Kryzys na granicy. Grupa Granica: Aktywista zaatakowany przez żołnierzy WOT
W nocy w okolicach Hajnówki doszło do zatrzymania pojazdu przez żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej. - Usłyszałem obelgi i rozpoczęła się akcja przemocy. Uzbrojeni mężczyźni próbowali zabrać mi kluczyki i wyciągnąć mnie z samochodu - relacjonuje aktywista z Grupy Granica. - Osoba kierująca pojazdem próbowała wjechać w żołnierzy - tłumaczy płk Marek Pietrzak, rzecznik WOT.
Do zdarzenia doszło w nocy z czwartku na piątek. - Przejeżdżając przez skrzyżowanie, zauważyłem samochód z niebieską lampką. Ominąłem pojazd, ale ten dogonił mnie i próbował zatrzymać - przekazał podczas konferencji prasowej Jakub Sypiański, aktywista Grupy Granica i tłumacz języka arabskiego.
- Nie usłyszałem żadnych pytań. Po pięciu sekundach usłyszałem obelgi i rozpoczęła się akcja przemocy. (...) Uzbrojeni mężczyźni próbowali zabrać mi kluczyki i wyciągnąć mnie z samochodu - relacjonował działacz społeczny.
W sprawie interweniował poseł Lewicy Razem Maciej Konieczny. "Ataki na osoby niosące pomoc humanitarną są niedopuszczalne. Skandaliczna napaść z udziałem żołnierzy WOT musi spotkać się ze stanowczą odpowiedzią. Warto przypomnieć, że żołnierze WOT poza strefą stanu wyjątkowego nie mają uprawnień do zatrzymywania, przeszukania ani tym bardziej używania środków przymusu bezpośredniego" - przekazał w mediach społecznościowych.
Policja w nocy nie przyjęła zawiadomienia w sprawie. Jak zapewnił parlamentarzysta na konferencji prasowej, aktywista w jego towarzystwie jeszcze raz spróbuje złożyć zawiadomienie. - Jutro jako poseł udam się też na kontrolę do Straży Granicznej. Złożę również interpelacje do MSWiA i MON. Będę dążył do tego, aby wyjaśnić co właściwie się wydarzyło. Takie sytuacje nie mogą się dziać - zaznaczył Konieczny.
Wojska Obrony Terytorialnej w piątek po południu wydały oświadczenie. "Zatrzymanie było wynikiem podejrzanego zachowywania się kierowcy pojazdu, który po zauważeniu pojazdu wojskowego ruszył dynamicznie i zaczął uciekać w kierunku lasu. (...) Po zatrzymaniu, w momencie podchodzenia żołnierzy do pojazdu, osoba kierująca pojazdem próbowała w nich [żołnierzy - przyp. red.] wjechać" - poinformował płk Marek Pietrzak, rzecznik prasowy WOT.
- Nie mówiłem, że jestem dziennikarzem, nie odjechałem z piskiem opon, nie próbowałem uciekać, nikogo nie kopałem. To wszystko jest nieprawdą - zapewniał jednak Sypiański.
W sprawie głos zabrała też Straż Graniczna. - Osoba ta nie chciała się poddać czynnościom, nie chciała okazać dokumentów. (...) My mamy ogromną prośbę, jesteście Państwo często świadkami zatrzymywania nielegalnych migrantów i pomagania w nielegalnym przekraczaniu granicy, musicie Państwo po prostu dostosowywać się do naszych poleceń - przekazała ppor. Anna Michalska, rzeczniczka Straży Granicznej.
W piątek wieczorem terytorialsi dodali krótko komentarz do swojego oświadczenia. We wpisie przypomnieli październikową interwencję spod Michałowa. "Pamiętacie te sytuację? Dzisiaj w nocy Ci sami żołnierze zatrzymali pojazd w okolicy Nowej Woli na Podlasiu. Tak wtedy, jak i dzisiaj, wzorowo wywiązali się ze swoich zadań. Nie damy się zastraszyć, ani sprowokować" - przekazało WOT w mediach społecznościowych.