Udało się naprawić napis "Arbeit macht frei"
Scalony napis "Arbeit macht frei" znad bramy głównej byłego niemieckiego obozu Auschwitz zaprezentowali po raz pierwszy publicznie konserwatorzy z Muzeum Auschwitz. Zabytek został skradziony w grudniu 2009 roku. Placówka odzyskała go miesiąc później.
Dyrektor Muzeum Piotr M.A. Cywiński powiedział, że w sprawie przyszłości napisu będzie się konsultował z Międzynarodową Radą Oświęcimską, ale - jak zaznaczył - najprawdopodobniej zabytek nie wróci już nad bramę główną byłego obozu, lecz stanie się elementem nowej wystawy głównej. - O wszystkim przesądzą względy konserwatorskie oraz ogólne bezpieczeństwo obiektu - powiedział. Na bramie pozostanie kopia.
Cywiński podkreślił, że dokonując kradzieży sprawcy zaatakowali symbol, jeden z nielicznych obiektów dziedzictwa w Polsce, który jest rozpoznawalny na całym świecie. Jego zdaniem kradzież miała na celu ostateczne zniszczenie zabytku. - Jeśli coś ma trwać, nie czyni się takich zniszczeń, nie tnie, nie wygina. To wskazuje, że to była kradzież, której celem było zniszczenie, a nie schowanie w prywatnej kolekcji - powiedział.
Olbrzymia większość prac nad napisem wykonana została w pracowni konserwatorskiej muzeum. W jednym przypadku zabytek opuścił placówkę - gdy mistrz kowalski z Sułkowic go prostował. Napis trafił do pracowni konserwatorskiej w bardzo złym stanie. - Mieliśmy do czynienia zarówno z wygięciami, skręceniami osiowymi i spłaszczeniami. Wiele elementów zostało zdeformowanych, a powierzchnia zarysowana i obtłuczona - mówiła w środę szefowa zespołu konserwatorów z muzeum Agnieszka Żydzik-Białek. Oprócz niej, nad napisem pracowali Andrzej Jastrzębiowski i Margrit Bormann.
Konserwatorzy podkreślili, że w wyborze metody scalania napisu pomocna okazała się znaleziona w muzeum rurka o takim samym przekroju wykonana z identycznego stopu stali. - Mogliśmy dzięki temu przeprowadzić szereg badań dotyczących przede wszystkim techniki spawania - powiedziała Żydzik-Białek.
Zdaniem Jastrzębiowskiego po zespawaniu - dla uzyskania jak najlepszego efektu wizualnego, spawy zostały wypolerowane laserowo. Konserwatorom pozostały jeszcze do wykonania drobne prace, jak zabezpieczenie przed korozją.
Koszt naprawy zamknie się w kwocie 120-130 tysięcy złotych; naprawa sfinansowana będzie z funduszy muzeum. Dyrektor placówki mówił też o jej zabezpieczeniu przed podobnymi zdarzeniami. Jego zdaniem trzeba na to przeznaczyć odpowiednie środki rzędu ok. 11-13 milionów złotych w ciągu najbliższych lat. Budżet muzeum nie podoła takim wydatkom.
Brama główna w obozie Auschwitz I, jako jedyna w całym obozie, została wykonana na rozkaz Niemców przez polskich więźniów politycznych. Zostali przywiezieni jednym z pierwszych transportów przybyłych z Wiśnicza na przełomie 1940 i 1941 roku. Wykonanie bramy związane było z wymianą prowizorycznego zewnętrznego ogrodzenia obozu, wspartego na słupach drewnianych, na ogrodzenie stałe na słupach żelbetowych, z drutem kolczastym pod napięciem.
Napis nad bramą - "Arbeit macht frei" (Praca czyni wolnym) - który jest jednym z symboli obozu, wykonali więźniowie z komanda ślusarzy pod kierownictwem Jana Liwacza (numer obozowy 1010). Mieli świadomie odwrócić literę B, jako przejaw nieposłuszeństwa.
Zabytkowy napis został skradziony w grudniu 2009 roku. Złodzieje przecięli go na trzy części. Policja znalazła zabytek kilkadziesiąt godzin po kradzieży pod Toruniem. Po policyjnych oględzinach napis - na początku 2010 roku - trafił z powrotem do muzeum, gdzie zajęli się nim konserwatorzy. Poddano go niezwykle żmudnym, dokładnym i czasochłonnym badaniom.
Policjanci ustalili, że w kradzież zamieszanych było pięciu Polaków - bezpośrednich sprawców i pośredników. Działali na zlecenie pośrednika ze Szwecji. Trzej bezpośredni sprawcy w ubiegłym roku zostali skazani na kary od półtora roku do dwóch i pół roku pozbawienia wolności oraz nawiązki pieniężne. Za podżeganie do kradzieży Szwed Anders Hoegstroem został skazany na dwa lata i osiem miesięcy więzienia. Wyrok odsiaduje w swoim kraju.
Obóz Auschwitz powstał w 1940 roku, KL Auschwitz II-Birkenau - dwa lata później. Stał się przede wszystkim miejscem masowej zagłady Żydów. Kompleks uzupełniała sieć podobozów. W obozie Niemcy zgładzili, co najmniej 1,1 miliona osób, głównie Żydów, a także Polaków, Romów, jeńców radzieckich oraz więźniów innych narodowości.