"Powiedziała 'sp....aj ciapata' i poszła dalej". Czarnoskóra Polka opowiada o życiu w Warszawie
"Wrogie spojrzenia, popychanie, obrażanie przez zwykłych ludzi na ulicy, bo jestem czarna. Wyzywanie od 'małp', 'dzikusów', 'murzynów'. Myślałam, że Warszawa będzie bardziej otwarta" - opowiada Rajel Matsili, Polka w czarnej skórze. Po dwóch tygodniach uciekła ze stolicy do Krakowa.
15.03.2018 | aktual.: 15.03.2018 17:26
W rozmowie z portalem tokfm.pl 27-latka opowiedziała, jakich upokorzeń doznała w Warszawie. Niemal codziennie była obrażana i wyzywana. Zdarzyły się splunięcia i szturchnięcia.
- Oczywiście kretyni zdarzają się wszędzie, ale w stolicy jest wyjątkowo źle. Nie mogłam się nawet zapisać do biblioteki na Pradze Południe, bo podejrzliwa bibliotekarka zaczęła się ode mnie domagać pokazania umowy o pracę i udowodnienia, że "jestem stąd" - wyjaśniła. Inny przykład. Podróż tramwajem z Pragi do Centrum.
"Polska dla Polaków, k...o!"
- Na przystanku wsiadła kobieta ok. 30 lat. Gdy mnie mijała szturchnęła mnie tak mocno, że prawie się przewróciłam. Powiedziała "sp....aj ciapata" i poszła dalej" - zdradziła. A stojący obok mężczyźni tylko się zaśmiali. - Zamurowało mnie - dodała.
Ale raz postanowiła odpowiedzieć. - Jacyś ludzie zaczęli mnie wyzywać od "czarnych wiedźm". Pewnie myśleli, że nie rozumiem po polsku. Odwróciłam się do nich i poprosiłam, by przestali mnie obmawiać za plecami. Byli zaskoczeni, zamilkli - przyznała.
Opowiedziała o bulwersującym wydarzeniu po koncercie w Pszowie. - Ktoś splunął mi w twarz i krzyknął "Polska dla Polaków, k...o!" - przyznała. Inni są bardziej "uprzejmi". - Podeszła do mnie na ulicy jakaś pani. Nie opluła mnie i nawet użyła słowa "proszę". Dokładnie pamiętam jej słowa: "Pani nie jest z tego kraju, proszę stąd iść" - wyjaśniła.
Jej ojciec jest Kongijczykiem, jest wykładowcą politologii. Mama specjalizuje się w historii i filozofii. Rajel urodziła się w Polsce. Tu chodziła do przedszkola, podstawówki, gimnazjum, liceum. A potem poszła na studia. Po dwóch tygodniach zamierz wrócić do Krakowa.