Kościół zajął oficjalne stanowisko ws. krzyża
Apelujemy o przeniesienie krzyża do kościoła św. Anny - tak brzmi oficjalne stanowisko Konferencji Episkopatu Polski, wygłoszone na konferencji prasowej z udziałem abp. metropolity warszawskiego Kazimierza Nycza i sekretarza generalnego Episkopatu bp. Stanisława Budzika. Tymczasem obrońcy krzyża wystosowali do kancelarii prezydenta pismo o pokojowe rozwiązanie konfliktu i postawienie pomnika upamiętniającego ofiary katastrofy.
12.08.2010 | aktual.: 12.08.2010 16:42
Episkopat zaapelował m.in. do osób gromadzących się przed Pałacem Prezydenckim, o umożliwienie przeniesienia ustawionego tam krzyża do kościoła św. Anny.
Metropolita warszawski abp Kazimierz Nycz powiedział, że nie wyobraża sobie, żeby krzyż sprzed Pałacu Prezydenckiego miał być zabierany siłą. Dodał, że ma nadzieję, iż "dobrej woli nie zabraknie po wszystkich stronach".
Hierarcha podkreślił, że sytuacja musi dojrzeć do tego, by krzyż został przeniesiony do kościoła św. Anny, tak jak było to wcześniej uzgodnione z Kancelarią Prezydenta i harcerzami. - Nie wyobrażam sobie, by ten krzyż, który tam stoi, miał być zabierany siłą. Te emocje muszą jednak opaść. Wierzę głęboko, że to się dokona i stanie w sposób godny krzyża i naszej chrześcijańskiej tradycji - powiedział podczas briefingu abp Nycz.
- Krzyż stał się problemem zastępczym. W czasie wyborów sytuacja wymknęła się spod kontroli - powiedział metropolita warszawski abp Kazimierz Nycz. - W pewnym momencie sprawa stała się trudna - chodziło o politykę, nie o krzyż - dodał hierarcha.
Abp Nycz podkreślił, że krzyż nie może być zakładnikiem w rozmowach na temat form upamiętnienia ofiar katastrofy smoleńskiej. Jego zdaniem krzyż ma prawo do obecności w przestrzeni publicznej, ale nie tak, by budzić zgorszenia, jak miało to niedawno miejsce.
Abp Nycz krytycznie odniósł się też do wydania przez władze stolicy zezwolenia na manifestację pod Pałacem Prezydenckim w godzinach nocnych - po 23.00 - co według niego zakłócało ciszę nocną. - Jeśli prawo na to zezwala, to jest złe prawo i należy go zmienić - powiedział.
- Sytuacja krzyża na Krakowskim Przedmieściu jest krytyczna - powiedział z kolei sekretarz generalny Episkopatu Polski bp Stanisław Budzik przedstawiając wspólne oświadczenie hierarchów.
- Osoby modlące się przed krzyżem stają się narzędziem przetargów politycznych - oświadczył bp Budzik. Duchowny w imieniu biskupów zaapelował do "ludzi dobrej woli", aby powstrzymali się od zachowań godzących w powagę krzyża. Zwrócił się również do polityków, "aby krzyż nie stał się narzędziem do jakiegokolwiek celu".
Tablica to za mało
Obrońcy krzyża wystosowali do szefa kancelarii prezydenta Jacka Michałowskiego pismo, w którym apelują o pokojowe rozwiązanie konfliktu i postawienie pomnika upamiętniającego ofiary katastrofy.
- Chcemy przenieść krzyż, ale chcemy też upamiętnić ofiary katastrofy - powiedział Miłosz Stanisławski ze Społecznego Komitetu Obrońców Krzyża dodając, że obrońcy nie chcą wchodzić w konflikt z Kościołem.
- Pilnujący krzyża nie chcą konfliktu z Kościołem i są gotowi pomóc w przeniesieniu krzyża; chcą, by w jego miejscu stanął pomnik ku czci wszystkich ofiar katastrofy smoleńskiej - oświadczył. Stanisławski ubolewał, że umocowana na ścianie narożnego budynku Pałacu Prezydenckiego tablica, "nie była skonsultowana ze stroną społeczną", a w uroczystości nie wzięły udziału rodziny ofiar katastrofy; o zamiarze umieszczenia tablic nie wiedzieli też posłowie.
Zwolennicy pozostawienia symbolu podziękowali jednak za nią, traktując ją jako wstępny krok do właściwego upamiętnienia ofiar smoleńskiej tragedii.
Na apel Episkopatu wygłoszony przez abp. Kazimierza Nycza, by umożliwić przeniesienie krzyża do kościoła św. Anny, jeden z obrońców krzyża odpowiedział, że "arcybiskup nie jest całym Kościołem".
Wspólne oświadczenie Episkopatu
Prezydium Episkopatu i Metropolita Warszawski w wydanym wspólnym oświadczeniu apelują do polityków, aby "krzyż przestał być traktowany jako narzędzie w sporze politycznym".
