Koronawirus. Dominikanki pojechały opiekować się mieszkańcami Domu Pomocy Społecznej w Bochni
U 16 pracowników i 26 pensjonariuszy Domu Pomocy Społecznej w Bochni stwierdzono zakażenie koronawirusem. W ośrodku zaczęło brakować rąk do pracy. Z pomocą przyszły m.in. znane z nagrań umieszczanych w sieci siostry dominikanki z Broniszewic.
- To jest nasze zadanie, nieść pomoc potrzebującym. Kiedy zaczynała się ta epidemia, pisałam siostrom, że przestrzegamy wszystkich środków ostrożności i staramy się nie wychodzić z domów, ale pisałam też od razu, że przyjdzie taki czas, że trzeba będzie wyjść, żeby pomóc i to jest właśnie ten czas - powiedziała siostra Julietta w rozmowie z TVN24.
To jedna z dominikanek, które przyjechały do Domu Pomocy Społecznej w Bochni. W ośrodku potwierdzono zakażenie koronawirusem u 16 pracowników i 26 pensjonariuszy. W placówce szybko zaczęło brakować środków ochrony osobistej.
Dominikanki zorganizowały zbiórkę, która okazała się sukcesem. Ale gdy ze względu na zakażenia i kwarantannę ubyło pracowników DPS-u, postanowiły przyjechać i pomóc w opiece nad starszymi osobami. Na miejscu jest 8 sióstr ze zgromadzenia i ksiądz misjonarz, który ze względu na zamknięte granice został w Polsce.
"Na obiekcie ramię w ramię z ratownikami pracują Siostry Dominikanki - ich pomoc jest na wagę złota. Nasi ratownicy przeszkolili zakonnice z obsługi radiostacji i od dnia dzisiejszego, zespół pracujący na miejscu ma nie tylko łączność duchową, ale również radiotelefoniczną" - przekazali przedstawiciele Zintegrowanej Służby Ratowniczej na oficjalnej stronie starostwa powiatowego w Bochni.
Źródło: TVN24
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.