Kryzys migracyjny. UE chce obecności Fronteksu na granicy polsko-białoruskiej
Unia Europejska chce, aby przy granicy polsko-białoruskiej obecny był Frontex, czyli Europejska Agencja Straży Granicznej i Przybrzeżnej. To pokłosie śmierci trójki imigrantów, których ciała odnaleźli w niedzielę funkcjonariusze Straży Granicznej - ustaliło nieoficjalnie RMF FM.
Niedaleko granicy Polski i Białorusi odnaleziono ciała trzech imigrantów, którzy próbowali dostać się na teren Unii Europejskiej. Najprawdopodobniej zmarli z wychłodzenia.
Jak dowiedzieli się dziennikarze RMF FM, władze w Brukseli domagają się od Polski większej transparentności w kwestii radzenia sobie z aktualnym kryzysem migracyjnym. "Będziemy nadal oferować polskim władzom wsparcie europejskie" - zapewnił oficjalnie rzecznik Komisji Europejskiej.
Podkreślił, że KE zamierza skontaktować się z polskimi władzami, "aby omówić sposoby zapobiegania takim incydentom w przyszłości". Unia Europejska chciałaby, aby mimo obowiązującego na granicy stanu wyjątkowego, w obszarze tym mogli działać dziennikarze oraz przedstawiciele organizacji pozarządowych. Rzecznik zaznaczył, że jako głównego winowajcę obecnej sytuacji na granicy z Białorusią, KE widzi Aleksandera Łukaszenkę.
Zobacz też: Imigranci podtruwani przez białoruskie służby? Straż Graniczna: Mamy pewne podejrzenia
Frontex na granicy? KE potwierdza gotowość
Wśród postulatów unijnych władz pojawia się też propozycja, aby na polsko-białoruską granicę wysłani zostali funkcjonariusze Fronteksu - Europejskiej Agencji Straży Granicznej i Przybrzeżnej.
RMF FM podało, że zdaniem UE "logiczne jest, że skoro jest to zewnętrzna granica Unii, a więc wspólna granica, to jest tam także rola dla unijnej agencji". Rzecznik KE potwierdził już, że Frontex jest gotowy, aby udzielić Polsce stosownej pomocy.
"Frontex przedstawił polskim władzom swoją gotowość, żeby pomóc i ułatwić zarządzanie europejskimi granicami zewnętrznymi" - oznajmił rzecznik.
Na propozycję nie przystawać mają jednak polskie władze. Bruksela przypomina, że zgoda Polski jest kluczowa, aby Frontex mógł zjawić się przy granicy z Białorusią.
Wiceszef MSWiA odpowiada KE: Nie potrzebujemy Frontexu
Propozycję Komisji Europejskiej skomentował już wiceszef MSWiA Bartosz Grodecki. Jego zdaniem Polska ma wystarczające siły i możliwości do tego, aby zabezpieczyć tereny graniczne. - Zaangażowane zostały duże siły i środki, większe niż mógłby zapewnić Frontex - powiedział Grodecki w rozmowie z PAP.
Zaznaczył także, że do tej pory KE nie wystosowała oficjalnej propozycji ws. pomocy Europejskiej Agencji Straży Granicznej i Przybrzeżnej.
W podobnym tonie wypowiedział się także Andrzej Dera, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Andrzeja Dudy. - Mamy Straż Graniczną, wzmocnioną siłami policji oraz wojska. Na tym etapie radzimy sobie sami - powiedział w poniedziałek na antenie TVN24.
Dodał jednak, że "problem narasta". - A do czego może doprowadzić takie beztroskie otwieranie granic, to się Unia Europejska przekonała w roku 2015. Nagle się okazało, że zamachy są, że mamy terroryzm wzmocniony. Bo niestety w takich sytuacjach bez kontroli, bez nadzoru do tego dochodzi. I Unia zmieniła swoje stanowisko. Powiedziała: nie, trzeba chronić swoje granice. I my to robimy - tłumaczył Dera.
Przeczytaj również: Tragedia przy granicy. Nie żyją imigranci. Jest reakcja Mateusza Morawieckiego
Źródło: RMF FM