Kontrole w szkołach przyjaznych LGBT+? Dyrektorzy oburzeni

Niezrozumienie i niepokój wywołała zapowiedź kontroli szkół przyjaznych LGBT+ przez Rzecznika Praw Dziecka Mikołaja Pawlaka. Jego poprzednik, nazywa to tematem zastępczym, a dyrektorzy szkół przyznają, że to fatalny pomysł. - Może nie wie, że można traktować wszystkich tak samo. Więc chętnie go przyjmę - mówi w rozmowie z WP dyrektor szkoły z Rankingu Szkół Przyjaznych LGBT.

Kontrole w szkołach przyjaznych LGBT+? Dyrektorzy oburzeni
Kontrole w szkołach przyjaznych LGBT+? Dyrektorzy oburzeni
Źródło zdjęć: © East News
Rafał MrowickiMichał Wróblewski

25.05.2023 19:43

Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak zapowiedział kontrole szkół określanych jako przyjazne uczniom LGBT+. Poinformował o tym podczas konferencji ruchu "Europa Christi", w której brał również udział minister edukacji Przemysław Czarnek. Zapowiedział, że sprawdzi "czym ta przyjazność się przejawia".

Rzecznik Praw Dziecka zapowiada interwencje

Chodzi o Ranking Szkół Przyjaznych LGBTQ+. To zestawienie szkół przygotowywane co roku przez uczniów z całej Polski. Pomysł kontroli w rozmowie z Wirtualną Polską krytykuje Marek Michalak, były RPD, poprzednik Mikołaja Pawlaka.

- Jeżeli coś, co ma określenie "przyjazne", ma być pod lupą, to co z nieprzyjaznymi? Mamy przyjazne szkoły, szpitale, przychodnie, pokoje przesłuchań dzieci. To z nazwy są miejsca, które zabezpieczają dobro dzieci. Oczywiście, kiedy byłaby konkretna informacja o naruszaniu praw dziecka to trzeba i takie miejsce zobaczyć. Wolałbym jednak, by RPD solidnie przyglądał się miejscom, które są nieprzyjazne dzieciom, w których łamane są ich prawa i gdzie należy naprawdę podejmować interwencje - mówi nam Marek Michalak.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Marek Michalak: tematy zastępcze

Jak ocenił, taka forma zapowiedzenia kontroli jest niewłaściwa oraz może zniechęcić do działań antydyskryminacyjnych w szkołach.

- Grupy mniejszościowe wymagają szczególnej wrażliwości. Mowa o dzieciach z niepełnosprawnościami, dzieciach LGBT+, dzieciach obcokrajowców i wszelkich grup, które mogą być dyskryminowane i wymagają wsparcia. Do tego zobowiązany jest RPD. Gdyby chciał uczciwie bronić praw dziecka, czyli wypełniać swoje ustawowe obowiązki, nie szukałaby tematów zastępczych, tylko domagał się szacunku dla każdego dziecka - dodaje Marek Michalak.

"Fatalny pomysł"

Niepokoju nie kryją dyrektorzy szkół, które zajmują wysokie miejsca w rankingu. Grzegorz Nocoń, dyrektor gdańskiego Liceum Ogólnokształcącego "Collegium Gedanense", które zajęło 3. miejsce w skali kraju, uważa ruch RPD za zaskakujący i dziwny.

- Nie posądzam RPD o złą wolę, raczej, że czegoś się przestraszył. Gdy dowiedziałem się o tym pomyśle, to byłem wkurzony, ale po pierwszym wrażeniu staram się zrozumieć motywy. Chcę wierzyć, że stoją za tym dobre intencje. Ale to nie jest dobry pomysł. Wręcz fatalny - mówi nam Grzegorz Nocoń.

- Jest obawa, że w systemie szkolnictwa może to wywołać wojnę ideologiczną o fatalnych konsekwencjach, które dotkną wszystkie dzieci. W tej chwili mamy w szkole do czynienia z ogromną liczbą problemów. Wśród młodych ludzi odnotowujemy dużą liczbę prób samobójczych, jest duża liczba uczniów, którzy zmagają się z depresją. To zaczyna być bardzo groźne - dodaje.

Dyrektor szkoły o Rzeczniku Praw Dziecka: chętnie go przyjmę

Dyrektor Nocoń przyznaje, że w jego szkole nie różnicuje się dzieci, a polityka bezpieczeństwa i budowania poczucia własnej wartości, jest taka sama wobec wszystkich uczniów. Nie obchodzi też Tęczowego Piątku, gdyż - jak twierdzi - tolerancja obowiązuje 365 dni w roku. Podobnego zdania jest Waldemar Kotowski, dyrektor Uniwersyteckiego Liceum Ogólnokształcącego im. Pawła Adamowicza w Gdańsku, które zajęło 16. lokatę w rankingu.

- Dla nas ważny jest uczeń, a uczeń to człowiek. Każdy człowiek wymaga szacunku, ma swoje prawa. Ja, jako dyrektor i my, jako szkoła, okazujemy szacunek każdej osobie uczącej się - mówi nam Waldemar Kotowski.

- Nie rozumiem celu tej kontroli. Jeżeli jestem przyjazny wszystkim osobom uczącym się w mojej szkole a pan rzecznik chce do mnie przyjechać, to może chce zobaczyć, jak to robimy? Może nie wie, że tak można: traktować wszystkich tak samo. Więc chętnie go przyjmę - zapowiada dyrektor. Dodaje, że uczeń w szkole powinien czuć się szczęśliwy, doceniony i traktowany równo.

Podaje przykład. - Jeżeli przychodzi do mnie młody człowiek i mówi: "panie dyrektorze, jest mi niezręcznie przebywać w szatni z chłopakami albo z dziewczętami. Czy mogę mieć możliwość swobodnego przebierania się przed lekcjami WF-u?". Co mi szkodzi uszanować taką prośbę? To traktowanie ucznia po prostu po człowieczemu. Nie nakażę przecież chodzić do szatni z chłopakami czy dziewczętami, bo przestanie chodzić na WF. Przecież nie o to chodzi, by uczeń był niewolnikiem - mówi dyrektor Kotowski.

"To oburzające"

Zaniepokojone są władze samorządowe. Monika Chabior, wiceprezydentka Gdańska ds. edukacji, mówi o zastraszaniu przez RPD. Jej zdaniem taka polityka państwa zniechęca do nauki o różnorodności, co w dobie kryzysu zdrowia psychicznego jest - jej zdaniem - barbarzyństwem.

- Polska jest najgorszym krajem do życia dla osób LGBT+ w Unii Europejskiej. Bycie osobą LGBT+ nie jest związane z wyborem, opinią czy modą. To fakt. To jedna z tożsamości dzieci i osób dorosłych - komentuje Monika Chabior.

- Działanie RPD ma na celu zastraszenie osób działających na rzecz bezpieczeństwa i dobrostanu wszystkich uczniów i uczennic w polskich szkołach, w szczególności osób LGBT+ i jest elementem polityki tworzenia państwa prześladującego swoich obywateli. I to najbardziej wrażliwych, bo dzieci i młodzieży. To oburzające - dodaje zastępczyni Aleksandry Dulkiewicz.

Co na to PiS?

Gdy pytamy w PiS o RPD, nasi rozmówcy wypowiadają się niechętnie. Twierdzą, że partia rządząca nie ma żadnego wpływu na Pawlaka i że "Pawlak nie wywołuje w PiS szczególnych emocji". Czy zatem rządzący dają ciche przyzwolenie na kontrowersyjne inicjatywy RPD? - Rzecznik jest niezależny i może robić to, co uważa za słuszne - usłyszeliśmy od ważnego polityka PiS.

Inny rozmówca stwierdził, że działania RPD nie będą miały wpływu na kampanię wyborczą. Jednocześnie przyznał, że "o odwoływaniu Pawlaka nie ma mowy".

Jeden z działaczy powiedział nam, że "Pawlak ma plecy u Czarnka", a to oznacza "bardzo mocne polityczne wsparcie" dla RPD. - Czarnek nigdy nie zgodzi się na odwoływanie swoich ludzi pod presją opozycji czy kwiku mediów - słyszymy w PiS.

Minister edukacji nie przewiduje też wymiany kuratorów. A ci nie kryją swoich propisowskich poglądów. Jak dowiedziała się WP, w niektórych województwach dyrektorzy szkół, przedszkoli i placówek oświatowych otrzymali pisma lub słowne nakazy, by nie dopuszczać do organizacji spotkań z przedstawicielami opozycji.

Jeden z takich listów wystosował Warmińsko-Mazurski Kurator Oświaty Krzysztof Marek Nowacki. Poznaliśmy treść tego pisma. Mowa tam o konieczności zgody dyrektora na obecność organizacji pozaszkolnych oraz o bezwzględnym zakazie działalności organizacji politycznych na terenie szkół.

Rafał Mrowicki, dziennikarz Wirtualnej Polski

Współpraca: Michał Wróblewski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (537)