To nie obraza?
Obrażenie wierzeń religijnych to sprawdzony sposób na dobre "sprzedanie" wydania, podobnie jak ostra krytyka narodów, z którymi łączy Polaków trudna historia - Niemców, Rosjan lub Żydów. Po połączeniu dwóch sprawdzonych sposobów powstaje prawdziwa bomba - tak właśnie było w przypadku okładki Angory.
Na publikację zareagowały zarówno izraelskie media, jak i środowiska żydowskie m.in. w USA. Mimo skarg, po otrzymaniu wyjaśnień wydawcy, prokuratura szybko zamknęła sprawę. - Redakcja "Angory" uznała ten artykuł za najważniejszy w numerze, że ten temat jest przedmiotem debaty w Polsce i za granicą. Natomiast przedruk i skomentowanie go okładką nie miało na celu nawoływania do nienawiści na tle rasowym i narodowościowym - mówił prokurator Krzysztof Kopania, w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".