Koronawirus w Polsce. Rekordowa liczba nowych zakażeń. Według eksperta sytuacja jest niewiele lepsza niż marcu
Ministerstwo Zdrowia poinformowało w sobotę aż o 576 nowych przypadkach zakażeń koronawirusem. Zdaniem eksperta, dr. Pawła Grzesiowskiego, jakkolwiek nie można wyciągać wniosków ze statystyk dobowych, to ostatnia średnia tygodniowa wskazuje na tendencję wzrostową zakażeń. - Obecnie sytuacja jest niewiele lepsza niż w marcu – uważa dr Grzesiowski.
06.06.2020 | aktual.: 06.06.2020 21:26
Koronawirus w Polsce. Coraz wiecej zakażeń
W sobotę odnotowano największą liczbę nowych zakażeń od początku epidemii koronawirusa w Polsce. Zdaniem dr. Pawła Grzesiowskiego, immunologa, pediatry i eksperta profilaktyki zakażeń ze Szkoły Zdrowia Publicznego, rekordowa liczba zakażeń związana jest z nowymi ogniskami koronawirusa m. in. na Śląsku i w woj. łódzkim. Jednak z dobowych statystyk nie można wyciągać żadnych daleko idących wniosków, gdyż takie raporty mogą być obarczone dosyć dużym błędem, np. wynikającym z opóźnień w przesyłaniu danych z laboratoriów i stacji sanepidu, z czym mamy do czynienia podczas weekendów.
Jednak, w ocenie dr. Grzesiowskiego, w ostatnich tygodniach obserwujemy, że średnie tygodniowe liczby nowych przypadków zakażeń są wyższe niż wcześniej.
- Są to niepokojące dane, które mogą wskazywać na to, że epidemia się nie cofa, a przeciwnie - narasta. Obecnie mamy sytuację niewiele lepszą niż w marcu - stwierdził dr Paweł Grzesiowski.
Koronawirus w Polsce. Zbyt szybkie luzowanie obostrzeń?
Jego zdaniem może to wynikać z polityki luzowania ograniczeń wprowadzonych do walki z epidemią koronawirusa. Jest to efekt tego, że społeczeństwo odreagowuje miesiące kwarantanny i innych obostrzeń.
- Ludzie uznali, że COVID-u już nie ma. Spędzają czas w kawiarniach i restauracjach i nikt już sobie nie zawraca głowy zabezpieczeniami – uważa dr Grzesiowski.
Jego zdaniem dalej powinno się mówić o ryzyku zachorowania osób powyżej 60 roku życia oraz przewlekle chorych i szczególne ich chronić. Poluzowanie ograniczeń czy nieprzestrzeganie zasad przez młodzież nie ma aż tak tragicznych skutków zdrowotnych, bo większość zachoruje bezobjawowo. Trzeba jednak brać pod uwagę to, że nawet jeśli młodzi ludzie nie będą chorować, to mogą być roznosicielami koronawirusa i mogą się od nich zarażać się osoby starsze, z grup podwyższonego ryzyka. A to już może być bardzo groźne.
Dr Paweł Grzesiowski przypomina, że w dalszym ciągu należy unikać dużych zgromadzeń ludzi, stosować zasadę dystansu 2 metrów od innych osób, zakładać maseczki w zatłoczonych zamkniętych pomieszczeniach i często myć lub dezynfekować ręce. Te działania mogą nawet o 80% zmniejszyć ryzyko zakażenia.