PolskaPutin straszy bronią jądrową. Zagadka strategii wojennej Rosji

Putin straszy bronią jądrową. Zagadka strategii wojennej Rosji

Prezydent Putin postawił rosyjskie siły jądrowe w stan podwyższonej gotowości bojowej. Według obserwatorów wojna nuklearna jest mało prawdopodobna, ale nie lekceważą tej możliwości.

PrezydentPutin postawił rosyjskie siły jądrowe w stan podwyższonej gotowości bojowej / Fot. DW
PrezydentPutin postawił rosyjskie siły jądrowe w stan podwyższonej gotowości bojowej / Fot. DW
Katarzyna Bogdańska

03.03.2022 11:09

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

W środku wiadomości o walkach w Ukrainie, uchodźcach na zachodnich granicach kraju i rosyjskich atakach na Kijów, prezydent Rosji Władimir Putin wydał w niedzielę (27.02.2022) oświadczenie, które wywołało niepokój na całym świecie. - Nakazuję ministrowi obrony i szefowi sztabu generalnego postawić siły odstraszania armii rosyjskiej w stan specjalnej gotowości bojowej - powiedział Putin w transmitowanej przez telewizję rozmowie z wysokimi rangą wojskowymi.

Zagadka strategii wojennej Putina

"Siły odstraszania", o których mówił prezydent Rosji, obejmują siły jądrowe - co budzi obawy o ewentualną eskalację wojny z Ukrainą. Wysoki rangą urzędnik Departamentu Obrony USA powiedział w niedzielę na konferencji prasowej, że nawiązanie Putina do rosyjskiego potencjału nuklearnego było "nie tylko niepotrzebnym, lecz wręcz eskalującym krokiem". Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg nazwał wypowiedź prezydenta Rosji "nieodpowiedzialną" i oświadczył amerykańskiemu nadawcy CNN, że jest to "niebezpieczna retoryka".

Również eksperci zastanawiają się, do jakich konkretnych zmian w rosyjskiej strategii wojennej może to doprowadzić. "Wciąż nie jest jasne, co oznacza podwyższony stan alarmu"- napisał w mailu do DW Hans Kristensen, dyrektor projektu informacji nuklearnej w Federation of American Scientists. "Spekuluje się, że może to oznaczać zwiększenie gotowości systemu dowodzenia i kierowania siłami nuklearnymi, aby był on lepiej przygotowany do przekazania rozkazu startu. Pojawiły się też pewne doniesienia o zwiększonej aktywności rakietowych okrętów podwodnych, ale nie wiadomo, czy wykracza ona poza normalny poziom" - wyjaśnia ekspert.

Największy arsenał atomowy świata

Według różnych źródeł, w 2021 roku Rosja posiadała 6257 głowic jądrowych. Tym samym jest to kraj o największym arsenale jądrowym na świecie. Na drugim miejscu są Stany Zjednoczone, które w 2021 r. miały 5500 głowic jądrowych.

Według Stowarzyszenia Kontroli Zbrojeń (Arms Control Association), niezależnej organizacji z siedzibą w USA, 1760 rosyjskich głowic jest "złomowanych" i czeka na demontaż. Oznacza to, że Moskwa nadal posiada 4497 aktywnych głowic jądrowych. Nie wszystkie z nich są w bezpośredniej gotowości operacyjnej, tzn. znajdują się w takiej pozycji, że mogłyby zostać wystrzelone w ciągu kilku minut, gdyby rząd zarządził przeprowadzenie ataku nuklearnego.

Według stanu na wrzesień 2021 roku Rosja miała 1458 głowic jądrowych rozmieszczonych na międzykontynentalnych pociskach balistycznych, podwodnych pociskach balistycznych i bombowcach strategicznych. Jest to najnowsza liczba dostępna w ramach układu o redukcji zbrojeń jądrowych New START zawartego między USA a Rosją. Zgodnie z porozumieniem, co sześć miesięcy publikowane są aktualne dane dotyczące głowic jądrowych.

