Niebezpiecznie w Krakowie - rodzice boją się o dzieci
Już od kilku lat mieszkańcy Płaszowa bezskutecznie zabiegają o to, by ograniczyć ruch samochodów transportowych na ulicy Myśliwskiej. - To jedyny w całym Krakowie przypadek, żeby na tak wąskiej drodze był dopuszczony przejazd tirów, sprawdzałam to - przekonuje Jolanta Jankowicz.
Ruch jest tu duży, a ulica wyjątkowo wąska. Kiedy się mijają dwa tiry, jeden z nich, żeby się nie zderzyć, musi wjechać na chodnik.
Anna Kobiałka odprowadza tędy dzieci do szkoły i zapewnia, że nie jest tu bezpiecznie. - Nieraz musimy się aż opierać o siatkę, żeby nas nie rozjechał samochód - wyznaje rozżalona kobieta.
Samochody z trudem mieszczące się na wąskiej uliczce, przewracają słupki spowalniające ruch. Znak drogowy, informujący o zmianie organizacji ruchu, w poniedziałek został przewrócony i do tej pory leży na chodniku. Sytuacja jest tym bardziej niepokojąca, że przy ul. Myśliwskiej są dwa przedszkola, szkoła, a niedawno wybudowano po drugiej stronie plac zabaw dla dzieci.
O bezpieczeństwo swoich podopiecznych martwi się dyrektorka 47 Szkoły Podstawowej Ewa Dziekan. - Uważam, że tiry nie powinny tędy jeździć. Droga w niektórych miejscach ma tylko jeden pas - zauważa. Dyrektorka dla poprawy bezpieczeństwa stara się także o to, żeby przejścia dla pieszych były na wysepkach. Dyrektorka przedszkola, Maria Pocztowska, idzie o krok dalej i proponuje zlikwidowanie baz samochodowych.
Jacek Bartlewicz z Zarządu Infrastrukrury Komunalnej i Transportu zaznacza, że ul. Myśliwska jest drogą dojazdową do baz i okręgowej stacji obsługi pojazdów ciężarowych, dlatego nie można wprowadzić na niej ograniczenia tonażu. By poprawić bezpieczeństwo w tym rejonie, wprowadzono wyraźne oznakowanie i spowalniacze ruchu. - Przewrócony znak zostanie postawiony. Zgłosiłem to już naszym inspektorom - zapewnia Bartlewicz.
Polecamy w wydaniu internetowym:
Najpierw zgwałcił, teraz do ofiary nie zbliży się przez 15 lat