Trzy kobiety oskarżone o zabójstwo znów przed sądem
Do ponownego rozpoznania skierował krakowski Sąd Apelacyjny sprawę trzech kobiet, oskarżonych o brutalne zabójstwo radcy prawnego z Chrzanowa. Kobiety zostały skazane za to na 25 lat pozbawienia wolności.
18.12.2007 17:05
Wyrok pierwszej instancji uchylił Sąd Apelacyjny. Wskazał, że poprzednio sąd nie uwzględnił w wyroku współpracy dwóch oskarżonych z organami ścigania w wyjaśnieniu zbrodni. Według przepisów, należało z tego powodu zastosować wobec nich nadzwyczajne złagodzenie kary.
Jedna z oskarżonych jest córką ofiary, druga konkubiną, a trzecia - ich znajomą. Prokuratura zarzuciła im dokonanie zabójstwa z niskich pobudek, zasługujących na szczególne potępienie, tj. chęci zagarnięcia majątku ofiary.
W lutym kobiety zostały uznane winnymi zabójstwa i skazane na kary po 25 lat pozbawienia wolności. Od tego wyroku odwołała się zarówno prokuratura - domagająca się dożywocia dla oskarżonej o kierowanie zbrodnią, jak i obrońcy oskarżonych. Sąd Apelacyjny uznał, że wobec dwóch oskarżonych należało zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary.
Do zbrodni doszło w Chrzanowie w woj. małopolskim w styczniu 2000 roku. Córka z konkubiną podały bogatemu radcy prawnemu środki usypiające, a następnego dnia udusiły go. Następnie pocięły zwłoki na kawałki, wywożąc szczątki w torbach do Krakowa i topiąc je w Wiśle. Zacierały też ślady, paląc pościel i zrywając podłogę, na której rozcinano ciało.
Córka ofiary Katarzyna K. zgłosiła policji zaginięcie ojca, informując, że nosił się on z zamiarem wyjazdu do Warszawy, gdzie miał umówione spotkanie. Wystąpiła nawet w programie telewizyjnym.
Z ustaleń policji i prokuratury wynika, że powodem zbrodni była chęć przejęcia majątku ofiary. Testament zostawiony przez Antoniego K. nie mógł jednak zostać zrealizowany, ponieważ nie stwierdzono jego śmierci. Dlatego kobiety po kilku latach postanowiły doprowadzić do uznania jego śmierci. W tym celu wysłały anonim na adres zamieszkania ofiary.
Rzekomy autor listu opisywał, że kilka lat wcześniej był świadkiem wrzucania przez dwóch mężczyzn do Wisły dużych pakunków, a na miejscu zdarzenia znalazł potem portfel Antoniego K. Informator pisał, że początkowo milczał, ale w końcu postanowił odesłać portfel wraz z informacjami, by "oczyścić swoje sumienie".
We wskazanym miejscu wyłowiono szczątki ofiary, a działania policji z tzw. wydziału X, badającego niewykryte sprawy, doprowadziły do ustalenia, że zabójstwa dokonały 44-letnia córka Katarzyna K. i 42-letnia konkubina ofiary Anna G. oraz ich znajoma 42-letnia Aleksandra C.-M., która zbrodnię zaplanowała i kierowała nią, wydając polecenia pozostałym kobietom.
Katarzyna K. i Anna G. przyznały się do winy. Obie zgodnie twierdziły, że do wszystkiego namówiła je Aleksandra C.-M., która opracowała plan zabójstwa i nadzorowała jego wykonanie. Aleksandra C.-M. określiła stawiane jej zarzuty jako absurdalne i nie przyznała się do winy.