Zaginięcie na A4. Prokuratura podjęła decyzję
Śledczy zakończyli badanie sprawy Izabeli P., która w sierpniu zaginęła na autostradzie A4 w pobliżu Bolesławca. Poszukiwaniami kobiety żyła cała Polska, zaangażowano w nie potężne środki, po czym okazało się, że P. odnalazła się u znajomych.
Izabela P. odnalazła się po 11 dniach od zaginięcia na autostradzie A4. Nagle pojawiła się u znajomych, była wygłodzona i zmęczona - przypomina wrocławska "Gazeta Wyborcza". W sprawę zaangażowano służby, ale kobieta w trakcie rozmowy z policjantami zapowiedziała, że nie chce kontaktu z rodziną.
Koniec śledztwa ws. zaginięcia Izabeli P. Tą sprawą żyła Polska
Jak zauważa "GW", gdyby kobieta od razu złożyła takie oświadczenie, tuż po pozostawieniu samochodu wzdłuż autostrady, służby nie rozpoczynałyby poszukiwań i śledztwa.
Prokuratura po kilku miesiącach ma pewność, że w tej sprawie nie doszło do żadnego przestępstwa. Izabeli P. nikt nie więził, nie torturował. Kobieta w trakcie przesłuchania zdradziła, co działo się w trakcie 11-dniowej nieobecności. W tym okresie nie prosiła nikogo o pomoc, nie utrzymywała też kontaktu ze znajomymi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Prokuratura nie ujawnia szczegółów zeznań Izabeli P." - podkreśla wrocławska "Wyborcza".
Zaginięcie Izabeli P.
Izabela P. zaginęła 9 sierpnia. Kobieta podróżowała samochodem do Wrocławia, gdzie miała odebrać ojca ze szpitala. Jedak po godz. 18 wykonała do niego telefon i poinformowała, że nie zdoła dotrzeć do stolicy Dolnego Śląska. P. wytłumaczyła się awarią samochodu, choć jak później ustalono - nie wezwała też pomocy drogowej.
Auto Izabeli P. odnaleziono przy autostradzie A4 w pobliżu Bolesławca. Badania zlecone przed śledczych wykazały, że nie było zepsute. W sprawie przesłuchano nie tylko kobietę, ale też członków jej rodziny i znajomych.
Czytaj także: