Koronawirus w tych miejscach uderza ze zdwojoną siłą. "Idziemy w kierunku masowości"
W ostatnim czasie odnotowywali po kilka przypadków zakażeń koronawirusem dziennie. Teraz zdarza się, że zarażeni okazują się niemal wszyscy pracownicy i mieszkańcy. Mowa o domach pomocy społecznej. - Idziemy w kierunku masowości - przyznaje przewodniczący Federacji Pracowników Socjalnych i Pomocy Społecznej.
Koronawirus w domach pomocy społecznej. To tu sytuacja jest obecnie bardzo trudna. W jednym z DPS w Wielkiej Wsi w Wielkopolsce zakażonych jest aż 100 osób - z 85 mieszkanek 64 ma wynik dodatni. Z 21 pracowników zakażonych jest 11 osób.
W Jędrzejowie na Opolszczyźnie natomiast zakażonych jest aż 82 z 85 pensjonariuszy. Koronawirusa wykryto również u 24 pracowników DPS.
O sytuacji w domach pomocy społecznej rozmawiamy z Pawłem Maczyńskim, przewodniczącym Polskiej Federacji Związkowej Pracowników Socjalnych i Pomocy Społecznej.
Koronawirus w DPS. 120 placówek z przypadkami zakażeń
Przypomnijmy - jeszcze na przełomie marca i kwietnia domy pomocy były ogniskami koronawirusa. Odnotowywano wówczas po kilkadziesiąt przypadków zakażeń. Później sytuacja uspokoiła się, ale jak podkreśla Maczyński, "ten koronawirus w domach pomocy społecznej cały czas był".
- Statystycznie nie było dnia, w którym kolejny DPS na mapie zakażeń się nie pojawiał. Czasami to były pojedyncze przypadki, czasami nieco więcej - mówi Maczyński w rozmowie z WP. Informuje jednocześnie, że Federacja od początku pandemii naliczyła aż 120 domów pomocy społecznej, gdzie koronawirus się pojawił.
- Teraz jednak obserwujemy takie zdarzenia jak chociażby w Jędrzejowie, gdzie zakażeni są niemal wszyscy przebywający w DPS - przyznaje. Tego wcześniej nie było.
Koronawirus. "Poluzowanie dotarło do DPS"
Minister zdrowia Adam Niedzielski mówił ostatnio: - Nadal podtrzymujemy dość duży reżim w przypadku domów pomocy społecznej. Podtrzymujemy stanowisko, że zakaz odwiedzin powinien nadal funkcjonować. Jednym z instrumentów objęcia specjalną opieką tych osób jest testowanie wszystkich nowo przyjmowanych do DPS.
W praktyce jednak jest inaczej. - W tej chwili problemem, który my widzimy, jest przestrzeganie procedur. Poluzowanie dotknęło społeczeństwo, w tym też dyrektorów i pracowników domów pomocy społecznej. Niektórzy stwierdzili – koronawirusa już nie ma, jest w odwrocie, nic strasznego się nie dzieje, nie musimy być tacy restrykcyjni jeśli chodzi o procedury - wyjaśnia Paweł Maczyński. I dotyczy to chociażby przyjmowania nowych osób do domów pomocy.
Mówi, że zdarzył się przypadek domu, w którym pracownicy zawiadomili władze powiatu o tym, że nie są przestrzegane zasady obowiązujące przy przyjęciu nowego pensjonariusza. Nie doszło do odizolowania go i przetestowania. Efekt? Pracownicy DPS zostali zwolnieni.
Koronawirus. Oszczędzanie na środkach ochrony
Maczyński przytacza inny przykład dotyczący procedur. - Wciąż docierają do nas sygnały o domach, w których pracodawca źle patrzy na to, gdy pracownik bierze kilka maseczek czy przyłbic. Dyrektorom zdarza się oszczędzać na środkach ochrony osobistej. Przez to też liczba zakażeń rośnie - opowiada Maczyński.
Podkreśla, że to właśnie kwestia tego poluzowania i nieprzestrzegania procedur sprawiła, że w domach pomocy społecznej mamy wysyp zakażeń koronawirusem. -Idziemy w kierunku masowości - dodaje.
- Jasnym jest, że bez przywrócenia elementarnego przestrzegania zasad, takich jednostek jak Jędrzejów możemy w najbliższym czasie spodziewać się dużo więcej. Jeżeli mówi się o drugiej fali pandemii, to trudno, żeby ominęła domy pomocy społecznej - podsumowuje.