PolskaKoziński: Wszystkie rafy, o które się może rozbić Polski Ład [OPINIA]

Koziński: Wszystkie rafy, o które się może rozbić Polski Ład [OPINIA]

PiS, wodując Polski Ład, odzyskał inicjatywę polityczną, wiosenną kontrofensywą zepchnął inne partie do kąta. Ale za chwilę dynamika jego działań spadnie. Co wtedy zobaczymy?

Premier Mateusz Morawiecki ruszył w trasę po Polsce, by promować Polski Ład
Premier Mateusz Morawiecki ruszył w trasę po Polsce, by promować Polski Ład
Źródło zdjęć: © PAP | PAP/Tomasz Waszczuk
Agaton Koziński

Już dawno nie było tak klarownego dowodu na to, jak polskie życie publiczne miota się od ściany do ściany. Przykład czysty niczym kartka, na której zapisano gesty przyjaźni Hamasu i Izraela wobec siebie. Jeszcze dwa-trzy miesiące temu zbiorowa mądrość życia publicznego była wyjątkowo zgodna: już po PiS-ie. Pandemia, problemy wewnętrzne miały być tak potężne, że ta partia – wieszczono – nie zdoła się podnieść i wzlecieć do kolejnego wyborczego triumfu.

Ledwo obóz władzy zwodował Polski Ład, a ton komentarzy zmienił się diametralnie. I znowu jest wyjątkowo zgodny: PiS rozbił bank i właściwie zapewnił sobie wyborcze zwycięstwo. Jako argumenty na poparcie tej tezy wskazywane są wprowadzane przez ten program zmiany podatkowe, które są jakby skrojone pod elektorat tej partii. Do tego rozbicie i ogólna słabość opozycji. To wszystko ma tworzyć PiS-owi autostradę do trzeciej wygranej z rzędu. Polski Ład jest postrzegany niczym schody do politycznego nieba – a wchodzić po tych schodach może tylko Jarosław Kaczyński.

Tyle że schody do nieba można sobie kupić jedynie w piosence Led Zeppelin. W polityce nie ma żadnych gwarancji na cokolwiek – a już na pewno na wyborczą wygraną na dwa i pół roku przed terminem elekcji. Wcale niewykluczone, że ostatecznie to Polski Ład okaże się pułapką, którą PiS właśnie sam na siebie zastawił. Albo, że pułapką okaże się codzienność. Taką pułapkę w polityce rozbroić zawsze najtrudniej.

Zobacz także: Polski Ład. Rzecznik rządu potwierdza: Zawarliśmy w programie postulat Pawła Kukiza

Jak w kampanii?

Na pewno sprawność, z jaką PiS przeszedł do wiosennej kontrofensywy, robi wrażenie. Polski Ład rodził się w bólach, termin jego przedstawienia przesuwano – ale jak już ruszył, to na całego. Efektowna prezentacja, a po nim ruszyła machina dyskusji o tym, co w tym programie się znalazło. Wiadomo, że wszyscy Polacy znają się na piłce nożnej i medycynie – ale nagle mogło się wydać, że wszyscy znają się także na podatkach.

A PiS jeszcze tę dyskusję cały tydzień podkręcał. Slajdy, wyliczenia, prezentacje. Dużo wyrazistych wywiadów z Jarosławem Kaczyńskim i Mateuszem Morawieckim. Po mediach krążą cytaty, komentarze, analizy. Widać wyraźnie efekt kuli śnieżnej, który uruchomiło odpalenie Polskiego Ładu. A przede wszystkim widać, że PiS w trybie kampanijnym jest jak maszyna. Gdy się rozpędzą, nie za bardzo wiadomo, jak ich zatrzymać.

I tak możemy się jeszcze przez kilka akapitów pozachwycać efektywnością działań obozu władzy, wspólnie zastanowić się, jakimi efektownymi metaforami go opisać. Tylko jeśli to zrobimy, to umknie nam kwestia ważniejsza. Bo mniej istotne jest, jak PiS działa. Bardziej – dlaczego nagle wszedł na takie obroty. Przecież do wyborów dwa i pół roku, więc na uruchamianie kampanijnej machiny zdecydowanie zbyt wcześnie. O co więc chodzi?

Oczywiście, możemy zacząć rozważać scenariusz wyborów przedterminowych – ale wydaje się on tak mało prawdopodobny, że analizowanie takiej opcji byłoby klasycznym dzieleniem włosa na czworo. W polityce nigdy niczego wykluczyć nie można, więc konieczność głosowania jesienią warto mieć z tyłu głowy. Jednak teraz pisać więcej o niej mija się z celem.

Bo też intencje polityczne przy wodowaniu Polskiego Ładu są inne. Można przyglądać się sprawności operacyjnej PiS w ostatnich dniach, ale trzeba też pamiętać, że ta partia dziś musi gonić. Sondaże dla niej przez ostatnie kilkanaście miesięcy są bezlitosne. Ugrupowanie, które do rządzenia potrzebuje poparcia przekraczającego 40 proc., ugrzęzło w sondażach na wyniku 30 proc. z małym plusem. Dopiero teraz sprawdzi, czy ten spadek jest stały, czy to było chwilowe wahnięcie elektoratu. Stąd to wiosenne uderzenie.