Cała broń jądrowa Kremla jest rozmieszczona w samej Rosji - wskazuje Kristensen. Jednak okręty podwodne z głowicami jądrowymi od czasu do czasu wyruszają na patrole odstraszające na wodach międzynarodowych, co jest "normalnym zjawiskiem, stosowanym również przez zachodnie mocarstwa jądrowe" - twierdzi ekspert.

Starcia między NATO a Rosją?

Kreml zaznaczył, że podwyższony stan gotowości sił jądrowych jest reakcją na oświadczenia Zachodu o możliwości konfrontacji rosyjskich żołnierzy z wojskami NATO. - Pojawiły się wypowiedzi przedstawicieli różnych szczebli na temat możliwych starć, a nawet starć między NATO a Rosją - powiedział w poniedziałek 28 lutego na konferencji prasowej rzecznik Kremla Dmitrij Peskow. "Uważamy, że takie wypowiedzi są absolutnie nie do przyjęcia"- podkreślił.

Nie jest jasne, do jakich wypowiedzi odnosił się Peskow. Jednym z zachodnich polityków, którego wymienił bezpośrednio, była brytyjska minister spraw zagranicznych Liz Truss. Jednak ani Truss, ani inni przedstawiciele Zachodu nie mówili o ataku NATO na wojska rosyjskie.

Eksperci uważają, że Putin chce w ten sposób przypomnieć światu, że Rosja jest mocarstwem nuklearnym, z którym nie należy zadzierać. Jego wypowiedź pojawiła się krótko po tym, jak UE i USA nałożyły na Rosję najsurowsze sankcje gospodarcze, z jakimi kraj ten miał kiedykolwiek do czynienia. "Putin prawdopodobnie działa w ten sposób, aby przestraszyć Zachód i skłonić go do ustępstw" - pisze Kristensen. "To typowa dla niego buńczuczna polityka".

Reakcja na brak sukcesu

Jak twierdzi Marc Finaud, ekspert z Centrum Polityki Bezpieczeństwa w Genewie, motywem tego posunięcia może być również brak sukcesów militarnych w dotychczasowej inwazji na Ukrainę. Zdaniem eksperta "Sytuacja militarna na Ukrainie nie jest tak jasna, jak Putin sobie wyobrażał". −To może być powód, dla którego rosyjski prezydent czuł potrzebę zwrócenia uwagi na siłę broni jądrowej swojego kraju − dodał Finaud.

Z kolei Ben Hodges, emerytowany generał armii amerykańskiej, który służył jako dowódca sił USA w Europie, powiedział DW, że nie jest zaskoczony eskalacją retoryki Putina.− Grożenie użyciem broni jądrowej nic go oczywiście nie kosztuje – uważa generał. Ale rzeczywisty atak jądrowy to jednak zupełnie inna historia. −Jeśli mieliby zdecydować się na straszny krok użycia broni jądrowej, nieważne jak duży czy mały, będzie to kosztowało (Putina) i Rosję wszystko - dodaje.

Jak pisze w mailu do DW Hans Kristensen, strategiczna rosyjska broń jądrowa dalekiego zasięgu może dotrzeć do każdego miejsca na Ziemi. Jednak uderzenie jądrowe ze strony Rosji prawie na pewno wywołałoby kontratak ze strony USA lub innej zachodniej potęgi atomowej. Późniejsza wojna nuklearna miałaby katastrofalne skutki idące daleko poza granice zaangażowanych krajów.

Siła eksplozji znacznie większa niż w czasie II wojny światowej

Według Scientists for Global Responsibility (SGR), niezależnej organizacji z siedzibą w Wielkiej Brytanii, użycie pojedynczej głowicy jądrowej w ataku na miasto wystarczyłoby, aby uniemożliwić skuteczną pomoc medyczną i humanitarną. Zdaniem SGR detonacja kilkudziesięciu lub kilkuset głowic jądrowych doprowadziłaby do ogromnych pożarów, których "utrzymujące się na dużych wysokościach cząsteczki dymu wpłynęłyby na globalny klimat i spowodowałyby powszechną zapaść rolnictwa i powszechny głód".

