PolskaKryzys na granicy. Białoruski dziennikarz do Polaków: Amerykanie nie będą za was walczyć

Kryzys na granicy. Białoruski dziennikarz do Polaków: Amerykanie nie będą za was walczyć

Kryzys na granicy trwa. Białoruskie państwowe media oskarżają o jego wywołanie Polaków. W piątek w państwowej telewizji jeden z czołowych białoruskich propagandystów zwrócił się wprost do Polaków. - Jeśli dziecięce łzy was nie przekonają, to zrobią to bombowce strategiczne TU22M3 Sił Powietrznych Federacji Rosyjskiej. Możecie wyrzucić swój natowski złom - stwierdził.

Kryzys na granicy. Białoruski dziennikarz do Polaków: Amerykanie nie będą za was walczyć
Kryzys na granicy. Białoruski dziennikarz do Polaków: Amerykanie nie będą za was walczyć
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | Yuri Shamshur
Violetta Baran

11.11.2021 09:57

Państwowe białoruskie media od początku kryzysu na granicy zarzucają Polsce niehumanitarne traktowanie migrantów. Pełno w nich reportaży o rzeszach kobiet i dzieci, które w nieludzkich warunkach koczują na granicy. Białoruscy eksperci przekonują, że Polska powinna utworzyć korytarz humanitarny i przepuścić nim migrantów.

Białoruski dziennikarz Tomasz Giczan na swoim profilu na Twitterze opublikował fragment programu Grigorija Azarionka "Sekretne żródła polityki 2.0", emitowanego przez mińską telewizję CTV, który wyemitowano w piątek wieczorem.

"Dzisiejsza białoruska reżimówka na dobranoc: 'Niczego was nie nauczył 1939? Nie macie szans Pszeki! Jeśli nie przemawiają do was łzy dzieci, to przemówią bombowce Tu-22M3 sił powietrzno-kosmicznych Federacji Rosyjskiej. Możecie już wyrzucać swój NATO-wski złom. Uciekajcie!' - napisał na swoim profilu na Twitterze Giczan.

To tylko fragment wystąpienia Azarionka, skierowanego do "Pszeków" czyli Polaków (tak nazywa się nas w postradzieckich krajach, szczególnie w Rosji i na Białorusi, ze względu na szeleszczące dźwięki naszego języka - przyp. red). "Jak mam was nazywać, skrzydlatą husarią? W 1942 r. to właśnie Irak udzielił schronienia polskim uchodźcom uciekającym przed Hitlerem. I co teraz robicie? Walczycie z dziećmi? Z kobietami? Czy wasze dziewczyny brzydzą się was potem całować? Jak możesz spokojnie patrzeć w oczy potomstwu?" - mówi w programie Azarionok.

"A może myślicie, że nikt nic nie będzie widział? Nie wpuścicie tam ani jednego dziennikarza i wszyscy będą udawać, że jest w porządku?" - mówił Azarionok. - "Białorusini pomogą. Białorusini zrobią wszystko, aby nie zmarło ani jedno dziecko więcej. Ale każda śmierć jest na waszych rękach, na rękach waszej bezwstydnej władzy" - dodał.

Azarionok nie bez przyczyny wspomniał o rosyjskich bombowcach Tu-22M3. Wczoraj rosyjski resort obrony poinformował, że dwa bombowce przeprowadziły patrol w przestrzeni powietrznej Białorusi. "Bombowce przetrenowały współpracę z naziemnymi punktami dowodzenia sił zbrojnych Białorusi i Rosji" - głosi komunikat ministerstwa obrony.

Białoruski resort obrony przedstawił trochę inne informacje na ten temat. Według Mińska rosyjskie samoloty patrolowały granice Białorusi. "Przećwiczono praktyczną współpracę w powietrzu lotnictwa myśliwskiego, będącego częścią składową wspólnego systemu wojsk obrony powietrznej. Wykonano zadania patrolowania granicy państwowej w przestrzeni powietrznej Białorusi z wykorzystaniem dwóch samolotów Tu-22M3 sił powietrzno-kosmicznych Rosji" - podano.

W komunikacie zaznaczono też, że patrole takie mają być teraz prowadzone regularnie. Mają być one "adekwatną reakcją na sytuację powstałą tak w powietrzu, jak i na ziemi"

Kim jest Grigorij Azarionok?

Grigorij Azarionok to dość barwna postać. Ma 26 lat. Jest synem reżysera, byłego prezesa Państwowej Telewizji Państwowej Białorusi Jurija Azarionoka.

Podczas wyborów prezydenckich na Białorusi w 2020 roku Azarionok regularnie publikował artykuły wspierające obecnego prezydenta. Pierwszym z nich był reportaż o rzekomej współpracy opozycyjnej kandydatki Swiatłany Tichanouskiej z francuskim dziennikarzem politycznym Bernardem-Henri Levy, którego reporter nazwał "autorem kolorowych rewolucji". Azarionok publicznie oskarżył sztab kandydatki o zamiar budowy "bagiennego obozu koncentracyjnego" na Białorusi i zapewnił, że kraj ten ma "doświadczenie w walce z pełzającymi gadami".

Wiele rozgłosu przyniósł dziennikarzowi autorski program "Order Judasza". Azarionok "przyznaje" go tym, "którzy nie pamiętali o dobru i skazili swoje życie grzechem zdrady".

Na ekranie podczas programów można zobaczyć fotografie "napiętnowanych", a obok nich szubienice i wizerunek orderu. To odznaczenie nawiązywać ma do medalu, jaki na początku XVIII w. car Piotr I przekazać miał hetmanowi Mazepie po jego przejściu na stronę szwedzkiego króla.

Wśród "odznaczonych" znaleźli się m.in. białoruski dyplomata Paweł Łatuszka, była miss Białorusi, dziennikarka i aktywistka Olga Chiżynkowa, prezenter Jewgienij Perlin oraz utytułowana pływaczka Aleksandra Hierasimienia.

W sierpniu tego roku, po tym, jak w jednym z parków w Kijowie znaleziono ciało powieszonego białoruskiego opozycjonisty Witala Szyszowa, wielu komentatorów wskazywało, że jego śmierć może mieć związek z programem Azarionoka.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (172)