PolitykaKoronawirus w Polsce a wybory prezydenckie 2020. Szymon Hołownia zaostrza przekaz

Koronawirus w Polsce a wybory prezydenckie 2020. Szymon Hołownia zaostrza przekaz

Koronawirus w Polsce rozprzestrzenia się, ale wybory prezydenckie 2020 wciąż są planowane na 10 maja. Kandydaci ograniczyli kampanie, ale w internetowych wystąpieniach wyróżnia się Szymon Hołownia. - To za mało - mówi WP prof. Radosław Markowski.

Koronawirus w Polsce a wybory prezydenckie 2020. Szymon Hołownia zaostrza przekaz
Źródło zdjęć: © PAP | Piotr Nowak
Maciej Deja

Koronawirus w Polsce i reakcja władz były głównymi tematami ubiegłotygodniowego wystąpienia Hołowni tuż przed zaostrzeniem kwarantanny. Nagranie z jego konferencji ma już niemal 4 miliony wyświetleń i to tylko na samym profilu kandydata na Facebooku. Hołownia krytykował niekonsekwencję władz, które z jednej strony zaostrzają kwarantannę, a z drugiej nie chcą przełożyć nie tylko wyborów prezydenckich, ale i egzaminów szkolnych. Hołownia oburzał się, że w kraju, gdzie płaci się składki zdrowotne i podatki, szpitale muszą organizować zbiórki na podstawowe środki ochrony osobistej, a personel wykonuje je na własną rękę po godzinach pracy.

- Ile jeszcze mamy patrzeć na to państwo z tektury? Dzisiaj okazało się, ile warte są opowieści, że "wystarczy nie kraść". Okazało się, że dalej ktoś kradnie? Czy nie umie wydać naszych pieniędzy? (…) Dość tych gier, dość tego teatru. Ile jeszcze będziemy czekać?! - komentował działania władz, w jego ocenie, niewystarczające. - Dość już tego, za przeproszeniem, pitolenia. Weźmy się do roboty, bo jeśli my nie uratujemy tego państwa, to nie uratują go złotouści oratorzy przekonujący, że "Polacy, nic się nie stało" - mówił Hołownia.

Koronawirus w Polsce a wybory prezydenckie 2020. Szymon Hołownia zaostrza przekaz

Setki tysięcy wyświetleń ma też wystąpienie Hołowni z soboty. Kilka godzin po przegłosowaniu przez Sejm "pakietu antykryzysowego" nazwał poprawki dotyczące zmian w Kodeksie wyborczym niekonstytucyjnymi i nielegalnymi. Dostało się też opozycji, która jego zdaniem jest skupiona na wewnętrznych potyczkach, podczas gdy PiS "prywatyzuje państwo".

- Bardzo się cieszę z tego, co mówi pan Hołownia, i mogę mu powiedzieć: witamy na pokładzie - mówi Wirtualnej Polsce prof. Radosław Markowski, politolog z Uniwersytetu SWPS. - Z drugiej strony trochę mi smutno, że potrzebował pięciu lat, żeby takim językiem mówić o PiS. To nie zaczęło się trzy noce temu, tych nocy było kilkadziesiąt, cały świat o tym huczał - dodaje.

- Czy nie wydaje się wam to już nie tylko nielegalne, ale i moralnie obrzydliwe? Czy prezydent Andrzej Duda uparł się, żeby być prezydentem z kwarantanny? Czy chce być zapamiętany jako tchórz, który doszedł do celu po trupach? - pytał Hołownia na briefingu przed gmachem Sejmu. Do tablicy wywołał też ministra Łukasza Szumowskiego, apelując do jego odpowiedzialności jako lekarza.

- Mówię wam, opamiętajcie się, na Boga. Zobaczcie, co się dzieje. Ludzie chorują, ludzie umierają, za chwilę będziemy ich wysyłali na rzeź, dlatego że PiS musi rządzić, a wy nie potraficie się zjednoczyć? - mówił Hołownia, wzywając swoich kontrkandydatów do wspólnego apelu ws. wprowadzenia klęski żywiołowej.

Wybory prezydenckie 2020 w cieniu koronawirusa. Szymon Hołownia przedstawia plan wsparcia dla poszkodowanych przez kryzys

Zdaniem prof. Markowskiego rozwiązanie, które proponuje Hołownia, to za mało. - Jutro wyjdzie Biedroń czy Kidawa i zaapelują o to samo. Powinien wyjść i zaproponować konkretne pomysły. Może zbiorczy kandydat? Niech powie: za dwa dni zapraszam na spotkanie, omówimy takie i takie kwestie. Domówimy do tego np. wszystkich byłych sędziów TK czy kogoś, kogo PiS jeszcze nie opluł i nie zniszczył - proponuje.

