Korwin-Mikke atakuje Lecha Wałęsę. "Nikodem Dyzma to przy nim tytan intelektu"
"Nie przywiązuję najmniejszego znaczenia do tego, co mówi Wałęsa. Mówi po to, żeby mówić. Po prostu bredzi bez ładu i składu" - stwierdził eurodeputowany Janusz Korwin-Mikke. Odniósł się w ten sposób do zapowiedzi byłego prezydenta, który 10 lipca ma się pojawić na kontrmanifestacji do obchodów miesięcznicy smoleńskiej.
02.07.2017 | aktual.: 02.07.2017 14:55
Korwin-Mikke skomentował artykuł Wirtualnej Polski. Jak pisaliśmy w piątek, na miesięcznicy może dojść do awantury. - Niewykluczone, że to nie policja, a stoczniowcy wyniosą Lecha Wałęsę z Krakowskiego Przedmieścia - mówił nam Karol Guzikiewicz ze stoczniowej "Solidarności".
- Chcemy spojrzeć w twarz Lechowi Wałęsie. Do tej pory nie przeprosił tych, na których donosił. To skandal, że chce protestować na Krakowskim Przedmieściu ramię w ramię z KOD, ekipą związaną z SB, z ich potomkami - stwierdził.
"Wałęsa bredzi"
Do sprawy odniósł się Korwin-Mikke na Facebooku.
"Nieszczęście polega na tym, że Lech Wałęsa zaprzeczał, że ukradł swoje papiery z teczki, którą jako prezydent wyjął i oddał pustą, dokonywał różnych dziwnych rzeczy - być może szantażowany, że to ujawnią, nie wiemy. Po zgłoszeniu uchwały lustracyjnej Wałęsa wydał oświadczenie, że 'kilka rzeczy podpisał', a po dwóch godzinach wycofał to oświadczenie, pod naciskiem Mieczysława Wachowskiego najprawdopodobniej, jego oficera prowadzącego, który służył też jako jego szofer" - napisał.
Korwin-Mikke stwierdził, że nie przywiązuje najmniejszego znaczenia do tego, co mówi Wałęsa. "Pan Wałęsa mówi po to, żeby mówić. Po prostu bredzi bez ładu i składu. Taka jest jego uroda. Ludzie co większe jego nonsensy, typu 'jestem za, a nawet przeciw' lub 'tu są plusy dodatnie i ujemne', traktują jako znakomite bon moty, nie zdając sobie sprawy, że ten człowiek mówi tak, jak myśli" - stwierdził.
Po czym dodał: "Nikodem Dyzma przy nim to jest po pierwsze tytan intelektu, a po drugie: Nikodem Dyzma w książce Tadeusza Dołęgi-Mostowicza jednak nie przyjął posady premiera; uznał, że jest zbyt ograniczony. A Wałęsa przyjął posadę prezydenta, bo nie miał żadnych ograniczeń, żadnych hamulców".
Poszło o Frasyniuka
Wałęsa wybiera się na kontrmanifestację w czasie obchodów rocznicy katastrofy smoleńskiej z powodu Władysława Frasyniuka. Mówił o tym w niedawnej rozmowie z WP. Działacz opozycji PRL został wyniesiony przez policję z Krakowskiego Przedmieścia po tym, jak próbował zatrzymać przemarsz pod Pałac Prezydencki w czasie poprzedniej miesięcznicy. Grozi mu do trzech lat więzienia m.in. za naruszenie nietykalności funkcjonariusza.
Już w połowie czerwca w rozmowie z nami były prezydent zapowiadał: - Zostałem wyprowadzony z równowagi. Rzucono mi wyzwanie i stanę w szeregu na pierwszym miejscu.