ŚwiatKorea Północna przetestowała nowy pocisk. To może być najgroźniejsza broń Kim Dzong Una

Korea Północna przetestowała nowy pocisk. To może być najgroźniejsza broń Kim Dzong Una

Miał być w Moskwie na obchodach Dnia Zwycięstwa, ale został w Korei Północnej. Jednak tego dnia świat i tak usłyszał o Kim Dzong Unie. W sobotę północnokoreańskie media ogłosiły udany test rakiety balistycznej wystrzelonej z okrętu podwodnego (SLBM). Wódz osobiście nadzorował próbę pocisku, nad którym inżynierowie pracowali już od dłuższego czasu. Po raz pierwszy udało się przeprowadzić test nowej broni z zanurzonej jednostki. Wszystko wskazuje na to, że manewr zakończył się sukcesem i Korea Północna jest o krok od umieszczenia głowic nuklearnych na pokładzie podwodnej jednostki.

Korea Północna przetestowała nowy pocisk. To może być najgroźniejsza broń Kim Dzong Una
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | KCNA
Adam Parfieniuk

Reżim północnokoreańskie w przeszłości potrafił chwalić się bronią, której faktycznie nie posiadał. Wystarczy wspomnieć paradę w Pjongjangu, gdzie dwa lata temu władze zaprezentowały mobilne baterie interkontynentalnych rakiet balistycznych KN-08, które okazały się atrapami. Tym razem eksperci są zgodni, północnokoreański pocisk SLBM jest prawdziwy, co potwierdzają także amerykańscy wojskowi.

Śladem USA i Związku Radzieckiego

Władze ochrzciły rakietę mianem Pukkuksong-1 (Polaris-1), co jest ewidentnym nawiązaniem do UGM-27 Polaris, pierwszego pocisku SLBM, który w drugiej połowie lat 50. ubiegłego wieku opracowały Stany Zjednoczone. Ustalono, że próbne wystrzelenie miało miejsce 22 kwietnia (choć inne źródła mówią o piątku) w okolicach nadmorskiego miasta Sinpo.

Eksperci oceniają, że konstrukcja północnokoreańskiej broni jest zbliżona do radzieckiej rakiety R-27 i ma zasięg od 2,4 do 4 tys. kilometrów. Zasadnicza różnica polega na głowicach jądrowych. Choć Amerykanie oficjalnie potwierdzili w kwietniu, że Korea Północna jest w stanie miniaturyzować ładunki nuklearne, to wiadomo też, że w przeciwieństwie do radzieckiej rakiety, Kim Dzong Un nie będzie mógł umieścić kilku atomowych głowic na swojej broni.

Joseph DeTrani, były dyrektor amerykańskiego Narodowego Centrum na rzecz Nieproliferacji ocenił na łamach serwisu "Washington Free Beacon", że Korea Północna nieustannie pracuje nad rozbudową nuklearnego arsenału. Ekspert dodał, że jest to jawnym pogwałceniem licznych rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ. W opinii Bruce'a Bechtola, byłego pracownika Agencji Wywiadu Wojskowego USA, rozwijanie pocisku SLBM to część planu Korei Północnej. Zdaniem specjalisty, Pjongjang dąży do zwiększenia zasięgu swoich rakiet tak, by móc razić Stany Zjednoczone za pomocą technologii trudnej do wykrycia przez amerykańskie systemy ostrzegania.

Polaris-1 został wystrzelony z wieży okrętu podwodnego, o którym niewiele wiadomo. Prawdopodobnie jest nim pozyskana w latach 90. XX wieku radziecka jednostka klasy Golf-II przebudowana w oparciu o rosyjskie i chińskie projekty.

Południe ostrzega, Północ triumfuje

W poniedziałek wojskowe źródła z Korei Południowej ostrzegły, że rozmieszczenie okrętu podwodnego z rakietami balistycznymi jest kwestią czterech-pięciu lat. Tyle czasu mają zająć kolejne testy, zwieńczone ogłoszeniem pełnej gotowości bojowej jednostki. Tak uzbrojony okręt może zmienić równowagę sił w całym regionie. Powstrzymanie ataku nuklearnego Korei Północnej jest dużo prostszym zadaniem w przypadku obrony przed rakietami naziemnymi. Pociski skryte pod wodą są dużo trudniejszym celem. Co więcej, drastycznie zwiększają także zasięg rażenia, który jest zależny od zasięgu operacyjnego okrętu podwodnego.

SLBM może więc skutecznie hamować zapędy Korei Południowej, Japonii oraz aktywność wojsk Stanów Zjednoczonych w rejonie Azji i Pacyfiku. Zdaniem tego samego anonimowego źródła z Południa reżim Kim Dzong Una pracuje nad rakietą SLBM już od maja 2012 roku. Pierwsze wzmianki w zachodnich mediach pojawiły się dopiero w sierpniu 2014 roku. Jeśli wierzyć północnokoreańskiej agencji KCNA, Polaris-1 powstał on z "osobistej inicjatywy" wodza.

Posiadanie SLBM umacnia strategiczną pozycję Korei Północnej poprzez zyskanie możliwości tzw. drugiego ataku. Dzięki nuklearnym głowicom na pokładzie podwodnej jednostki, teoretycznie Kim Dzong Un będzie mógł odpowiedzieć na atomowy atak na swoje terytorium. Polaris-1 dołączył do szeregu północnokoreańskiego - potencjalnie nuklearnego - oręża. Rakiety dalekiego zasięgu Taepodong, wspomniany mobilny system KN-08, którego operacyjność stoi pod znakiem zapytania oraz flota bombowców Ił-28 to dotychczasowe nośniki atomowego arsenału komunistycznego dyktatora. Zdaniem Chińczyków, Korea Północna już teraz może mieć 20 głowic nuklearnych, gotowych do uzbrojenia oraz wystarczającą ilość wzbogaconego uranu, by do końca przyszłego roku skonstruować kolejne 20 głowic.

Władze Korei Północnej w pełni rozumieją, jak wielkim przełomem jest debiut nowego pocisku. "Przywódca podkreślił, że pozyskanie światowej klasy technologii, umożliwiającej odpalenie pocisków balistycznych z zanurzonego okrętu podwodnego da północnokoreańskiej armii strategiczną możliwość ataku i zniszczenia wrogich sił na dowolnych wodach (…)" - czytamy w depeszy północnokoreańskiej agencji KCNA. Wydaje się, że propagandowa tuba reżimu w Pjongjangu ten jeden raz nie mija się z prawdą.

Zobacz również - Uciekinierka opowiada o Korei Północnej:
Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (41)