Modlącym się pod krzyżem na Krakowskim Przedmieściu autorzy apelu zwracają uwagę, że w zaistniałej sytuacji "stają się, mimo swej najlepszej woli, politycznym punktem przetargowym stron konfliktu". "Ponawiamy zatem apel do wszystkich ludzi dobrej woli o zrozumienie powagi chwili i poszukiwanie dróg jedności i porozumienia" - czytamy w oświadczeniu.
Autorzy oświadczenia przypominają, że po katastrofie smoleńskiej, w której zginął prezydent Lech Kaczyński wraz z towarzyszącymi mu osobami, wierni w spontanicznym geście ustawili krzyż przed Pałacem Prezydenckim. Wokół tego krzyża gromadziły się tysiące Polaków, aby modlić się i oddać hołd tragicznie zmarłym, zdążającym na rocznicowe uroczystości do Katynia.
Hierarchowie podkreślają w dokumencie, że "w wyniku nieprzemyślanych wypowiedzi i politycznie motywowanych działań, miejsce zadumy i jedności Polaków stało się terenem gorszących manifestacji, wywołujących niepokój w całym kraju i zdumienie międzynarodowej opinii publicznej".
W ocenie autorów oświadczenia, krzyż, który jest "znakiem bezgranicznej miłości Boga do człowieka oraz ustawicznym wołaniem o jedność i miłość wśród ludzi, stał się narzędziem politycznego przetargu i niemym świadkiem słów pełnych nienawiści i zacietrzewienia".
"Szeroko nagłaśniany w mediach spór staje się politycznym tematem zastępczym. W czasie, gdy narasta kryzys ekonomiczny i podnoszone są podatki, Polska potrzebuje wspólnie podejmowanych głębokich reform, a pomoc powodzianom i usuwanie skutków powracających kataklizmów wymaga długotrwałego wysiłku rządu i społeczeństwa" - czytamy w oświadczeniu.
Jego autorzy dziękują też wszystkim ludziom dobrej woli za przejawy szacunku wobec znaków krzyża, gdziekolwiek byłyby ustawiane, ale jednocześnie apelują do wszystkich, którym "drogi jest ten święty znak zbawienia i którym leży na sercu dobro Ojczyzny, o natychmiastowe zaprzestanie gorszących sporów", gdyż - jak podkreślają hierarchowie - "znak krzyża nie może być środkiem do osiągania najsłuszniejszych nawet celów drugorzędnych".
Hierarchowie wzywają jednocześnie do poważnego dialogu i odpowiedzialnych decyzji, by "jak najszybciej rozwiązać narastający konflikt polityczny i społeczny wokół krzyża przed Pałacem Prezydenckim". Podkreślają też, że dalszym etapem dialogu "powinna być konsultacja społeczna w sprawie wzniesienia pomnika prezydenta Lecha Kaczyńskiego i ofiar katastrofy".
"Dlatego po decyzji władz o uczczeniu pamięci ofiar katastrofy smoleńskiej prosimy o przeniesienie krzyża w godne miejsce, przygotowane w kaplicy katyńskiej kościoła św. Anny, które stanie się jeszcze jednym miejscem modlitwy i refleksji nad kwietniową tragedią" - podkreślają autorzy oświadczenia.
Odwołują się w nim także "do roztropności wszystkich, którym krzyż jest drogi jako symbol religijny, by nie dawali środowiskom i ugrupowaniom wrogim religii pretekstu do ujawniania braku tolerancji, do poniżania krzyża, ośmieszania wiary i lekceważenia ludzi".
Autorzy oświadczenia przypominają też, że Konstytucja RP w artykule 25. zapewnia swobodę wyrażania przekonań religijnych w życiu publicznym. "Zwracamy uwagę, że zapisana w ustawie zasadniczej bezstronność władz publicznych nie oznacza ich antyreligijności. Neutralności nie należy rozumieć jako agresywnego laicyzmu. Polska jest Ojczyzną wierzących i niewierzących, co wyraźnie zaznacza na samym początku nasza Konstytucja. Wolność religijna nie oznacza wolności od religii, ale wolność jej wyznawania także w sferze publicznej" - podkreślają w oświadczeniu hierarchowie.
"W kwietniu narodowa tragedia zjednoczyła nas pod krzyżem ustawionym obok siedziby prezydenta. Dziś, gdy w Europie toczy się walka o miejsce symboli chrześcijańskich w przestrzeni publicznej, podtrzymywanie konfliktu wokół krzyża szkodzi sprawie jego obrony podejmowanej przez liczne środowiska w Europie, w tym także rządy i parlamenty wielu państw. Oczekujemy, że także Rząd Rzeczypospolitej włączy się czynnie w proces zagwarantowania obecności chrześcijańskich symboli w publicznych przestrzeniach nowej Europy" - czytamy w wydanym oświadczeniu.