Jak informuje RMF FM, Tomasz Urynowicz tuż po złożeniu dotyczącego uchylenia tzw. uchwały LGBT, został wysłany na przymusowy urlop przez swojego przełożonego, czyli marszałka województwa Witolda Kozłowskiego.
- Liczyłem, że projekt uchwały, który przedstawiam zarządowi, zostanie poważnie potraktowany. Pozwoliłoby to rozwiązać problem z Komisją Europejską. Mówimy tutaj o miliardach złotych ze środków unijnych - mówił działacz Porozumienia w rozmowie ze stacją.
Unieważnienia uchwały domagają się także prezydenci Krakowa, Tarnowa oraz Oświęcimia. Samorządowcy przypominają, że "mają obowiązek zapewnienia równego traktowania wszystkim obywatelom Polski, strzec praw człowieka zapisanych w Konstytucji RP oraz w ratyfikowanych przez Polskę umowach międzynarodowych".
Zobacz też: Głosowanie ws. ultimatum dla Kaczyńskiego. Rzeczniczka Porozumienia zdradza szczegóły
Zwracają też uwagę, że obowiązkiem samorządów jest przeciwdziałanie formom dyskryminacji ludzi w życiu prywatnym, publicznym i zawodowym. Według nich utrzymywanie deklaracji zwanej "anty-LGBT" wpłynie na utratę funduszy unijnych przez Małopolskę.
Urynowicz na urlopie. Kolejny konflikt na prawicy?
Przypomnijmy, że projekt uchwały jest odpowiedzią na postawione Małopolsce kilka tygodni temu przez Komisję Europejską ultimatum: "Albo wycofacie się z homofobicznych deklaracji, albo fundusze unijne dla regionu zostaną zamrożone" - napisała w lipcu KE. Na unieważnienie uchwały dała dwa miesiące. Województwo - jak wyliczała "Gazeta Wyborcza" - może stracić 2,5 miliarda euro z nowej perspektywy finansowej, co przekłada się na 11 miliardów złotych.
W związku z urlopem Urynowicz nie będzie mógł uczestniczyć w debacie zarządu nad projektem. Urząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego przekonuje, że przymusowy urlop nie ma związku z przedstawianiem projektu.
"Nie jest to związane z tym. Po prostu pracodawca skorzystał teraz z tego i jest to zaległy urlop zgodnie z Kodeksem pracy, ale także ustawą antycovidową" - przekazał rozgłośni Dawid Gleń, rzecznik małopolskiego urzędu marszałkowskiego.
Lokalne media przypominają przy tym, że Witold Kozłowski jest popierany przez Prawo i Sprawiedliwość, a Tomasz Urynowicz jest człowiekiem Porozumienia Jarosława Gowina. Przymusowy urlop może zatem wpisać się w szerszy problem napięć w koalicji Zjednoczonej Prawicy.
Źródło: RMF FM, "Gazeta Wyborcza"