Skarb pod Toruniem. Pradawny wojownik zakopał nad Wisłą worek z ozdobami
Skarb sprzed 2,5 tysięcy lat odkryto w okolicach wsi Cierpice pod Toruniem. Pradawny wojownik zakopał nad Wisłą skórzany worek z ozdobami z brązu oraz siekierką. Został odnaleziony przypadkowo przez poszukiwacza z wykrywaczem metali.
Ze względu na wartość zabytków, autorzy odkrycia przez kilka dni utrzymywali je w tajemnicy. Poinformowali konserwatora zabytków, straż leśną oraz archeologa. Do czasu delikatnego wydobycia przedmiotów, miejsce to było strzeżone.
W Cierpicach koło Torunia 26 września odkryto skarb z przełomu epok brązu i żelaza. Wśród 150 przedmiotów znajdują się ozdobne elementy końskiej uprzęży oraz siekierka.
Cierpice pod Toruniem. Skarb wojownika?
Ślady wskazują, że był to depozyt cennych przedmiotów, owiniętych w liście roślin i zabezpieczonych skórzanym workiem. Był on zakopany na wydmowej, piaszczystej wyniosłości, nieopodal brzegu Wisły. Można przypuszczać, że ktoś, kto w ten sposób ukrył cenne przedmioty, planował ich późniejsze wydobycie, lecz nigdy po nie wrócił.
- Po zakończonych poszukiwaniach wracałem na miejsce zbiórki, ale nie wyłączyłem wykrywacza. Nagle usłyszałem sygnał. Nie spodziewałem się jednak takiego skarbu. Kopałem i zobaczyłem piękną, szlachetną patynę na wyrobach z brązu. To były niesamowite emocje - mówi Wirtualnej Polsce Arkadiusz Kurij, członek grupy poszukiwaczy Weles.
Według odkrywców stylistyka ozdób wskazuje, iż znalezisko może być związane z kulturą Scytów, wojowników wywodzących się terenów obecnego Iranu i regionu Morza Czarnego. Wiadomo, że podczas wypraw zapuszczali się na tereny obecnej Polski. Być może skarb z Cierpic jest śladem konfliktów, do jakich mogło dochodzić pomiędzy ludnością lokalną a obcymi, przybyszami z dalekich stron.
Zobacz też: Koronawirus w PiS. "Wirus nie oszczędza nikogo"
Bezcenne znalezisko pod Toruniem. Ślady po Scytach
Za zgodą konserwatora zabytków od kilku miesięcy eksploratorzy przeszukują lasy pod Toruniem. Wcześniej w woj. kujawsko-pomorskim znaleźli m.in. grot włóczni sprzed kilku tysięcy lat, prawdopodobnie scytyjski jelec sztyletu z główką zwierzęcia i toporek z epoki brązu.
Grupa tych samych poszukiwaczy prowadziła badania na polach bitwy pod Grunwaldem. Zgłosiła też wojewódzkiemu konserwatorowi zabytków w Olsztynie odkrycie wczesnośredniowiecznej osady. Jej położenie pozostaje na razie tajemnicą.
Według Roberta Wyrostkiewicza z serwisu Archeolog.pl znalezisko jest przykładem zgodnej współpracy pomiędzy środowiskiem poszukiwaczy a służbami ochrony zabytków. 100 tys. sympatyków poszukiwań z detektorem metalu uprawia hobby na pograniczu prawa. Za brak pozwolenia grożą im kara grzywny, a nawet więzienie.
- Takich skarbów poszukiwacze odkrywają nawet sto razy więcej, niż jest ujawniane. W Polsce mamy represyjne prawo dotyczące detektorystów, czyli poszukiwaczy z wykrywaczami metalu. Boją się oni zgłaszać swoje odkrycia, bo zamiast dyplomów otrzymują wezwania na policję. Na szczęście po latach w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego rozpoczęto prace normalizujące tą patologiczną sytuację. Jeśli nikt tego nie zatrzyma, każdego roku zobaczymy dużo więcej skarbów i odkryć - komentuje Wyrostkiewicz.