Podpalanie synagog
Ataki przyciągały tłumy - wielu im przyklaskiwało, inni cicho kręcili głowami, niewielu było stać na działania w obronie Żydów. Gilbert opisuje kilka przypadków Niemców, którzy ukrywali tego dnia swoich ściganych sąsiadów, czy dozorców kamienic, którzy odprawiali gestapo, twierdząc, że poszukiwane osoby już w nich nie mieszkają.
"Kiedy się widziało nasze synagogi stojące w płomieniach i właścicieli żydowskich sklepów, którzy musieli chodzić przed nimi z napisami na plecach 'Wstyd mi, że jestem Żydem", podczas gdy te sklepy były plądrowane, było to przerażające i przygnębiające. Nie tylko włamywano się do ich sklepów, lecz także niszczono im życie" - pisała do Gilberta Broni Sonnenschein, która była świadkiem ataków w Wiedniu.
Na zdjęciu: zniszczona synagoga w Monachium.