"Kościół się nie poddaje"
Zdaniem publicystów "Washington Post",
wybór konserwatywnego kardynała Josepha Ratzingera na papieża
oznacza głównie, że Kościół nie poddaje się i rzuca wyzwanie fali
sekularyzmu i liberalizmu w Europie.
20.04.2005 | aktual.: 20.04.2005 20:02
Czołowy liberalny komentator dziennika E.J.Dionne pisze w środę, że najprostszym wytłumaczeniem wyboru 78-letniego Ratzingera jest kalkulacja kardynałów, iż jego pontyfikat nie potrwa długo z powodu jego wieku i następny papież będzie bardziej liberalny.
"Jednak wyjaśnienie to nie tłumaczy do końca radykalnego charakteru tego wyboru" - pisze Dionne. Jego zdaniem Kościół powoli odstępuje od nadziei na reformy wywołane przez Sobór Watykański II, który otworzył Kościół na świat. "Siły będące obecnie w ofensywie uważają, że podstawowym problemem katolików jest teraz pytanie czy stawią czoła nowoczesności, czy skapitulują przed nią" - pisze Dionne.
Wybór Benedykta XVI - uważa autor - jest ostrzeżeniem dla liberalnych katolików, że muszą stworzyć atrakcyjną religijnie alternatywę dla wizji tradycjonalistów. "Powinni oni widzieć w tym wyborze sygnał jak pilnie potrzebne jest ożywienie i uwiarygodnienie takiej wizji Soboru, która jest w stanie wiele nauczyć współczesny świat i od którego sama może wiele się nauczyć" - konkluduje J.E.Dionne.
Na tych samych łamach Anne Applebaum podkreśla, że wyniesienie kardynała Ratzingera na Stolicę Piotrową oznacza zamiar przeciwstawienia się zeświecczeniu Europy.
"W swojej decyzji wyboru papieża nie pochodzącego z części świata, gdzie Kościół rośnie, kardynałowie pokazali, że Kościół nie poddaje się na kontynencie, gdzie papiestwo się narodziło. Być może zakładają, że ogromny wzrost populacji muzułmanów w Europie może prowadzić wielu Europejczyków, jeśli nie bezpośrednio z powrotem do religii, to przynajmniej do uznania, że jest jakaś rola dla Kościoła w życiu publicznym" - pisze Applebaum.
Tomasz Zalewski