Kontrowersje wokół ks. Henryk Jankowskiego. Kolejne osoby, które go znały, zabierają głos
- Znałem księdza od roku 1980. Na plebanii, po mszy ministranci przynosili kawę i ciastka. To nas nie dziwiło - przyznał poseł Jerzy Borowczak z PO. Jak dodał, nie zamierza negować wersji osób, które dziś twierdzą, że ks. Henryk Jankowski je skrzywdził.
06.12.2018 | aktual.: 28.03.2022 08:37
Relacja Barbary Borowieckiej, która po 50 latach postanowiła opowiedzieć o swojej relacji z księdzem Henrykiem Jankowskim, wstrząsnęła opinią publiczną. Kobieta twierdzi, że była molestowana przez duchownego. On nie może jednak odeprzeć tych zarzutów, bo zmarł osiem lat temu.
Teraz ci, którzy znali ks. Jankowskiego, są pytani o to, czy widzieli coś niepokojącego w zachowaniu księdza, a nic z tym nie robili. - Znałem księdza od roku 1980, poznałem go w Stoczni Gdańskiej, podczas strajku. Oczywiście znaliśmy bardzo dobrze historię księdza. W parafii bywaliśmy bardzo często - powiedział w programie "Polityka na ostro" w Polsat News poseł Jerzy Borowczak z Platformy Obywatelskiej.
Dodał, że na plebanii kościoła św. Brygidy pojawiali się też między innymi Tadeusz Mazowiecki czy Adam Michnik. Jak podkreślił, rzeczywiście ministranci przynosili kawę i ciastka. - To nas nie dziwiło - przyznał. Zaprzeczył jednak, że młodzi chłopcy polewali gościom alkohol. - My tam nigdy nie piliśmy - zapewnił Borowczak. I dodał, że przy nim ksiądz nie całował w ustach ministrantów, ale dawał prezenty.
Zdaniem Borowczaka gdyby było coś nie tak, nie przyjeżdżaliby politycy z zagranicy. Jednocześnie zwrócił uwagę, że nie neguje tego, co zostało napisane w reportażu opublikowanym w "Dużym Formacie". Tym, w którym wypowiedziała się Borowiecka.
Andrzej Celiński i Lech Wałęsa też zostali zapytani o ks. Jankowskiego. Były prezydent zaznaczył, że o niczym nie wiedział. A ponieważ duchowny nie żyje, nie chce komentować sprawy.
Źródło: Polsat News
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl