Kremacja i pochówek na cmentarzu - tak może spocząć pies
"Tęczowy most" w Szymanowie pod Wrocławiem to jedyny cmentarz dla zwierząt na Dolnym Śląsku. Przyjeżdżają tu ludzie z całej Polski, bo od niedawna działa tu jedyne w naszym kraju krematorium dla zwierząt. Wcześniej Polacy, którzy chcieli kremować swoich pupili musieli jeździć aż do czeskiego Brna.
– Kremowaliśmy u nas już koty, psy, a nawet świnkę morską i jaszczurkę – mówi Tomasz Jagielski (39 l.), właściciel cmentarza. Wśród zwierząt, którym zapewnił wieczny spoczynek znalazł się też rottweiler, pupil Tadeusza Górniaka (37 l.): – Maksiu był jak członek rodziny, mieszkał z nami 8 lat. Dzieci go uwielbiały. Gdy umarł nie wyobrażałem sobie, że mogę zostawić psa u weterynarza, albo pochować go gdzieś pod płotem – opowiada pan Tadeusz.
Nie on jeden. Od 2003 roku, od kiedy działa cmentarz, pochowano na nim wiele psów czy kotów,a także rybki, węża, kanarka, legwana i tchórzofretki. – Często przychodzę na cmentarz do Maksia, w końcu był przyjacielem rodziny - mówi Tadeusz Górniak (37 l.), właściciel zmarłego rottweilera.
- Kremacja zwierzęcia trwa od 3 godzin w górę, w zależności od jego wielkości. Co raz więcej ludzi decyduje się na taki pochówek - mówi Tomasz Jagielski (39 l.) właściciel cmentarza.
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
Stypa po Hance Mostowiak. Zdjęcia