Uwaga na wnyki. W okolicy Krakowa pojawiły się niebezpieczne pułapki
Mieszkańcy Krakowa i podkrakowskich miejscowości apelują, by uważać na swoje czworonogi podczas spacerów. Wszystko za sprawą kłusowników, którzy rozkładają wnyki na polanach i łąkach. Ofiarą może stać się domowa zwierzyna, a nawet ludzie.
03.09.2015 | aktual.: 05.09.2015 09:09
- Co jakiś czas spaceruję w okolicy Zabierzowa i Kryspinowa. Jeśli są to długie spacery, to zahaczam i o lasy, i o pola. Nie mam z tym problemów, ponieważ lubię aktywnie spędzać czas, ale ostatnio napotkałam się kilka razy na rozłożone wnyki - mówi Maria Gierat, mieszkanka Krakowa.
Mimo że pies Marii chodzi na smyczy, niemal wszedł w niebezpieczną pułapkę.
- Wystarczyła chwila nieuwagi, a pies mógł zostać poważnie ranny. Węszył coś w okolicy, ale ściągnęłam go w ostatniej chwili. Przecież jeśli idę z nim z dala od ludzi, to nie musi chodzić przy nodze. Ale teraz trzeba się dokładnie rozglądać. Były już przypadki w okolicy, że pies wracał bez nogi. Zakleszczony wpadł w panikę i wyrwał łapę - dodaje Maria.
Na wnyki zwracają też uwagę użytkownicy portali społecznościowych. Na największej grupie dla krakowskich psiarzy, można przeczytać takie komunikaty.
"Uwaga! Takie oto (wnyki - przyp. red.) znalazłam na łąkach między Zabierzowem, Bolechowicami, Brzeziem i Rudawą! Mój pies o mało w to nie wlazł, chociaż chodzi na lince. Pilnujcie czworonogów i poradźcie co z fantem zrobić!" - pisze pani Asia.
Jak informuje policja, nie wolno samodzielnie dezaktywować pułapek i w każdym przypadku dzwonić po odpowiednie służby. Siła zaciśnięcia może być tak wielka, że zagraża zdrowiu człowieka.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .