Cierpiszewo poszukiwacze badają las pod Toruniem. W pobliżu prawdopodobnie przebiegał trakt handlowy i przeprawa przez Wisłę. W tym rejonie znaleziono monety, a niedawno przy zejściu do wody również dobrze zachowaną ostrogę rycerską.
- Znalezienie około setki srebrnych monet krzyżackich sprzed 600 lat w jednym miejscu w tak dobrym stanie to rzadkość. Jako pasjonaci unikamy wycen. Mogę określić to inaczej, te monety są bardzo cenne pod względem historycznym, a niektóre wręcz bezcenne - mówi WP Arkadiusz Wyrzykowski z grupy historyczno-eksploracyjnej "Weles".
Las pod Toruniem. Krzyżackie monety odkryte po 600 latach
Wśród prawie 100 znalezionych monet są srebrne szelągi z okresu panowania mistrza krzyżackiego Michała Küchmeistera (lata 1414-1422). Pomiędzy nimi było kilka szelągów toruńskich króla Kazimierza Jagiellończyka (1446-1492). 10 monet to popularne w średniowieczu brakteaty, wybite z cienkiej blaszki i używane do podstawowych zakupów.
- Znaleziska pochodzą z czasów wojen polsko-krzyżackich. Chcielibyśmy, aby te zabytki wzbogaciły na przykład muzeum bitwy pod Grunwaldem - dodaje Arkadiusz Wyrzykowski.
Na monety natrafiono jeszcze w marcu. Wówczas penetrując połacie lasu, zwłaszcza mało dostępne zarośnięte obecnie miejsca, poszukiwacz zatrzymał się, aby sprawdzić silny sygnał pod detektorem. Pierwsza płytko wbita łopata i jego oczom ukazało się kilka starych monet. Prawdopodobnie początkowo były one schowane w jakimś materiale lub sakiewce.
Poszukiwacze dopiero teraz poinformowali publicznie o skarbie, aby unikać rozgłosu i dać czas sobie oraz archeologom na spokojne wydobycie i zabezpieczenie monet.
W tym samym lesie odkrywano już cenne zabytki z okresu brązu.
Skarb pod Toruniem. "Moglibyśmy zapełnić kilka muzeów"
- Znalazca nie może liczyć na żadną gratyfikację za znalezienie skarbu. Niestety. Nie dostajemy oficjalnych podziękowań czy dyplomów, choć z tych lasów wydobyliśmy już sporo równie cennych zabytków także z wcześniejszych epok. Działamy społecznie - tłumaczy Arkadiusz Wyrzykowski.
- Gdyby ułatwić procedury związane z uzyskaniem zgody na poszukiwania z detektorami, ustalić ściślej definicję zabytku, prawa własności znalezionych artefaktów czy nagród, polskie muzea mogłoby się niesamowicie wzbogacić. Potencjał jest ogromny. Jako poszukiwacze moglibyśmy zapełnić kilka muzeów. My pokazujemy, że można - komentuje szef grupy Weles.
- Grupy historyczne przy głębszej współpracy z archeologami i konserwatorami mogłyby łatwiej poszukiwać artefaktów w nowych miejscach, np. wytypowanych na podstawie historycznych przekazów czy starych map - dodaje.
Eksperci Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego szacują, że w Polsce istnieje około 100-120 tysięcy detektorystów, czyli osób poszukujących m.in. pamiątek historycznych przy pomocy wykrywaczy metali. Ministerstwo pod koniec zeszłego roku zapowiadało zmiany legislacyjne, które miały ułatwić działalność poszukiwaczom, o czym informowała Wirtualna Polska.
Przypomnijmy, że największym i jednym z najcenniejszych odkrytych depozytów monet jest znalezisko z Cichobórza (woj. lubelskie). W 2019 roku podczas prac polowych maszyny rolnicze otworzyły pojemnik (skrzynię lub sakwę) zawierający 1753 srebrnych denarów z czasów rzymskich.