Krakowski Marsz Pamięci w 65. rocznicę zagłady getta
Kilkaset osób dla uczczenia ofiar Holokaustu
przeszło ulicami Krakowa w Marszu Pamięci. Byli wśród
nich Żydzi ocaleni przez niemieckiego przemysłowca Oskara
Schindlera i ci, których uratowali Polacy. Marsz został
zorganizowany w 65. rocznicę likwidacji krakowskiego getta.
Marsz wyruszył z Placu Bohaterów Getta (dawniej Zgody), na którym w marcu 1943 hitlerowcy urządzili selekcję mieszkańców likwidowanego getta i gdzie była "Apteka pod Orłem". Aptekę tą prowadził Tadeusz Pankiewicz, jedyny Polak mieszkający w getcie od początku do końca jego istnienia. Dostarczał on Żydom żywność, leki i pomagał w ucieczce poza mury.
Prof. Eleazar Shafrir z Jerozolimy, który po likwidacji getta trafił do obozu w Płaszowie, skąd uciekł, mówił, że Marsz Pamięci to "pochód zwycięstwa". Pochód ludzi, którzy przeżyli hitlerowskich zbrodniarzy i darowali społeczeństwu i ludzkości dużo więcej niż ci, którzy nas prześladowali i ich pokolenie - dodał.
Dlatego będziemy kroczyć do Płaszowa z podniesioną głową, dumni z naszych rodzin i młodego pokolenia, które idzie z nami. I będziemy pamiętać tych Polaków, którzy nam pomagali, i tych bohaterów, którzy zginęli po drodze do wolności - powiedział.
Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski podkreślił, że "marsz nie odwróci historii, ale może spowodować, że inna będzie pamięć pokoleń i być może zapobiegniemy na przyszłość temu, żeby różnice kulturowe, wyznaniowe stanowiły pretekst do mordowania".
Przewodniczący Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Krakowie Tadeusz Jakubowicz mówił do młodych uczestników marszu, że to na nich będzie w przyszłości spoczywał obowiązek pamięci o wydarzeniach sprzed lat.
Przy zachowanym fragmencie muru getta na ul. Lwowskiej uczestnicy Marszu Pamięci złożyli kwiaty i zapalili znicze. Na teren byłego obozu w Płaszowie pod pomnikiem pomordowanych Żydów odmówiono kadisz - modlitwę za zmarłych. Nam nie wolno wybaczyć i zapomnieć. Moim obowiązkiem jest przyjść tutaj i mówić, żeby ludzie wiedzieli, co się stało - mówił na terenie dawnego obozu Edward Mosberg z USA, jeden z uczestników zjazdu ocalonych z Holokaustu.
W tym roku do Krakowa z USA, Wielkiej Brytanii i Izraela przyjechało blisko 30 osób uratowanych dzięki pomocy Oskara Schindelra i Polaków oraz ich bliscy.
Są wzruszeni, niektórzy z nich są w Polsce po raz pierwszy po wojnie. Rozpoznają każdy zaułek, dom, gdzie mieszkali, szkołę, do której chodzili. Są przyjmowani jak dobrze oczekiwani goście. My możemy ich oczyma spojrzeć na przedwojenny Kraków, który był pięknym, wielokulturowym miastem- mówił dziennikarzom pomysłodawca zjazdu prof. Aleksander Skotnicki. Jak podkreślił, ten zjazd jest także szansą, by pokazać im, że "Polska to nie tylko antysemityzm, ale przyzwoici, uczciwi inteligentni ludzie".
Krakowianka Bronisława Horowitz-Karakulska, siostra Ryszarda Horowitza, podobnie jak jej najbliżsi zawdzięcza życie Oskarowi Schindlerowi. Był wspaniałym, dobrym, ciepłym, przystojnym, eleganckim człowiekiem. Miał wiele walorów, które podobały się kobietom, ale to nie jest ważne. Uznał, że należy ratować ludzkie życie i to była jego idee fixe - opowiadała Horowitz-Karakulska.
Alexander Allerhand z Hajfy był wśród ostatnich 30 mężczyzn wpisanych na listę Schindlera. Miałem wtedy blisko 16 lat. Schindler to był bardzo porządny, serdeczny człowiek. On nie uciekł, żeby się ratować, kiedy zbliżali się Rosjanie, został z nami aż do końca, aż wyciągnął nas z obozu - wspominał w niedzielę.
Krakowskie getto istniało od 1941 r. do 1943 r. Niemcy podczas jego likwidacji w nocy z 13 na 14 marca 1943 r. zabili ok. tysiąca osób, a wszyscy zdolni do pracy zostali przeniesieni do obozu zagłady w Płaszowie, który był początkowo obozem pracy przymusowej, a potem koncentracyjnym.
Z krakowskiego getta uratowali się, dzięki ucieczce lub pomocy Oskara Schindlera, m.in. Roman Polański, Ryszard Horowitz z rodziną, Roma Ligocka, Stella Mueller.
Obchody 65. rocznicy zagłady krakowskiego getta odbyły się pod honorowym patronatem wojewody, marszałka województwa i prezydenta miasta oraz prezesa Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Krakowie.
Na placu pl. Bohaterów Getta w Krakowie stoi 70 różnej wielkości krzeseł-rzeźb z metalu, upamiętniających ofiary holokaustu. Nawiązują one mebli porzuconych podczas likwidacji getta. W Aptece Pod Orłem znajduje się oddział Muzeum Historycznego, w którym w niedzielę otwarto wystawę "Ucieczka kanałami z getta krakowskiego".