PublicystykaMakowski: ”Chętnych wielu, miejsc mało. W Małopolsce i Świętokrzyskiem Szydło, Legutko, Tarczyński i Jaki depczą sobie po piętach” [OPINIA]

Makowski: ”Chętnych wielu, miejsc mało. W Małopolsce i Świętokrzyskiem Szydło, Legutko, Tarczyński i Jaki depczą sobie po piętach” [OPINIA]

Lista PiS-u na eurowybory w regionie małopolsko-świętokrzyskim została ujawniona. W realistycznym scenariuszu ”miejsca biorące” są trzy , tymczasem chętnych z dużymi ambicjami, przynajmniej pięciu. Nerwowość w szeregach wprowadza obecność Patryka Jakiego, który zamierza ostro powalczyć, ale zaburzy przez to regionalny układ sił. Ale taki był plan prezesa.

Makowski: ”Chętnych wielu, miejsc mało. W Małopolsce i Świętokrzyskiem Szydło, Legutko, Tarczyński i Jaki depczą sobie po piętach” [OPINIA]
Źródło zdjęć: © Marcin Makowski | Marcin Makowski
Marcin Makowski

Trudno o lepszą metaforę archaicznego stylu uprawiania krakowskich kampanii, niż wybór sali na prezentacje kandydatów Prawa i Sprawiedliwości do wyścigu europarlamentarnego z Małopolski i Świętokrzyskiego. Niewielki pokój konferencyjny w lokalnej siedzibie partii na ulicy Retoryka, ledwo pomieścił zainteresowane media, działaczy i polityków, którzy przeciskali się z kamerami, aparatami i dyktafonami, potykając o statywy i cudze nogi. To również dobra metafora tego, jak poukładano listę. A ta jest za ciasna, aby pomieścić wszystkich, którzy mają ambicję na brukselski stołek.

Jak jedna drużyna?

”To wspaniała drużyna” - rzuciła na początku spotkania liderka listy była premier Beata Szydło, co później jak mantrę powtarzali wszyscy kandydaci. De facto jest to jednak drużyna, która zaczęła kampanię od delikatnego falstartu oraz odwołania planowanej na poniedziałek 18 marca osobnej konferencji prasowej Patryka Jakiego i Zbigniewa Ziobro w Krakowie. Wszystko ze względu na interwencję Szydło, która nie życzyła sobie wychodzenia przed szereg, zanim wyścig oficjalnie się nie zacznie.

- Jaki rzucił w region, a szczególnie Kraków, spore środki finansowe na kampanię. Ma zamiar realnie powalczyć z prof. Legutką, ściągnął z Warszawy swoich ludzi, odpuszczając jednocześnie Świętokrzyskie, gdzie nie ma szans z Tarczyńskim - słyszę na konferencji z ust dobrze poinformowanego w polityce regionalnej rozmówcy. I choć Jaki wyglądał na zmęczonego, mówił cicho i bez większej werwy, już na starcie zwracało uwagę, że jako jedyny ma ze sobą osobę od osobnego streamingu całej konferencji, a do mikrofonów mediów, dostawiony był jego, z kostką ”3. Jaki”.

Kampania wewnątrz kampanii

Tak wyglądają współczesne kampanie wewnątrz kampanii, a ta - dla uważnych obserwatorów - w Krakowie zaczęła się już dzisiaj. W końcu kandydata z miejsca nr 2, prof. Ryszarda Legutki, nie było. Zamiast tego uczestniczył w spotkaniu na Nowogrodzkiej z prezesem Kaczyńskim i reprezentantami hiszpańskiej partii VOX. Apetyt na Europę mają jednak nie tylko stare wygi i warszawsko-opolski desant. Wystarczy rzut oka na listę, aby zrozumieć skalę bratobójczej rywalizacji. Zza trójki Szydło, Legutko, Jaki, wygląda zdeterminowany, najlepiej prezentujący się w Krakowie i - z tego co słyszę - trzymający w rezerwie spore środki na reklamy w Świętokrzyskim, Dominik Tarczyński. Stawkę zamykają równie znane w regionie nazwiska - poseł Arkadiusz Mularczyk, który ”zasłynął” walką o niemieckie reparacje oraz Anna Krupka - wiceminister sportu i turystyki.

