Koronawirus. Niemcy w obliczu drugiego lockdownu
Uniknięcie drugiego zamknięcia było dotąd priorytetowym celem rządu w Berlinie. Szybki wzrost liczby osób zarażonych koronawirusem sprawia jednak, że rząd może zmienić stanowisko w sprawie nowego lockdownu.
28.10.2020 | aktual.: 01.03.2022 14:24
Kanclerz Angela Merkel jest coraz bardziej zaniepokojona szybko rosnącą liczbą nowych zarażeń koronawirusem. Dziś (28.10.2020) odbędzie ponowną wideokonferencję z premierami wszystkich krajów związkowych na temat rozwoju sytuacji i niezbędnych kroków. Kierunek już wcześniej wskazał rzecznik prasowy rządu Steffen Seibert: "chodzi o to, co można zrobić, żeby jak najszybciej przerwać obecny trend". Dla wszystkich jest przy tym oczywiste, że "teraz liczy się każdy dzień" - podkreśli Seibert.
Kanclerz Merkel co tydzień zwraca Niemcom uwagę w swoim podcaście, żeby ponownie zachowywali zwiększony dystans społeczny oraz ograniczyli do minimum kontakty z innymi i podróże. W poniedziałek (26.10.2020) na posiedzeniu partii CDU Angela Merkel uznała obecną sytuację za "bardzo dynamiczną" i zarazem "dramatyczną". Niemcy, powiedziała, już wkrótce mogą znaleźć się w obliczu "trudnej sytuacji" z łóżkami na oddziałach intensywnej opieki w szpitalach i klinikach. Wczoraj (27.10.2020) Instytut Roberta Kocha w Berlinie poinformował o około 11 tys. 400 nowych przypadków zarażenia się koronawirusem w całym kraju.
Angela Merkel rozważa lockdown w wersji "light"
Zdaniem "Bild-Zeitung" Angela Merkel skłania się obecnie do wprowadzenia w Niemczech złagodzonej wersji lockdownu. Bary i restauracje, podobnie jak na wiosnę, zostałyby zamknięte, większe zgromadzenia - zakazane, a szkoły i przedszkola - zamknięte tam, gdzie liczba nowych zakażeń byłaby największa.
Wicekanclerz i minister finansów Olaf Scholz powiedział wczoraj (27.10.2020), że dodatkowe posunięcia są obecnie konieczne dla wyhamowania rosnącego tempa nowych zakażeń koronawirusem. Podkreślił, że powinny być możliwie takie same w całym kraju i zrozumiałe dla każdego. Jak dodał, ostatnio wiele różnych posunięć doprowadziło do zamieszania i niepokojów w niektórych krajach związkowych.
Nawet małe ognisko może przekształcić się w wielki pożar
Na powagę sytuacji zwrócił uwagę fizyk z Berlina Dirk Brockmann, który opracował matematyczny model rozprzestrzeniania się koronawirusa w Niemczech. W rozmowie z "DW" powiedział, że "z letniego ogniska ponownie rozgorzał pożar, który trzeba wziąć pod kontrolę". Także on uważa za możliwe, że mieszkańcy Niemiec będą musieli nastawić się na dodatkowe, surowe ograniczenia. "Stosownie do decyzji politycznych musimy się nastawić na nowy lockdown, ponieważ, jak wynika z doświadczeń wszystkich państw sąsiadujących z Niemcami, jest to jedyna skuteczna metoda zastopowania fali koronawirusa, a następnie zmniejszenia tempa, w jakim się ona rozchodzi" - podkreślił.
Dotychczasowe działania, takie jak wprowadzenie w Berlinie zakazu opuszczania mieszkań od pewnej godziny, nie przyniosły spodziewanych skutków. Zdaniem fizyka, nieskuteczny okazał się także "lockdown w wersji light", wypróbowany w Izraelu. W jego przekonaniu zadziałać może tylko krótkotrwały, ale pełny i konsekwentnie przestrzegany lockdown wprowadzony w całym kraju.
Ludzie już teraz liczą się z nowym lockdownem w RFN
Czołowi wirusolodzy, epidemiolodzy i inni naukowcy doradzający rządowi w walce z pandemią koronawirusa opowiadają się, jak wiele na to obecnie wskazuje, za złagodzoną wersją lockdownu. Do takiego wniosku doszli po licznych wideokonferencjach podczas minionego weekendu i w poniedziałek (26.10.2020). Bez takiego kroku opanowanie drugiej fali koronawirusa będzie, ich zdaniem, niemożliwe. Prawdopodobne wydaje się natomiast, że w przyszłym tygodniu liczba nowych infekcji może przekroczyć 20 tys. dziennie. Kanclerz Merkel już dwa tygodnie temu zwracała uwagę na taką możliwość, mówiąc jednak, że nastąpi to przed Bożym Narodzeniem, a liczbę zakażeń ustaliła na poziomie do 19 tys. dziennie.
Niemcy już teraz wydają się przekonani, że nowy lockdown zostanie wprowadzony. Wynika to z ankiety przeprowadzonej na zlecenie agnencji DPA. Dwie trzecie respondentów podało, że spodziewa się rychłego zamknięcia szkół, sklepów i restauracji.
Przeczytaj także: