Koniec "Kredytu na start"? Wiemy, kiedy zapadną decyzję. "Klimat jest fatalny"

Polska 2050 i Lewica domagają się zakończenia prac nad programem "Kredyt na start", ale minister Krzysztof Paszyk z PSL ma zamiar walczyć o niego do końca - wynika z informacji Wirtualnej Polski. Decyzje w tej sprawie mają zapaść w pierwszym tygodniu listopada - dowiadujemy się.

Donald Tusk zapowiedział "Kredyt zero procent" w maju 2023 roku
Donald Tusk zapowiedział "Kredyt zero procent" w maju 2023 roku
Źródło zdjęć: © EAST_NEWS | Wojciech Strozyk/REPORTER
Michał Wróblewski

Kancelaria Premiera milczy na ten temat. Do sprawy nie odnosi się również premier Donald Tusk, który w kampanii wyborczej zapowiedział wprowadzenie "kredytu 0 procent".

Forsujący "Kredyt na start" Jacek Tomczak po publikacji WP o jego związkach z deweloperami podał się do dymisji. Ministerstwo Rozwoju i Technologii nie odpowiada na zadane drogą oficjalną pytania, co dalej z programem kredytowym.

- Klimat wokół tego jest fatalny - mówią nam rozmówcy zbliżeni z administracji rządowej.

Jeden z nich twierdzi: - Nawet jeśli projekty mieszkaniowe wyjdą z rządu, to "Kredyt na start" może upaść w Sejmie.

- To gorący kartofel - przyznają kolejni rozmówcy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Kłamstwo!". Burza w studiu. Poszło o "Mieszkanie na start". Tomczak: To nieprawdziwe informacje

Ministrowie chcą końca "Kredytu na start"

- Dzisiaj wszystkie pieniądze, jakie mamy, należy pchać w substancję mieszkaniową, a nie w deweloperów i banki - powiedział podczas spotkania z mieszkańcami w wielkopolskim Pleszewie marszałek Sejmu Szymon Hołownia. - Banki już swoje zarobiły i teraz chcą mieć kolejnych jeleni - dodał.

Lider Polski 2050 domaga się zakończenia prac nad forsowanym przez PSL i Koalicję Obywatelską "Kredytem na start". Program - zdaniem ekspertów - nie poprawi sytuacji mieszkaniowej Polaków, za to przyczyni się do wzrostu cen mieszkań i jeszcze większych zysków branży deweloperskiej i bankowej.

- Jeżeli będzie dawało się kolejne kredyty, to znowu będą zarabiały na tym banki, które i tak już zarobiły. Wiedzą o tym ci, którzy mają kredyt hipoteczny. Wiadomo, jaka jest dzisiaj proporcja raty odsetkowej do raty kapitałowej. Banki już swoje zarobiły i teraz chcą mieć kolejnych jeleni, którzy będą przy kredycie na start płacili raty do koszyczka - powiedział Hołownia.

Jego pogląd podzielają inni kluczowi ministrowie.

- Mam nadzieję, że odejście pana ministra Tomczaka, ale przede wszystkim cała dyskusja ostatecznie stawia koniec dla złego projektu, złej polityki pod tytułem "kredyt zero procent", a otwiera szerzej drzwi dla dobrej polityki mieszkaniowej - społecznego budownictwa, większej dostępności gruntów – powiedziała w Radiu Zet minister funduszy Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.

Czy jej zdaniem to koniec prac nad rządowym programem kredytowym? - Mam nadzieję, że tak będzie, tak bym bardzo mocno postulowała. Tak bym chciała i tak się opowiadam. "Nie" dla kredytu zero procent, "tak" dla innych, dobrych polityk mieszkaniowych - podkreśla polityczka Polski 2050. Zapowiada, że jej partia na pewno nie zagłosuje za takim rozwiązaniem. - W budżecie na rok przyszły nie ma środków na "kredyt zero procent". Bez ustawy nie można przeznaczyć środków. Ustawy takiej nie będzie, przynajmniej nie siłami koalicyjnymi, bo Polska 2050 nie zagłosuje za tym - podkreśla minister funduszy i polityki regionalnej.

Minister rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk pisze na X: "Kiedy do 0% sensu dochodzi 0% wiarygodności, to musi z tego wyjść 0% szans na 'kredyt 0%'. Czas na odpowiedzialną, transparentną i po prostu dobrą politykę mieszkaniową. Dla ludzi, nie dla zysku!".

Co na to nasi rozmówcy z Ministerstwa Rozwoju i Technologii? Nieoficjalnie przyznają, że w dniu dymisji wiceministra Jacka Tomczaka nie zapadały decyzje dotyczące programu "Kredyt na start". Jak słyszymy, rozmowy w tej sprawie zaplanowane są na poniedziałek 4 listopada - przed kolejnym posiedzeniem rządu. - Na początku każdego tygodnia mamy spotkania koncepcyjne i ta sprawa z pewnością będzie na agendzie - słyszymy od naszych źródeł.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Temat jest zamknięty"

Co ciekawe, minister rozwoju i technologii Krzysztof Paszyk (PSL), który w równym stopniu, co odwołany Jacek Tomczak, jest orędownikiem "Kredytu na start", zapowiedział na przyszły tydzień "prezentację programu mieszkaniowego na poziomie rządowym". – Ostatnie szlify programu są czynione, w przyszłym tygodniu będę go prezentował na poziomie rządu, jak i partnerom koalicyjnym - powiedział minister. Dodał, że "w programie uwzględnione zostaną postulaty zgłaszane przez Lewicę i Polskę 2050".

Rozmówca z resortu rozwoju i technologii mówi nam nieoficjalnie: - Proszę zauważyć, że Pełczyńska czy inni z Lewicy mówią wyłącznie o "kredycie zero". To wygodny wytrych i spin. My nie chcemy przecież wprowadzać kredytu zero, tego nie ma, "Kredyt na start" to inny program! Nie wykluczam więc, że koalicja się w tej sprawie dogada.

Faktem jest jednak, że "Kredyt na start" również jest w założeniach programem propopytowym, zatem po jego wprowadzeniu ceny mieszkań będą jeszcze wyższe niż obecnie. Trudno zakładać zatem, że i na to rozwiązanie zgodzą się koalicjanci z Polski 2050 czy - zwłaszcza - z Lewicy.

- Myślę, że ten temat jest zamknięty - powiedział Wirtualnej Polsce przewodniczący klubu parlamentarnego Polski 2050 Paweł Śliz.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Tego nie da się dłużej bronić"

"Kredyt na start" - nawet jeśli wyjdzie z rządu - może upaść w Sejmie. Zwolennicy projektu stanowią mniejszość parlamencie - KO i PSL to łącznie zaledwie 189 posłów (większość do uchwalenia wynosi 231). Przeciwko projektowi są Polska 2050, Lewica, Konfederacja, a także - jak słyszymy - zdecydowana większość PiS.

Co istotne, parlamentarzyści wszystkich partii koalicyjnych, niezależnie od tego, czy popierają program kredytowy, czy nie, oceniają komunikację resortu rozwoju w tej sprawie za "fatalną". - Nieprofesjonalna, arogancka, ignorująca fakty, naginająca rzeczywistość - takie określenia padały z ust naszych rozmówców po tym, jak kilku przedstawicieli resortu (w tym odpowiedzialny do niedawna za departament mieszkaniowy wiceminister Jacek Tomczak) udzieliło w ostatnim czasie wywiadów o "kredycie na start".

- Tego nie da się dłużej bronić - rozkładał ręce po wysłuchaniu Jacka Tomczaka jeden z posłów koalicji.

Powód? Zdymisjonowany wiceszef resortu rozwoju szafował nieaktualnymi danymi, zaprzeczał twierdzeniom analityków, mówił o analizach, które nie istnieją, podważał to, co mówią o negatywnych skutkach projektu eksperci (nie był w stanie wymienić jednego, który dobrze ocenia projekt), zwracał uwagę prowadzącemu wywiad, że nie zna realiów rynku, nie chciał odpowiedzieć na pytanie, czy do wprowadzenia programu namawiają go deweloperzy. Podważał też krytyczne oceny wielu ministerstw. Słowem: uznał, że wszyscy się mylą, tylko nie resort rozwoju z politykami PSL na czele.

Tusk ma wątpliwości

Szkopuł w tym, że wypowiedzi samego premiera Donalda Tuska w tej sprawie - który po wywiadzie z wiceministrem Tomczakiem w WP został zapytany o "Kredyt na start" - mogą pogrzebać plany nie tylko PSL, ale przede wszystkim banków i deweloperów. Bo to im przede wszystkim - jak wskazują eksperci - zależy na wprowadzeniu programu. I to szybkim.

- Poszukamy najlepszego, optymalnego rozwiązania, jeśli chodzi o kredyty mieszkaniowe i - generalnie - budownictwo. Jest problem, ponieważ są zasadnicze rozbieżności akurat jeśli chodzi o kredyt "zero procent". Nic na siłę. Poszukamy wspólnie takiego rozwiązania, które realnie przyspieszy budowę mieszkań. Będą otwarty na sugestie koalicjantów - przyznał na konferencji prasowej w piątek 16 sierpnia Donald Tusk.

Przypomnijmy: wprowadzony przez PiS "Bezpieczny Kredyt 2%" wywindował ceny mieszkań do poziomów historycznych, a mieszkania w Polsce drożeją najszybciej w Europie. Program kredytowy wprowadzony przez PiS okazał się zbawienny nie tylko dla deweloperów, ale też banków, które skokowo podwyższały marże.

Dlatego też projekt "kredytu zero procent" - kiedy znane były już fatalne skutki poprzedniego programu - wywołał tak duże kontrowersje i sprzeciw w koalicji.

Zdaje sobie z tego sprawę sam Donald Tusk. - Czeka nas bardzo poważna rozmowa na podsumowanie pierwszego roku po wyborach, rozmowa wewnątrz całej koalicji 15 października. Miałem okazję długo rozmawiać o tym z marszałkiem Sejmu, rozmawialiśmy o potrzebie drugiego otwarcia i ono jest oczywiście potrzebne - przyznał premier Donald Tusk na konferencji prasowej, pytany o "Kredyt na start".

Po utworzeniu rządu w grudniu 2023 r. Donald Tusk zdecydował, że pełną odpowiedzialność za przygotowanie pakietu mieszkaniowego ma wziąć Ministerstwo Rozwoju i Technologii. Wtedy premier nie wiedział jeszcze, że po kilku miesiącach z resortu odejdą minister i wiceminister odpowiedzialni za ten obszar.

Szef rządu nie przewidział też, że komunikacja resortu w sprawie sztandarowego "Kredytu na start" będzie tak zła. Mówią o tym wprost politycy koalicji 15 października. - Jesteśmy załamani - przyznaje jeden z posłów.

Doszło nawet do tego, że przedstawiciele MRRiT - jak rzecznik resortu Jakub Stefaniak z PSL - wprowadzali opinię publiczną w błąd, twierdząc, że program kredytowy jest zapisany w umowie koalicyjnej (a nie jest).

Wezwania do rezygnacji z projektu wystosowały kluczowe ministerstwa: rodziny, pracy i polityki społecznej, funduszy i polityki regionalnej, klimatu i środowiska czy sprawiedliwości.

Ponadto bardzo poważne uwagi zgłosiły resort finansów czy Narodowy Bank Polski (zwracając uwagę na to, że ceny mieszkań znów wystrzelą, a program długofalowo zmniejszy ich dostępność). Negatywnie o kredycie na start wypowiada się większość ekspertów i analityków.

Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
kredytkredyt na startrząd
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (554)