Współczesna broń jądrowa jest znacznie potężniejsza niż dwie bomby atomowe, które USA zrzuciły na japońskie miasta Hiroszima i Nagasaki podczas II wojny światowej. Ich siła wybuchu wynosiła odpowiednio około 15 i 20 kiloton. Według Międzynarodowej Kampanii na rzecz Zniesienia Broni Nuklearnej, która w 2017 r. otrzymała Pokojową Nagrodę Nobla, dzisiejsza broń jądrowa Rosji i USA ma siłę rażenia co najmniej 100 kiloton trotylu (TNT).

Cztery sytuacje, w których Rosja mogłaby użyć broni jądrowej

Jednak wprowadzenie przez Putina rosyjskich sił odstraszania "w specjalny tryb zaangażowania bojowego" nie jest postrzegane jako ostatni krok przed wojną jądrową. Rosyjska doktryna nuklearna, którą sam Putin potwierdził jeszcze w 2020 roku, mówi, że kraj sięgnie po broń nuklearną tylko w jednym z czterech przypadków: gdy na terytorium Rosji lub sojusznika zostaną wystrzelone rakiety balistyczne, gdy broń nuklearną użyje wróg, w odpowiedzi na atak na rosyjskie obiekty jądrowe lub w odpowiedzi na atak zagrażający istnieniu państwa rosyjskiego. A to nie ma to miejsca w przypadku wojny z Ukrainą.

"Gdyby Putin naprawdę planował atak jądrowy, prawdopodobnie zobaczylibyśmy, że mobilne rakiety zostały przeniesione na ląd, a wszystkie okręty podwodne wypłynęły w morze. Ponadto zmodernizowano by samoloty bojowe i aktywowano niestrategiczne siły jądrowe" - argumentuje w mailu Kristensen. Jak dodał: "Taki atak jest bardzo mało prawdopodobny, chyba że Rosja i NATO znajdą się w bezpośredniej konfrontacji militarnej, w której Rosja będzie miała przewagę liczebną".

Atak jądrowy na Ukrainę - kraj, który nie należy do sojuszu NATO i sam nie posiada broni jądrowej - jest uważany przez ekspertów za równie mało prawdopodobny. −To nie miałoby żadnego sensu − podkreśla Finaud. − Jeśli celem jest zajęcie Ukrainy, Rosja nie chce zajmować kupy radioaktywnych gruzów.

Kiedy Putin się zatrzyma?

Również niemiecka minister obrony Christine Lambrecht z SPD uznała poniedziałkową wypowiedź Putina w radiu Deutschlandfunk za przejaw wrogości. - Tym niemniej przekonaliśmy się, jak nieprzewidywalny jest Putin i dlatego musimy być teraz bardzo czujni - powiedziała socjaldemokratka.

Z kolein ekspert ds. rozbrojenia Finaud wyraził zadowolenie, że USA w odpowiedzi nie podniosły poziomu alarmowego. Taka "stosunkowo umiarkowana" reakcja pokazuje, jak można zapobiec dalszej eskalacji. Jednocześnie Finaud przestrzega przed potraktowaniem możliwości użycia broni jądrowej jako zwykłej groźby, której Putin nigdy nie zrealizuje. − Widzieliśmy, jak Putin przekroczył wiele czerwonych linii w ciągu kilku dni. Za każdym razem myśleliśmy, że nie posunie się dalej, ponieważ byłoby to sprzeczne z interesami narodowymi Rosji. Ale za każdym razem szedł dalej – wskazuje ekspert.

Autor: Bleiker Carla

Przeczytaj także:

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także