- Według różnych statystyk wiemy, że 22. mandat, który potencjalnie zdobyłoby Prawo i Sprawiedliwość jeśli dojdzie do brexitu, będzie czwartym mandatem dla Małopolski. Jest realna szansa, że w okręgu gdzie partia cieszy się najwyższym i stabilnym poparciem, taki wynik osiągniemy. Każdy z kandydatów będzie się chciał w tej walce zaangażować, bo może wejść do europarlamentu również spoza podium - mówi Wirtualnej Polsce dziewiąty Arkadiusz Mularczyk.

- O tym, kto się do Europarlamentu dostanie nie decyduje miejsce na na karcie do głosowania, ale liczba zdobytych głosów. Ja już raz dostałem się do Sejmu z siódmego, dlatego miejsce nie ma dla mnie większego znaczenia, może z wyjątkiem pewnego prestiżu - dodaje. ”Patryk Jaki odbierze panu, Małopolaninowi mandat?” - pytam. - Pożyjemy, zobaczymy - odpowiada poseł.

Bratobójcza rywalizacja

Po konferencji podchodzę do wiceministra sprawiedliwości, który ewidentnie skupia największe zainteresowanie mediów. ”Nie jest pan tutaj traktowany najcieplej. Mówią, że zabiera pan miejsce” - zaczynam. - Doświadczenie pokazuje, że im więcej osób realnie walczy na liście, tym lepszy jest wynik całego ugrupowania, dlatego, jeżeli ktoś może się bać realizacji wewnętrznej na liście PiS-u, to na pewno Koalicja Obywatelska - odpowiada WP Patryk Jaki.

”Czy da się wkupić w łaski krakusów, chwilę temu będąc kandydatem na prezydenta Warszawy?” - rzucam. - To jest dla mnie duże wyzwanie, ale dowiodłem już, że mam charakter do tego, aby walczyć o interesy mieszkańców regionu z którego zostałem wybrany. Łatwo zweryfikować moją wiarygodność w tym zakresie. Małopolskie i Świętokrzyskie będą miały we mnie silnego reprezentanta, bo mi się jeszcze chce pracować - twierdzi Jaki.

Na uwagę o spięciu na starcie kampanii, stwierdza, że nie ma między nim a politykami PiS-u żadnego dysonansu, a ”wszystko będzie się odbywało zgodnie z planem” - We wtorek konferencja z ministrem Zbigniewem Ziobro, plan kampanii mamy praktycznie zapięty na ostatni guzik, będę aktywny również w regionie, poza Krakowem, ale też za granicą, czego na razie nie chcę zdradzać - ujawnia fragment swoich planów.

Życie i dynamika wyborcza

- Może to i dobrze, że będą w Krakowie tarcia? - zastanawia się Patryk Salamon, redaktor naczelny regionalnego portalu ”LoveKraków”. - W końcu coś się tutaj ruszy w kampanii, będzie jakieś życie i dynamika, której w wyborach samorządowych brakowało jak powietrza - mówi mi w rozmowie chwilę przed startem konferencji. I taki właśnie, zgodnie z deklaracjami i tym, czego można się dowiedzieć od polityków, jest plan Jarosława Kaczyńskiego.

Bez wewnątrzpartyjnego ciśnienia w walce o mandaty, nie da się stworzyć mobilizującej kandydatów dynamiki wyborczej. Tymczasem zarówno były premier jak i szef Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna wiedzą, że w maju nie będzie się brało zakładników. To walka o uzyskanie przewagi przed decydującym, jesiennym starciem. Przednim nikt, szczególnie we własnych szeregach, skrupułów mieć nie będzie.

PS Jak dowiaduje się Wirtualna Polska, już w piątek w Krakowie Beata Szydło zamierza urządzić swój pierwszy wyborczy Tweetup, czyli spotkanie z dziennikarzami i internautami aktywnymi na tym portalu społecznościowym.

Marcin Makowski dla WP Opinie

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)