Przełom ws. potrójnego zabójstwa sprzed 18 lat
Ślady biologiczne, zostawione na miejscu potrójnego zabójstwa obywateli Ukrainy w 1991 roku w Cedzynie pod Kielcami, doprowadziły do ustalenia podejrzanych o tę zbrodnię - poinformowała Prokuratura Apelacyjna w Krakowie.
29.12.2009 16:40
Dwóm mężczyznom, zidentyfikowanym na podstawie kodu DNA, prokuratura postawiła zarzuty trzykrotnego zabójstwa. Sąd aresztował ich na trzy miesiące. - Trzeciej osobie postawiono zarzut posiadania w tamtym czasie co najmniej siedmiu jednostek broni, które m.in. służyły do popełnienia zabójstwa - powiedział zastępca prokuratora apelacyjnego Marek Wełna.
19 września 1991 roku w Cedzynie ekipy policji i straży pożarnej w odległości około 100 metrów od szosy natrafiły na spalony wrak samochodu osobowego z radzieckimi numerami rejestracyjnymi. Nieopodal auta znaleziono ciała dwóch mężczyzn i kobiety.
Wszyscy zostali zabici strzałami z broni palnej, kalibru 9 mm, oddanymi w głowę z bezpośredniej odległości. Mężczyźni mieli ponadto rany postrzałowe brzucha. Ze wstępnych ustaleń wynikało, że bezpośrednio przed dramatycznymi zdarzeniami kobieta została zgwałcona.
Obecne ustalenia śledczych potwierdzają, że powodem zabójstwa mógł być motyw rabunkowy i seksualny. Ze względu na dobro postępowania prokuratura w dalszym ciągu odmawia podania bliższych szczegółów sprawy. Nie wiadomo, czy nie będzie więcej podejrzanych.
Jednym z podejrzanych o potrójne zabójstwo jest Tadeusz G., obecnie odpowiadający przed krakowskim sądem za udział w tzw. gangu zabójców kantorowców i popełnienie pięciu zabójstw oraz usiłowanie dwóch.
To właśnie śledztwo w sprawie "gangu zabójców" doprowadziło krakowską Prokuraturę Apelacyjną do ustalenia podejrzanych o zbrodnię sprzed 18 lat.
- Podejrzani zostali ustaleni w oparciu o ślady biologiczne, które sprawcy pozostawili na miejscu zbrodni. Wydzielono z nich kody DNA dwóch osób - powiedział prok. Wełna.
Kod DNA Tadeusza G. wyodrębniono także w toku śledztwa dotyczącego gangu zabójców kantorowców. Okazało się, że odpowiadał on temu pochodzącemu z miejsca zbrodni w Cedzynie.
Prokuratura podkreśla, że znaczący udział w ustaleniu podejrzanych mają funkcjonariusze świętokrzyskiej policji.
W toczącym się od stycznia przed krakowskim sądem procesie zabójców kantorowców na ławie oskarżonych zasiadają trzy osoby: Tadeusz G., Jacek P. i Wojciech W. Prokuratura oskarżyła ich o pięć zabójstw i dwukrotne usiłowanie zabójstwa w okresie od 2005 do 2007 roku. Sprawa dotyczy zbrodni popełnionych na właścicielach kantorów lub osoby związane z obrotem walutą.
Wszyscy oskarżeni pochodzą z rejonu Kielc i Skarżyska Kamiennej. Decydujący - według prokuratury - o napadach Tadeusz G. jest rolnikiem, hodowcą truskawek. Wojciech W. pracował w zakładach Mesko i pomagał przy zdobywaniu i przerabianiu broni. Jacek P., bezrobotny, był na utrzymaniu rodziny.
W śledztwie tylko Jacek P. przyznał się do winy i wyrażał skruchę. Podobnie zachował się przed sądem. Pozostali oskarżeni nie przyznali się do winy. Grozi im kara 25 lat pozbawienia wolności lub dożywocie.