Skrzek rzeczywistości

Wiele wskazuje na to, że PiS sporo z tych pandemicznych strat sondażowych odrobi. Nieruchawość opozycji, jej brak umiejętności wejścia w polemikę z obozem władzy znacząco to ułatwia. Skoro wyborcy widzą, że dziś de facto tylko jedna partia jest skłonna im coś zaoferować, to chcąc nie chcąc po tę ofertę sięgną. Jeśli nie wszyscy, to przynajmniej część – a to PiS-owi wystarczy, by znów mieć sondaże bliżej 40 niż 30 procent.

Sukces? Co najwyżej częściowy. Bo też warto pamiętać, że żadna partia w trybie kampanijnym – jak PiS teraz – nie jest w stanie funkcjonować przez dwa i pół roku. Za chwilę entuzjazm opadnie, sytuacja się uleży – a rzeczywistość zacznie skrzeczeć. I ten skrzek wcale nie musi być miły dla uszu Nowogrodzkiej.

Bo Polski Ład jest ewidentnie skrojony na dobrą pogodę. To program, który będzie dobrze funkcjonował tylko wtedy, gdy będzie wzrost gospodarczy – a więc wpływy podatkowe do budżetu rosną, jest za co podnosić pensje i prowadzić inwestycje. W takiej sytuacji można się zastanawiać, jak wysoka powinna być składka zdrowotna czy w którym miejscu należy ulokować próg podatkowy. Takie dylematy mają kraje, które się dynamicznie rozwijają.

Ale Polsce nikt dynamicznego rozwoju zadekretować nie może. Owszem, mamy korzystne prognozy gospodarcze – ale przed pandemią też mieliśmy, a potem pojawił się COVID-19 i nagle polska gospodarka wpadła w recesję. Nie może być dwóch kryzysów z rzędu? A dlaczego nie? Nie ma żadnych przepisów to regulujących. A jeśli się okaże, że bijająca rekord za rekordem giełda amerykańska to od dłuższego czasu zwykła bańka spekulacyjna, to huk jej pęknięcia zmiecie z biurka wszystkiego egzemplarze Polskiego Ładu. Politycznej odpowiedzialności za ten program nikt brać nie będzie.

Na pewno też nie można ogłosić końca pandemii. Owszem, szczepienia idą pełną parą, ale do odporności stadnej daleko, poza tym nikt nie ma pewności, czy ona rzeczywiście skutecznie zabezpiecza nas przed koronawirusem.

Kopalnie problemów

Jeszcze groźniejszy jest wymiar polityczny. Bo to nie przypadek, że PiS wcześniej wpadł w sondażowy dołek. To było pokłosie problemów z zarządzaniem pandemią – ale też ogromnych napięć wewnątrz obozu władzy. I te napięcia nie znikły. Teraz zostały zamaskowane Polskim Ładem, ale nie ma żadnych wątpliwości, że one dalej tam są.

Kaczyński na pewno nie zapomniał Gowinowi, że ten zablokował wybory kopertowe rok temu. Ziobro ciągle ma z tyłu głowy, że Morawiecki jest dziś główną przeszkodą dla niego do przejęcia schedy na prawicy. Zresztą tego typu konfliktów wewnątrz Zjednoczonej Prawicy jest dużo więcej. Póki co, udaje się je (ledwo) trzymać w ryzach, ale też teoria mówiąca o kropli przelewającej czarę często przechodzi w praktykę. W polityce również.

Wreszcie ciągle nie znikło napięcie na linii Warszawa-Bruksela. Widać, że to także potencjalne źródło ogromnych problemów. Choćby decyzja TSUE w sprawie kopalni w Turowie, która w piątek postawiła wszystko na głowie. A różnego rodzaju mniej lub bardziej utajonych napięć i nierozwiązanych spraw jest cała masa. I będą dochodzić kolejne, na przykład związane z europejskim Zielonym Ładem. To wszystko może się okazać – nomen omen – kopalnią problemów dla PiS.

Widać wyraźnie, że obóz władzy Polskim Ładem niczego nie wygrał – może poza wyrwaniem się z marazmu, w który wpadł z powodu pandemii. Teraz udało mu się odzyskać inicjatywę polityczną, ale cały czas bez żadnej gwarancji, że utrzyma ją dłużej niż przez kilka tygodni. No, może poza jednym: opozycją. Bo ona teraz zachowuje się jak zamurowana. Jakby jej mowę odjęło po prezentacji Polskiego Ładu. Jakby nie miała nic do powiedzenia, nie miała własnego pomysłu na swój "polski ład". Jakby ciągle chciała uwolnić się od przekonania, że PiS może przegrać tylko ze sobą.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (500)