Ulotki w kościołach. "Trudno mi jest się pogodzić"
Kościół próbuje przekonać rodziców o szkodliwości nowego przedmiotu w szkołach. Znów zabiera głos ws. "Edukacji zdrowotnej". W kościołach pojawiły się specjalne ulotki.
"W niektórych kościołach rozdawane były ulotki o rzekomej szkodliwości przedmiotu 'Edukacja zdrowotna' i zachętą dla rodziców do wypisywania z niego swoich dzieci" - napisała na swoim profilu na Facebooku prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska z Instytutu Nauk Biologicznych UMCS w Lublinie.
"Trudno mi jest się pogodzić z taką ingerencją Kościoła w tak potrzebną edukację młodych ludzi, dbającą o ich zdrowie nie tylko fizyczne" - skomentowała.
To kolejny raz w ostatnich dniach, gdy Kościół zabiera głos ws. nowego przedmiotu i zaleca wypisanie dzieci z listy uczestników. "Trzeba ochronić dzieci przed zgubnymi ideologiami, które ubrane w szlachetne pojęcia, niosą w sobie treści przeciwne naszej wierze" - stwierdził w liście "z okazji rozpoczęcia roku szkolnego" metropolita gdański abp Tadeusz Wojda.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Niewiedza jest grzechem zaniechania". Wiceszefowa ZNP odpowiada Episkopatowi
Zmiany w szkołach. Nowy przedmiot
Dwa nowe przedmioty w szkołach: edukacja obywatelska i edukacja zdrowotna, nowa podstawa programowa WF, mniej lekcji religii, nowe terminy ferii zimowych i likwidacja "godzin czarnkowych" - to tylko najważniejsze zmiany, które zaczną obowiązywać w nowym roku szkolnym 2025/2026.
Edukacja zdrowotna ma łączyć elementy nauk o zdrowiu, medycznych, społecznych, humanistycznych, przyrodniczych i ścisłych i odnosić się do zdrowia w wymiarze fizycznym, psychicznym, seksualnym, społecznym i środowiskowym na wszystkich etapach życia. Przedmiot będzie nauczany w szkołach podstawowych w klasach IV–VIII i w szkołach ponadpodstawowych. W tym roku będzie nieobowiązkowy – z zajęć można zrezygnować do 25 września.
Decyzja o tym, że będzie to przez rok przedmiot nieobowiązkowy, zapadła w trakcie kampanii prezydenckiej, po protestach części społeczeństwa i Kościoła. Ogłaszając ją, ministra edukacji Barbara Nowacka argumentowała, że "widząc napięcia", musi ochronić szkołę przed "awanturą polityczną".
Kilka dni wcześniej o nieobowiązkowości nowego przedmiotu poinformował wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz. Nowacka tłumaczyła później, że to rozmowy z nauczycielami spowodowały, że edukacja zdrowotna będzie nieobowiązkowa.