Rosyjski pocisk zabił nastolatka. Trafiono również samochód jego ciotki, która była lekarką
Przez rosyjski ostrzał do 14-letniego Arsena, który ucierpiał przez rosyjskie odłamki, nie mogła dojechać karetka. Chłopiec zmarł. Po ciało nastolatka pojechała lekarka, która była jego ciotką. Jej samochód został w drodze powrotnej zaatakowany. Kobieta nie przeżyła ataku.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych Ukrainy informuje o tragicznej historii. W wyniku uderzenia rosyjskiego odłamku zmarł 14-letni Arsen. Z powodu ostrzału nie mogła do niego dojechać karetka.
Pocisk zabił nastolatka. Zaatakowano jego ciotkę, która jechała po ciało
Po ciało chłopca pojechała jego ciotka - Marina Kalabina, która miała je odebrać jako lekarka. Niestety, gdy wracała do Kijowa, jej samochód został zaatakowany. Kobieta natychmiast zginęła. Rodzina Arsena oraz Mariny nie może odebrać ich ciał - teren jest blokowany przez putinowskie wojska.
Lekarka była w krakowskim szpitalu
Okazuje się, że kobieta przed laty pracowała przez kilka tygodni w Polsce. W ramach współpracy Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięgo w Krakowie z ośrodkami ukraińskimi, Marina Kalabina spędziła tam kilka tygodni w roku 2017, jako lekarka z ośrodka kardiologicznego w Kijowie.
Zobacz także: Putin i Ławrow grożą bronią jądrową. Ekspert: ta karta na pewno będzie wyciągana
Jak podaje krakowska placówka, lekarka brała udział w szkoleniach dot. opieki nad dziećmi po zabiegach kardiochirurgicznych, obserwowała operacje, uczyła się wykonywania znieczuleń, a także opiekowała się nad dziećmi z wadami serca.
"Była osobą niezwykle miłą i sympatyczną. Wykazywała duże chęci do współpracy, nauki oraz wymiany doświadczeń i poszerzania wiedzy. Z ogromnym smutkiem przyjęliśmy wiadomość o jej tragicznej śmierci. Rodzinie zmarłej składamy wyrazy współczucia" - podaje Uniwersytecki Szpital Dziecięcy w Krakowie w swoim komunikacie.