Kryzys na granicy. Przebyli cztery tysiące kilometrów. Kurdyjska rodzina prosi o azyl
Kryzys migracyjny przy granicy z Białorusią trwa. W ostatnich dniach do Polski razem z dwójką małych dzieci przybyło kurdyjskie małżeństwo. Rodzina w rozmowie z polskimi pogranicznikami przekazała, że chce złożyć wniosek o azyl. - Nie zostaną odwiezieni na granicę - zapewniła mjr Katarzyna Zdanowicz, rzeczniczka Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej.
O szczegółach sprawy poinformował "Fakt". Dziennik podał, że kurdyjska rodzina do Polski przyjechała z Iraku. Najpierw dostali się samolotem do Mińska, skąd pod polską granicę przetransportowały ich służby białoruskie.
"Trudno sobie wyobrazić, jakie uczucia i myśli muszą kłębić się dziś w głowach kurdyjskiego małżeństwa Dany i Chnar, ich synka Mira (1 rok) i córeczki Yar (3 lata). Dziś są już bezpieczni i nakarmieni, w polskim ośrodku. Złożyli wiosek o azyl. Ale jeszcze kilka dni temu ich sytuacja wyglądała dramatycznie" - podał "Fakt".
Ustalenia dziennikarzy wskazują, że Kurdowie zostali dosłownie wepchnięci przez Białorusinów na nasze terytorium. Następnie identycznie postąpić miała polska Straż Graniczna. "Grupa uchodźców na pewien czas utknęła w pasie granicznym i nie mogła pójść ani w jedną, ani w drugą stronę. Stali tak przez wiele godzin w deszczu, z dwójką malutkich dzieci" - relacjonuje gazeta.
Kryzys na granicy. Wpadka Jarosława Kaczyńskiego
Kryzys na granicy. Rodzina Kurdów trafiła do ośrodka w Michałowie
Obecnie Dana, Chnar, Yar i Mir przebywają w ośrodku dla uchodźców w Michałowie. Zostali tam zabrani po tym, jak trafili na nich okoliczni mieszkańcy. Byli wycieńczeni i chorzy. Ojciec rodziny przekazał, że jego rodzina nie ma zamiaru jechać nigdzie dalej i chce złożyć wniosek o ochronę w Polsce.
- Nie zostaną odwiezieni na granicę - powiedziała mjr Katarzyna Zdanowicz, rzeczniczka Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej, podkreślając, że złożenie wniosku o azyl zostanie uchodźcom umożliwione.
Prawniczka Natalia Borysławska potwierdziła w rozmowie z "Faktem", że grupa Kurdów zostanie przewieziona do Dubicz Cerkiewnych do centrum rejestracji cudzoziemców, gdzie zbada ich również lekarz. Tam będą czekać na rozpatrzenie wniosku o ochronę międzynarodową.
Przeczytaj również: Kaczyński: Na granicy z Białorusią powstanie potężna zapora
Źródło: Fakt