W poniedziałek Hołownia ogłosił z kolei 5-punktowy plan wsparcia dla osób poszkodowanych przez kryzys. Chce, by państwo wyrównywało pensję do poziomu minimalnej, podwyższenia zasiłku dla bezrobotnych, zwolnienia z podatku na pół roku, a także łatwego kredytu i dodatkowego finansowania dla samorządów. - W sensie merytorycznego wkładu, jak to lud mówi: dać mu wódki. Ma rację w sprawie tego pakietu - komentuje Markowski.

Wybory prezydenckie 2020. Szymon Hołownia "odkrywa teraz świat i krzyczy"

Politolog zgadza się, że aktywność Hołowni jest ostatnio większa, jest też ku temu powód. - Podobnie jak wielu ludzi, zaczął używać języka radykalnego, do czego już od pięciu lat namawiam - mówi Markowski. Jak zdradza, nieco go jednak razi, że Hołownia dopiero teraz "odkrywa świat i krzyczy", nie bardzo wiedząc, na kogo. Politolog wytyka mu też, że przez 5 lat jako osoba publiczna nie krytykował dostatecznie działań PiS.

- Zaangażowanie emocjonalne jednym pasuje, innym nie. Plusem jest to, że mówi bez kartki, że z serca, płynnie. Gdyby porównać go z innymi, którzy potrafią pleść bez sensu przez minut 5 albo 10, to różnica jest kolosalna - dodaje. Jego zdaniem w większości spraw, o które emocjonalnie dopominał się Hołownia, ma rację, ale to samo mówią też pozostali kandydaci opozycji. Markowski zwraca uwagę, że w swoich wystąpieniach Hołownia zadaje retoryczne pytania, i przekonuje, że "coś trzeba z tym zrobić", ale klarownych propozycji ma niewiele.

Czy z pozycji kandydata bezpartyjnego łatwiej mu krytykować pozostałych? - Gdyby miał jakiekolwiek szanse, żeby wygrać, mogłoby mu pomóc - uważa Markowski. Jak wyjaśnia, do tego Hołownia potrzebuje osoby w każdym powiecie czy gminie, która będzie namawiać, by na niego głosować. - Teraz nie ma na to szans. Brak infrastruktury nie jest tym, co pomaga. Metka bezpartyjności bardzo pomaga, by odskoczyć od 0 do 10 proc., później staje się już wielkim problemem - uważa Markowski.

Wybory prezydenckie 2020. Szymon Hołownia dla WP: koronawirus zmienił nas najbrutalniej

- Profesorowi Markowskiemu polecam lekturę moich tekstów z ostatnich lat. Znajdzie w nich nie tylko krytykę państwa partyjnego, ale również konkretne przykłady co można i należy robić, żeby tę sytuację zmienić. Z biegiem czasu rosło we mnie przekonanie, że niewiele zdziałam z pozycji publicysty. Gdy w 2017 r. przemawiałem na wiecu w obronie sądów, byłem publicystą. W grudniu 2019 r. wiedziałem już, że chcę zmieniać Polskę z innej, znacznie bardziej sprawczej pozycji - komentuje dla WP Szymon Hołownia.

Kandydat wyjaśnia, że po swojej sobotniej konferencji zaproponował spotkanie opozycyjnych kandydatów, by wspólnie zastanowili się, co mogą zrobić. - Zaraz po mnie zaproponowała to również Małgorzata Kidawa-Błońska. Władysław Kosiniak-Kamysz i Robert Biedroń nie dostrzegli w takim spotkaniu interesu. Interesu partyjnego, który w Polsce wygrywa nawet w tak trudnych momentach - podkreśla.

Jak komentuje opinię, że "nie ma żadnych szans na zwycięstwo w wyborach"? - Rzadko słyszę tak autorytarny komentarz z ust poważnego badacza. Rozumiem, że dla naukowców istnieją niezmienne modele badawcze, które wielokrotnie się sprawdzały. Ale warto, żeby szczególnie politolodzy wyszli z tej publicystycznej bańki, bo na naszych oczach zmienia się świat. Zmienia się Polska i nie mówię tu wyłącznie o katastrofie klimatycznej czy epidemii koronawirusa, ale to właśnie koronawirus zmienił nas ostatnio najbrutalniej - mówi WP Hołownia.

Kandydat na prezydenta podkreśla, że dziś żyjemy w innej Polsce, niż miesiąc temu. - Dziś nie wiemy co się będzie działo w naszym kraju w przyszłym tygodniu, skąd pan profesor wie, kto wygra wybory? W dodatku które wybory? Te, co mają być 10 maja, czy te, które odbędą się po ustaniu stanu nadzwyczajnego? Jak wygląda model badawczy, który mierzy coś, czego jeszcze we współczesnej Polsce nie było? - pyta Hołownia.

Przekonuje o głębokiej wierze, że rząd i Andrzej Duda w końcu wycofają się z pomysłu organizacji wyborów w maju. - Nie wiem do czego i komu potrzebne są dzisiejsze sondaże, bo na pewno nie po to, żeby pokazywać rzeczywistość, bo polska rzeczywistość jest dziś daleka od polityki - konkluduje Hołownia.

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.

Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1026)