Koronawirus. Do sklepu tylko w rękawiczkach. Nawet ceny foliowych jednorazówek wystrzeliły w kosmos

Po maseczkach ochronnych, płynach do dezynfekcji rąk oraz drożdżach piekarskich również jednorazowe rękawiczki stały się gorącym i trudno dostępnym towarem. To po wprowadzeniu obostrzeń o konieczności stosowania rękawiczek w sklepach.

Koronawirus. Do sklepu tylko w rękawiczkach. Nawet ceny foliowych jednorazówek wystrzeliły w kosmos
Źródło zdjęć: © PAP | Łukasz Gągulski
Tomasz Molga

02.04.2020 | aktual.: 02.04.2020 21:43

- Szkoda, że nie podali od razu adresu Agencji Rezerw Materiałowych, gdzie przedsiębiorcy mogliby się zaopatrzyć w rękawiczki za godziwą, a nie paskarską cenę. Duże sieci handlowe sobie poradzą. Kupią TIR-a zza granicy, ale małe firmy skąd mają zdobyć rękawiczki? To graniczy z cudem - komentuje Anna Grad-Mizgała sprzedawczyni ze sklepu z wyrobami medycznymi w Przemyślu.

Właśnie sprzedała ostatnią paczkę rękawiczek w rozmiarze S. - Innych nie mam od paru dni. No, chyba że zdecydowałabym się zamówić po absolutnie skandalicznej cenie zakupu 50 zł za paczkę 100 sztuk - dodaje.

Koronawirus. Obostrzenia w sklepach

Przypomnijmy, że według urzędników to sprzedawcy mają obowiązek zaopatrzyć klientów sklepów w ochronę na dłonie. Tymczasem od kilku tygodni ceny jednorazowych rękawiczek nitrylowych i winylowych biją rekordy, a same produkty stały się trudnodostępne. Popularne w sklepach foliowe rękawiczki tzw. zrywki podrożały już 10-krotnie. Niedawno kosztowały ok. 1,5 zł za 100 sztuk. Jedna z tańszych ofert, jaką znaleźliśmy, opiewa na 30 zł. Sprzedawca deklaruje, że można się targować przy zakupie ... miliona sztuk.

Według sprzedawców ceny rękawiczek i maseczek podbiła decyzja premiera. 11 marca wszedł w życie zakaz sprzedaży produktów związanych z koronawirusem, dotyczący dwóch popularnych serwisów: Allegro i OLX. Premier uzasadniał to powstrzymaniem wzrostu cen. Jednak częściowa reglamentacja dostępu przyniosła odwrotny skutek do zamierzonego. Zdrożało.

Koronawirus. "Mam tysiące maseczek, pozwólcie mi je legalnie sprzedać"

- Ze względu na obawę o zawyżanie cen rząd wprowadził zakaz sprzedaży maseczek ochronnych przez serwisy Allegro i OLX. Niestety urzędnicy nie wskazali, gdzie teraz gdzie Polacy mogą kupić tanie maseczki. Mam 200 tys. certyfikowanych maseczek chirurgicznych, których nie mam jak sprzedać. Pozwólcie mi to robić - apeluje Adam Wójcik, właściciel sklepu internetowego Euro-Drogeria z Jastrzębia-Zdroju (woj. śląskie).

Od wielu lat sprzedaje chemię gospodarczą i środki dezynfekujące. Część produktów oferował dotąd właśnie za pośrednictwem portali handlowych. Zakaz uderzył w tysiące przedsiębiorców podobnych do niego.

- Wystarczy stanąć w kolejce do Biedronki, by zobaczyć klientów w maseczkach. Często mają na sobie najprostsze maseczki bawełniane i tzw. samoróbki z fizeliny. Mam certyfikowane maseczki chirurgiczne, które sprzedałbym po 5 zł, przy uczciwej marży z mojej strony. W czasie zakazu obawiam się nimi handlować. Nie zaryzykuję blokady sklepu na zasadach specustawy - dodaje Adam Wójcik.

Niedawno pisaliśmy, że brak obowiązku noszenia maseczek w miejscach publicznych miał być podyktowany koniecznością oszczędzania tych produktów dla pracowników służby zdrowia. Sąsiednie kraje powszechnie stosują maseczki ochronne. W Czechach i Słowacja noszenie ich w miejscach publicznych jest obowiązkowe. Również Austria oraz niektóre miasta w Niemczech wprowadziły obowiązek stosowania maseczek w trakcie zakupów.

Wirtualna Polska ruszyła z akcją wspierającą służbę zdrowia. Na wydarzeniu na FB Wirtualna Polska - Wspieram Szpitale - wymiana potrzeb, informacji i darów będziemy na bieżąco informować, który szpital potrzebuje wsparcia i w jakiej formie.

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.

Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
koronawirusrękawiczkihandel
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (343)