Konin. Świadek o interwencji policji. "Wymienialiśmy się e-papierosami"
Prokuratura milczy na temat szczegółów śmierci 21-letniego Adama C. Wstrząsające szczegóły na temat zachowania policji ujawnił 15-latek, który spotkał się z zastrzelonym chłopakiem. – Wymienialiśmy się częściami do e-papierosa – przedstawia swoją wersję chłopak. Twierdzi, że padł tylko jeden strzał, a policjant w ogóle nie legitymował Adama C.
Śledczy nie chcą na razie ujawniać żadnych szczegółów sekcji zwłok ani przebiegu zdarzenia, w wyniku którego zmarł Adam C. – Moi przełożeni powiedzieli, żebym nie przekazywała żadnych informacji – ucina rozmowę prok. Aleksandra Marańda, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koninie.
Jak dowiedziała się PAP, przy ciele 21-latka znaleziono pochodną metamfetaminy. Agencja podaje, że na ciele mężczyzny na wysokości serca stwierdzona została rana postrzałowa. Wirtualna Polska w piątek jako pierwsza informowała, że Adam C. został postrzelony w klatkę piersiową.
- Mówię jako człowiek, a nie jako adwokat – to była egzekucja. Najgorsze, że doszło do pomyłki. Z materiałów i zeznań świadków, do których dotarliśmy wynika, że Adam umówił się na wymianę części do e-papierosów. Gdy zobaczył radiowóz, zaczął biec. Policjant strzelił do niego bez wcześniejszego strzału ostrzegawczego – mówi Wirtualnej Polsce mec. Michał Wąż, pełnomocnik rodziny zastrzelonego chłopaka.
Adwokat przedstawia wersję wydarzeń na podstawie informacji, do których dotarł. – Jakiś czas temu ojciec Adama został pobity. Kilka dni temu Adam zebrał chłopaków i spuścił łomot sprawcom pobicia. Gdy stał z dwoma chłopakami i zauważył radiowóz, zaczął biec, bo bał się, że chcą go zatrzymać za pobicie – relacjonuje adwokat.
Podkreśla, że znalezione przy Adamie C. nożyczki mają 9 cm długości. – To szkolne nożyczki z zaokrąglonymi końcówkami – mówi Michał Wąż. Dzisiaj pełnomocnik zamierza złożyć wniosek o przeniesienie sprawy do innej prokuratury.
Konin. Świadek mówi o zdarzeniu
Zbigniew Stonoga dotarł do 15-latka, który feralnego dnia spotkał się z Adamem C. Nagranie z rozmową umieścił w internecie. – Na grupie na Facebooku zapytałem, czy ktoś chce się wymienić atomizerem i tak skontaktowałem się z Adamem – mówi Sebastian J. Na dowód pokazuje korespondencję, w której omawia z Adamem C. szczegóły techniczne atomizerów.
- Poszedłem na spotkanie z Kacprem. Gdy podeszliśmy, Adam wymieniał watę w atomizerze. Obcinał ją właśnie tymi nożyczkami, którymi miał prawdopodobnie atakować policjanta. To były takie małe nożyczki, na dodatek popsute, bo denerwował się, że nie chcą ciąć. Nie dałoby się nimi zrobić krzywdy – mówi Sebastian.
15-latek relacjonuje, że wymienili się atomizerami i wtedy zauważyli, że nadjeżdża radiowóz. – Adam spiął się, jak zobaczył policję. Dał mi sprawdzić atomizer. Było ok. Gdy dałem mu swój, radiowóz jechał w stronę naszej szkoły. Spiął się, gdy zobaczył radiowóz. Rzucił butelkę z liqiudem i powiedział, że zaraz wraca. Wtedy policjanci wysiedli i powiedzieli: stać, policja. Adam zaczął uciekać. Policjant, który kierował radiowozem, zaczął za nim biec, a drugi zapytał, czy mamy narkotyki. Po mniej więcej 10 sekundach usłyszeliśmy "stać policja", po 5 sekundach "stój, bo strzelam" i padł jeden strzał – opowiada Sebastian.
Drugi policjant w tym czasie miał zaprowadzić chłopców do radiowozu. – Wtedy przyszedł ten, który pobiegł za Adamem i do niego strzelił. Zapytał, co tu robiliśmy. Gdy pokazałem mu wiadomości, że umówiliśmy się na wymianę atomizera, powiedział, że piep…my głupoty – mówi chłopak.
Pełnomocnik rodziny Adama C. ma swoją teorię na temat tego, dlaczego policja zatrzymała się przy trzech chłopcach. – Rozpracowywali tam szajkę narkotykową. Jeden z 15-latków, którzy stali z Adamem miał podobną bluzę do jednego z poszukiwanych. To była zwyczajna pomyłka – mówi mec. Michał Wąż.
W Koninie doszło do starć z policją
Do zdarzenia doszło w Koninie w czasie interwencji policji. Funkcjonariusze podeszli do stojących przy placu zabaw dwóch 15-latków i 21-letniego Adama C. Gdy chcieli ich wylegitymować, najstarszy z nich zaczął uciekać. Goniący go policjant miał krzyczeć "stój, policja", mężczyzna się jednak nie zatrzymywał. Wtedy doszło do strzału. Mimo reanimacji nie udało się uratować 21-latka.
Artur C., ojciec śmiertelne postrzelonego w Koninie przez policjanta Adama, przyznaje, że do tej pory nie otrzymał pomocy psychologa. Adwokaci rodziny twierdzą, że funkcjonariusz, który miał oddać strzał, ma zapewnioną pomoc i przebywa w szpitalu.
Po śmierci 21-letniego Adama C. zorganizowano protest przed budynkiem komendy policji. Manifestujący rzucali kamienie i butelki w kierunku funkcjonariuszy. Doszło do zatrzymań, dwóch policjantów zostało rannych.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl