Konstytucja UE: dla rządzących sukces, dla opozycji - kapitulacja
Kompromis w sprawie konstytucji UE jest
dobry dla Polski i Europy - ocenił prezydent Aleksander
Kwaśniewski. Podobnego zdania są premier Marek Belka i szef SLD
Krzysztof Janik. Dla opozycji, zaakceptowanie kompromisu to
kapitulacja i oddanie suwerenności Polski. Z kolei hierarchowie
kościelni krytykują brak odwołania do Boga w preambule.
Zapewniliśmy Polsce mocną pozycję w Unii Europejskiej, pozycję nawet mocniejszą niż w Traktacie z Nicei - oświadczył Belka po uzgodnieniu w nocy z piątku na sobotę treści Traktatu Konstytucyjnego. Według niego, "Bóg nie ucierpi" na tym, że nie udało się uściślić wzmianki o "dziedzictwie religijnym" Europy w preambule.
"Polska zwycięzcą moralnym"
Z kolei prezydent ocenił, że "rozszerzona Europa uzyskała solidniejszą podstawę, a cierpliwość, zdecydowanie i konsekwencja polskich negocjatorów (...) dały maksymalny rezultat, jaki mogliśmy uzyskać, korzystny dla Polski". W opinii Kwaśniewskiego, Polska jest "zwycięzcą moralnym", jeśli chodzi o walkę o treść preambuły unijnej konstytucji. Prezydent zaznaczył, że Polska walczyła w tej sprawie do końca, ale w końcu została sama.
Szef SLD Krzysztof Janik uważa, że premier "wrócił do kraju z tarczą", co nie oznacza, że "nie uniknie ataków ze strony różnych polityków". Także jeden z liderów SdPl Tomasz Nałęcz, zapewnił, że będzie bronił kompromisu w sprawie Traktatu Konstytucyjnego. Oświadczył, że zamierza "gorąco" namawiać Polaków do jego przyjęcia w referendum.
Były prezydent Lech Wałęsa zadeklarował, że będzie namawiał Polaków, by głosować na "tak" w referendum w sprawie konstytucji, ale "wcześniej trzeba uzgodnić z prawicowym, unijnym elektoratem poprawienie i dopisanie tych wartości (chrześcijańskich), żeby 'wyautować' Francję".
Bez wartości, kiedy nie ma bloków, granic i systemów, nie jesteśmy w stanie mądrze poprowadzić społeczeństw. Stąd wartości były ważniejsze niż nawet ten sposób głosowania, bo te głosowania w inny sposób można załatwić - powiedział.
Warto pamiętać, że fundamentem Unii Europejskiej jest kompromis - oświadczył Nałęcz. W piątek na takie zachowanie zdecydowała się Polska. Ja jestem zwolennikiem takiego kompromisu, bo gdyby polski rząd skorzystał z prawa weta, oznaczałoby to izolację i marginalizację Polski na forum unijnym - wyjaśnił.
Podobnego zdania jest też były minister spraw zagranicznych, eurodeputowany UW prof. Bronisław Geremek. Według niego, unijna konstytucja jest dobra i odpowiada wyzwaniom przed jakimi stoi Europa.
"Dzień hańby i zdrady"
Zgodę Polski na kompromis ostro skrytykowała opozycja. Lider LPR Roman Giertych nazwał dzień przyjęcia Konstytucji dniem hańby i zdrady. Zapowiedział, że jedną z pierwszych decyzji po wyborach do parlamentu krajowego, jaką podejmie Liga, będzie skierowanie do Trybunału Stanu wniosku o pociągnięcie do odpowiedzialności premiera Marka Belki.
Według posła Ligi, dokument, zaakceptowany przez premiera, "oddaje suwerenność Polski pod kierownictwo biurokracji zarządzanej przez Niemców i Francuzów".
Szef klubu Platformy Obywatelskiej Jan Rokita ocenił, że postulaty polskie wobec konstytucji UE nie zostały spełnione. Według niego, wiele wskazuje na to, że Traktat Konstytucyjny UE "umrze", czyli nie zostanie ratyfikowany.
Polskie przywództwo - Aleksander Kwaśniewski i Marek Belka - od dłuższego czasu nie chciało po prostu bronić w tej sprawie polskiego interesu - powiedział Rokita.
"Odrzucić konstytucję"
Podobnego zdania jest szef PiS Jarosław Kaczyński, który uważa, że polska delegacja rządowa skapitulowała w Brukseli. Jak dodał, ta kapitulacja - jeśli Traktat wejdzie w życie - może mieć fatalne skutki dla przyszłości Polski, i Europy. Kaczyński zapowiedział, że jego ugrupowanie zrobi wszystko, by Traktat był ratyfikowany w drodze referendum. Zmobilizujemy się, żeby w referendum Polacy odrzucili tę konstytucję - zaznaczył.
Także eurodeputowany z listy PO i były szef Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej Jacek Saryusz-Wolski uważa, że w sprawie Traktatu Konstytucyjnego polska delegacja mogła wynegocjować więcej. Saryusz-Wolski jest rozczarowany rozstrzygnięciami, zarówno jeśli chodzi o sposób liczenia głosów w Radzie UE, jaki i brakiem odwołania do chrześcijaństwa w preambule do konstytucji.
W opinii prezesa PSL Janusza Wojciechowskiego, wbrew temu co mówi premier, nasza pozycja pogorszyła się w stosunku do tej, jaką dawał nam Traktat Nicejski. Szef ludowców powiedział, że "nasze ustępstwo" w sprawie zapisów konstytucji europejskiej "jest pochopne i nie było powodu, żeby się aż tak bardzo spieszyć".
Rektor Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie, bp Tadeusz Pieronek uważa, że brak odwołania do Boga w preambule konstytucji, to "niewątpliwie zafałszowanie rzeczywistości europejskiej, kłanianie się ziemi, którą Bóg stworzył, ale bez Boga". Z kolei abp Tadeusz Gocłowski zapowiedział, że skoro w preambule nie znalazło się miejsce na Boga, to Kościół "ze smutkiem, ale w milczeniu" potraktuje ewentualne referendum w tej sprawie.