W jaki sposób dzisiaj powinniśmy zachęcać do tego szczepienia? Minister Dworczyk na konferencji właśnie informuje, że każdy samorząd
dostanie 10-40 tysięcy złotych na takie dodatkowe propagowanie szczepień.
To jest dobre rozwiązanie, żeby zejść z tych programów takich ogólnopolskich na te małe ośrodki,
do gmin i tam zachęcać do szczepień?
Ja myślę, że powinno się to odbywać na różnych poziomach, zarówno na poziomie ogólnopolskim, ale także bardziej
lokalnym, gdzie te działania mogą być skierowane już bardziej indywidualnie do osób, które są ciekawe,
które oczekują jakichś wyjaśnień. Może to byłyby na przykład, nie wiem, jakieś prelekcje, spotkania z
lekarzami, spotkania z naukowcami, jeśli tylko będzie taka możliwość. Różne
są formy zachęty w różnych krajach stosowane. Bardzo ciekawy był wynik ankiety
prowadzonej w Stanach Zjednoczonych i tam część respondentów odpowiedziała, że do szczepienia zachęciłaby ich zapłata
w wysokości 100 $. Z kolei inni mówili o tym, że zachętą dla nich
byłoby rychłe zniesienie obostrzeń. Również w Stanach zapoczątkowano loterię dla
zaszczepionych. Jest to jeden z pomysłów, jak zachęcić do szczepień.
To my mamy
trochę inne rozwiązanie - przepraszam, że wejdę pani profesor w słowo -
ale mamy tutaj rozwiązanie właśnie związane z tym, co proponuje minister Dworczyk i mówi tak: poza tymi
10-40 tysiącami dla każdej gminy na działania promocyjne, to także będzie 100 tysięcy złotych na dowolny cel dla pierwszych
dwóch tysięcy gmin, które osiągną wskaźnik 75% zaszczepienia swoich mieszkańców, milion złotych
na dowolny cel dla gminy na terenie każdego z 49 byłych województw, które osiągną najwyższy wskaźnik i
jeszcze jeden milion złotych na dowolny cel dla gminy, która osiągnie najwyższy wskaźnik zaszczepienia w Polsce.
Widać wyraźnie, że próbujemy zmotywować gminy do tego, żeby to one na swoich terenach motywowały,
zachęcały do szczepienia. Dobre rozwiązanie?
Wydaje mi się, że może być to dobre rozwiązanie, dlatego że do tej
pory zachęta na poziomie takim nadrzędnym przez rząd raczej nie spełniła swojej funkcji. Być
może w obszarze lokalnym będzie to bardziej skuteczne i rzeczywiście może
wymusić taką mobilizację, lepszą informację, jeśli działanie na korzyść społeczeństwa
właśnie za pomocą dodatkowych funduszy może to odnieść rezultat.
To jest ten program gminny,
ale moim zdaniem jeszcze ciekawsze jest to, co w tej chwili prezentuje minister Dworczyk. Już tłumaczę, o co chodzi. Pierwszego lipca uruchomiona zostanie realizowana
przez Totalizator Sportowy specjalna loteria. Wspierać mają ją Spółki Skarbu Państwa. Każdy kto
się zarejestruję, będzie mógł wziąć udział w tej loterii i wygrać dwa razy tą
nagrodę główną, czyli milion złotych, plus będą do wygrania samochody hybrydowe; co miesiąc będzie do wygrania także 100 tysięcy
złotych, co tydzień 50 tysięcy złotych. Nagrody natychmiastowe 500 złotych dla każdego co 2000
uczestnika tej loterii. No to rzeczywiście poważne fundusze i całkiem
ciekawe nagrody dla tych, którzy chcą się szczepić.
Tak, to jest też rozwiązanie. Ale ja cały czas jestem przekonana, że gdyby zaoferować
osobom, która się zaszczepiły, jakoś tak bezpośrednio do nich wszystkich dotrzeć. Gdyby to były na przykład, nie
wiem, na poruszanie się komunikacją miejską czy wejście na koncerty, na przykład opłata biletu o 50%
czy do kina i żeby każdy czuł, że jest takim indywidualnym odbiorcą w cudzysłowiu "nagrody"
za to, że został zaszczepiony, to może to byłoby też jakieś rozwiązanie.
Mieliśmy już takie loterie w Polsce. Loteria paragonowa na
przykład związana z chęcią zapłaty podatku VAT. Ja wiem, że to nie jest coś, co jest stricte sens z pani dziedziną
naukową związane, ale no były takie rozwiązania. Okazywało się gigantycznymi sukcesami. To znaczy czy sądzi pani, że
temat medyczny, temat szczepień dosyć wrażliwy będzie miał taki sam sukces jak loterie, które
nie miały wymiaru takiej ideologicznej. No umówmy się, każdy wie, że musi podatki, ale co do szczepień to każdy
ma tutaj różne zdania.
Właśnie, ja tak patrzę po sobie. Gdybym miała brać udział w
loterii, nie wiem, czy bym się zdecydowała, bo raczej podchodzę pesymistycznie, że raczej nie udałoby się wygrać, mam małe szanse.
Natomiast gdybym wiedziała, że mogę w jakiś wymierny sposób skorzystasz, na przykład otrzymując
jakieś zniżki, tak jak wcześniej wspominałam, na komunikację miejską, na autobusy, nie wiem, wstęp na basen - wymyślam
w tej chwili - to byłoby to dla mnie osobiście korzystniejsze niż udział w loterii.