PolskaKoronawirus w Polsce. Jak może wyglądać twardy lockdown?

Koronawirus w Polsce. Jak może wyglądać twardy lockdown?

Koronawirus w Polsce. Ostatnio rząd wprowadził kolejne ograniczenia, jednak coraz głośniej mówi się o wprowadzeniu w Polsce całkowitego lockdownu. Taki krok zapowiedzieli już nasi zachodni sąsiedzi. A jak twardy lockdown może wyglądać w Polsce? Zapytaliśmy eksperta.

Koronawirus w Polsce. Jak może wyglądać twardy lockdown?
Koronawirus w Polsce. Jak może wyglądać twardy lockdown?
Źródło zdjęć: © East News
Maciej Zubel

Jak przekazało we wtorek Ministerstwo Zdrowia, ostatniej doby wykryto w Polsce 16 741 nowych przypadków zakażenia koronawirusem. Zmarło 396 chorych. Tymczasem w poniedziałek główny doradca premiera ds. COVID-19 prof. Andrzej Horban powiedział, że jeśli w środę lub w czwartek przekroczymy 30 tys. zakażeń na dobę, to od niedzieli możliwy jest w Polsce całkowity lockdown.

O to jak powinien wyglądać "twardy lockdown" zapytaliśmy prezesa Warszawskich Lekarzy Rodzinnych dr. Michała Sutkowskiego. Jego zdaniem, ograniczenia, które jeszcze można wprowadzić obok już istniejących, w dużej mierze przypominają te z wiosny 2020 roku, z początku pandemii. Zaznacza też, że wszystkie wymienione niżej ograniczenia powinny być wprowadzane na krótko – na okres ok. 3 tygodni.

Zdaniem Sutkowskiego, w "twardym lockdownie" czynne powinny być jedynie sklepy spożywcze i apteki. Jednak i tutaj obowiązywałyby ścisłe zasady sanitarne: ograniczona liczba osób w obiekcie, obowiązek noszenia maseczki oraz dezynfekcja dłoni przy wejściu. Markety budowlane pozostałyby całkowicie zamknięte.

Ekspert zaznacza, że liczba osób w przestrzeni publicznej powinna być ograniczona tak, by możliwe było zachowanie bezpiecznego dystansu. Chodzi przede wszystkim o sklepy, komunikację miejską czy kościoły.

Oprócz nauki zdalnej dla wszystkich klas całkowicie zamknięte powinny zostać przedszkola i żłobki - dodał w rozmowie z WP.

Dr. Sutkowski podkreśla również, że możliwe może być ograniczenie nieodpowiedzialności obywatelskiej. Wskazuje też na konieczność lepszego egzekwowania już istniejących ograniczeń. Jak mówi, do pilnowania czy obywatele noszą maseczki, czy zachowują dystans w przestrzeni publicznej, oprócz policji, w "twardym lockdownie" można by też skierować straż miejską czy Wojska Obrony Terytorialnej.

Zdaniem eksperta "twardy lockdown" zakładałby też ograniczenie przemieszczania się do najbardziej niezbędnych ­podróży, a także ograniczenie spotkań, do grona najbliższej rodziny.

Potrzebne jest również przeanalizowanie i ewentualna zmiana przepisów. Dr. Sutkowski wskazuje też na konieczność uporządkowania przepisów dotyczących pandemii tak, "by obywatele wiedzieli, że jeżeli sąd będzie rozpatrywał karę Kowalskiego za nienoszenie maski, to ta kara będzie tak samo rozpatrzona w całej Polsce".

Minister Zdrowia informuje. Wiemy, skąd pochodzi połowa ognisk zachorowań

"Dni odpoczynku" w Niemczech. Co zakładają?

Wprowadzenie "twardego lockdownu” w okresie Wielkanocy zapowiedziały już Niemcy. Życie publiczne, gospodarcze i prywatne ma zostać zamknięte w tym czasie jak nigdy dotąd od początku kryzysu. Oprócz świąt wielkanocnych Wielki Czwartek i Wielka Sobota mają być zdefiniowane jako dni odpoczynku z zakazem gromadzenia się.

Dlatego, jeśli to możliwe, nie należy wtedy odprawiać nabożeństw wielkanocnych z bezpośrednim udziałem wiernych, a spotkania religijne powinny odbywać się jedynie wirtualnie. Rządy federalne i stanowe chcą zwrócić się do wspólnot religijnych z odpowiednim wnioskiem.

Ponadto zapowiedziano, że prywatne spotkania w okresie świątecznym zostaną ograniczone do własnego gospodarstwa domowego i jednego dodatkowego, jednak całkowita liczba osób uczestniczących w spotkaniu nie może być większa niż pięć (nie licząc dzieci do 14. roku życia).

"Twardy lockdown" w Polsce już za kilka dni?

We wtorek Mateusz Morawiecki zapowiedział, że nowy zestaw obostrzeń obejmie okres dwóch tygodni, czyli tydzień poprzedzający Święta Wielkanocne i tydzień po świętach. Decyzja w tej sprawie ma zapaść w czwartek.

Jak nieoficjalnie ustaliła Wirtualna Polska, rząd Morawieckiego szykuje się do wprowadzenia twardego lockdownu na początku następnego tygodnia. Kluczowa będzie liczba nowych zachorowań na COVID-19.

Rozważane są m.in. zmniejszenie liczby osób w sklepach, zmniejszenie liczby osób w kościołach, zamknięcie marketów budowlanych, sklepów RTV i AGD, przemieszczanie się jedynie w gronie osób bliskich (rodziny).

Rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz pytany na briefingu o możliwość wprowadzenia lockdownu przypomniał, że w sobotę w całym kraju wprowadzono obostrzenia w związku z sytuacją epidemiczną. Wskazał, że jeśli zostanie zaobserwowany dynamiczny wzrost zakażeń, wówczas będą podejmowane kolejne działania.

Dopytywany, czy możliwe jest ogłoszenie decyzji o kolejnych obostrzeniach, wskazał, że "jeżeli wyniki niepokojąco by rosły, na pewno trzeba będzie do końca tygodnia jakieś decyzje podjąć".

Od 20 marca do 9 kwietnia w całym kraju obowiązują nowe restrykcje. Zamknięte pozostają hotele, ograniczona jest działalność galerii handlowych, zamknięte są kina, teatry, baseny i obiekty sportowe, a uczniowie klas I-III szkół podstawowych powrócili do nauki zdalnej.

Przeczytaj także:

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1489)