Koszmar na Syberii. "Arktyczne leśne piekło"

Dla tego zadziwiającego ujęcia fotograf dał sobie prawie pożreć stopy. Wygłodniałe owady rzuciły się na jego nogi w chwili, gdy tylko zdjął skarpetki. Do tych wydarzeń mrożących w żyłach krew, tak chętnie spijaną przez komary, doszło nie w wilgotnych lasach Amazonii, lecz na syberyjskich obszarach, które kojarzą się z chłodem.

Fotograf Amos Chapple na własnej skórze przekonał się, jak agresywne mogą być komary grasujące w syberyjskiej tajdze
Fotograf Amos Chapple na własnej skórze przekonał się, jak agresywne mogą być komary grasujące w syberyjskiej tajdze
Źródło zdjęć: © PAP

14.05.2024 | aktual.: 14.05.2024 13:58

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Amos Chapple, fotograf, którego dopadła cała komarza chmara, opisał swoje doświadczenie w mediach społecznościowych. To nie był eksperyment, który miał dostarczyć efektowne zdjęcia i inwazją komarów. Ten scenariusz napisało życie.

"Tego ranka poślizgnąłem się i wpadłem do strumienia. Kiedy zdjąłem buty, żeby wycisnąć skarpetki, rój komarów nadleciał zza mojej głowy i obsiadł stopy. Wiedziałem, że muszę uwiecznić ten fragment arktycznego leśnego piekła" - napisał na Instagramie.

Uznał, że warto pozwolić krwiopijcom pozostać chwilę na jego stopie i utrwalić ten widok. Opisał bowiem, że uporczywi towarzysze jego wędrówki towarzyszyli mu od wschodu do zachodu słońca i brzęczały złowieszczo. Tego elementu wyprawy nie dało się inaczej udokumentować.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Po odczekaniu około minuty, aż komary zgromadzą się do zdjęcia, spoliczkowałem się, przeklinałem i ponownie włożyłem skarpetki. Uczucie było mniej swędzeniem niż palącym, okropnym żarem. Gdyby ktoś zaproponował mi wiadro lodowatej wody, w którym mógłbym zanurzyć stopy, zapłaciłbym 100 dolarów gotówką na miejscu" - napisał podróżnik.

Krwiożerczy rój. Samce komara żywią się pyłkiem

Jak podaje serwis Twojapogoda.pl, daleka północ w porze letniej to idealne środowisko dla komarów. Mnożą się tam na niespotykaną skalę. Gdy tylko trafią na ofiarę, korzystają z okazji na całego.

Atakują jedynie samice. Samce nie są krwiożercze. Niewiele potrzebują, by przetrwać. Wiodą krótkie i lekkie życie. Najczęściej nie jedzą niczego, czasem raczą się pyłkami kwiatów.

Komarzyce muszą polować na ofiary jak wampiry. Krew jest im potrzebna, by wykonać gigantyczną pracę. Składają około 300 jaj. Z większości z nich wykluje się kolejne pokolenie.

Źródło: TwojaPogoda.pl

Komentarze (32)