Koronawirus nie zwalnia od myślenia. Mocne słowa szefa WWF Polska
Gościem Zielonej Debaty w programie "Newsroom" Wirtualnej Polski był m.in. szef WWF Polska. Mirosław Proppé podkreśla, że tematy środowiskowo-klimatyczne są najważniejsze, bo zagrażają naszej cywilizacji i temu wszystkiemu, co stworzyliśmy. - Nasza cywilizacja opiera się na wykorzystaniu zasobów naturalnych, ale musimy wykorzystywać je z poszanowaniem - tak, żeby zostawić je dla kolejnych pokoleń - stwierdził szef WWF Polska. - Od 1970 roku, czyli raptem w 50 lat, populacja wszystkich zwierząt, wszystkich kręgowców, czyli ssaków, ptaków, ryb, płazów i gadów zmniejszyła się o 68 proc. - dodał gość WP i zaznaczył, że "naprawdę jesteśmy na skraju".
Dlaczego w rzeczywistości pandemic… Rozwiń
Transkrypcja:
Dlaczego w rzeczywistości pandemicznej nie możemy zapominać o tematach ekologicznych - chyba, że jest
zupełnie inaczej i powinniśmy to zostawić na kiedyś i kiedyś sobie wrócimy do tego tematu?
Nie ma takiej niestety możliwości. Te tematy klimatyczne, środowiskowe rzeczywiście są
najważniejsze. A są najważniejsze dlatego, że one zagrażają naszej cywilizacji tak naprawdę i temu wszystkiemu
co stworzyliśmy. Nasza cywilizacja opiera się o wykorzystanie zasobów naturalnych, ale
w związku z tym musimy wykorzystywać je z poszanowaniem, tak żeby zostawić je dla kolejnych
pokoleń. A te, które są nieodnawialne, zmienić, spróbować znaleźć inne rozwiązanie,
jak chociażby paliwa kopalne, znaleźć rozwiązania, i te rozwiązania już dzisiaj zaczynają istnieć, innych sposobów
wytwarzania energii, której potrzebujemy
do rozwoju i do całkowitej działalności. Ale pamiętajmy też,
że jesteśmy osadzeni w świecie przyrody i tak naprawdę od tej przyrody bardzo zależymy. W sumie ta pandemia nam pokazuje,
jak bardzo jesteśmy zależni i, nieważne jak bardzo rozbudujemy naszą infrastrukturę, nadal wrażliwi
na to, co się dzieje w otoczeniu i na to, co się dzieje w przyrodzie. Jeśli
uzmysłowimy sobie, że celem istnienia każdego przedsiębiorstwa jest to, żeby ono trwało - zyski
oczywiście tak, ale generalnie rzecz biorąc każdy i pewnie tutaj państwo przedsiębiorcy, prezesi potwierdzicie,
że tak naprawdę tym, czym się zajmują zarządy, to jest to, żeby przedsięwzięcie jakieś
trwało, żeby cały czas się rozwijało i mogło iść do przodu. No to trzeba sobie zadać pytanie czy rzeczywiście dzisiaj,
tak jak patrzymy na świat przyrody, tak robimy. Jeśli 70% substancji
czynnych dla farmaceutyków, które sprzedawane są na rynku amerykańskim, pochodzi z lasów tropikalnych
i nie potrafimy tych 70% substancji czynnych wyprodukować w laboratoriach,
no to jeśli zniszczymy lasy tropikalne, to nie będziemy mieć tych substancji, czyli nie będziemy w stanie leczyć
bardzo wielu chorób. Ale również istnienie tych firm farmaceutycznych będzie zagrożone.
Jeśli przełowimy wszystkie morza i oceany, złowimy zbyt wiele ryb tak, że te stada
nie będą w stanie się odnowić, co
niestety w wielu miejscach się dzieje - chociażby wschodnie stado dorsza na Bałtyku, od
którego zależni są nasi rybacy - to niestety wtedy te przedsiębiorstwa rybackie czy sami rybacy
będą pokrzywdzeni, bo nie będą mieli źródła dochodu, bo nie będą mogli łowić ryb. Dzisiaj dorsze,
które się łowi, są mniej więcej wielkości mojej dłoni, dwudziestu paru centymetrów. Jeszcze
w latach 80. zdarzały się takie, które jedną rybę rybak wynosił
na dwóch rękach, tak były ogromne te dorsze. Więc widzimy jak ta przyroda ginie. I w którymś
momencie z tej przyrody wyciągniemy ten ostatni kawałeczek, ostatni klocuszek jak z takiej
wieży Jenga i ona cała upadnie. Dlatego musimy zacząć się zmieniać. A druga rzecz to jest ekonomia.
Panie prezesie,
bo wywołał pan do tablicy biznes i oczywiście za chwilę przejdę do przedstawicieli biznesu, których mamy ze sobą, ale
mówi pan o tym, że kiedy wyciągniemy o ten jeden klocek za daleko, to ta wieża runie. No ale pojawia się pytanie: jak daleko jesteśmy
od ostatniego klocuszka, który spowoduje, że nie wrócimy do tego, co jest dzisiaj, nie wrócimy do tego, co było dobre kiedyś?
Tego nie wiemy, bo nigdy żeśmy empirycznie na szczęście nie doszli do tego miejsca. Ale wiemy z naszego
chociażby raportu Żyjącej Planety, że od 1910 roku, czyli raptem w 50
lat, populacja wszystkich zwierząt, wszystkich kręgowców, czyli
ssaków, ptaków, ryb, płazów i gadów zmniejszyła się o 68%. To znaczy z
10, które żyły w 1970 roku,
dzisiaj mamy raptem 3 z tych zwierząt
w każdej populacji, w każdym gatunku. Na rzekach, w słodkowodnych systemach, ekosystemach
jest to wybicie aż 93% organizmów. Poprzez grodzenie tych rzek, poprzez
zanieczyszczenie tych rzek, poprzez naszą działalność. Więc naprawdę jesteśmy na
skraju. I chociażby właśnie sytuacje związane czy z tymi lekami, którą
podawałem wcześniej, albo z takimi właśnie pandemiami, które roznoszone są poprzez kontakt
dzikich zwierząt z ogromnymi fermami, nad którym nie jesteśmy w stanie potem, nad rozprzestrzenianiem
się tych wirusów, zapanować. No to są przykłady takie, że jesteśmy bardzo blisko tej katastrofy. Jesteśmy
również blisko katastrofy energetycznej. Jak popatrzymy na nasz kraj, który
historycznie był uzależniony od węgla, ale dzisiaj moce węglowe, które po
pierwsze są do wymiany, bo one technologicznie już są zbyt stare i jeszcze popracują niecałe
10 lat i znaczna większość z nich będzie musiała być technicznie wyłączona, więc i tak musimy odnowić je.