Koniec festiwalu. Olbrzymi korek na pustyni

Na wiele godzin pustynia Black Rock w amerykańskim stanie Nevada zmieniła się nie do poznania. Przypominała scenę wyciągniętą prosto z filmu katastroficznego. Niekończące się sznury samochodów ciągnęły się nieco chaotycznie przez wiele kilometrów. Okazuje się jednak, że był to po prostu wielogodzinny korek po zakończonym festiwalu Burning Man.

Wielogodzinny korek w pustyni Black Rock w stanie Nevada
Wielogodzinny korek w pustyni Black Rock w stanie Nevada
Źródło zdjęć: © CJ, Twitter | CJ
Monika Mikołajewicz

07.09.2022 12:44

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Nawet 12 godzin musieli czekać uczestnicy corocznego festiwalu Burning Man, próbując wyjechać z pustyni Black Rock, by wrócić do domu. Nic dziwnego. Festiwal cieszy się rosnącą z roku na rok popularnością. Przyjeżdżają na niego ludzie z całego świata. Chcąc uczestniczyć w tym wydarzeniu, trzeba sobie jednak zarezerwować dodatkowy dzień na sam wyjazd z terenów tego wielkiego wydarzenia muzycznego.

Gigantyczny korek w stanie Nevada

Wydarzenia rodem z filmów o apokalipsie miały miejsce w poniedziałek. Stojący w wielogodzinnym korku ludzie musieli zmagać się z upałem dochodzącym do 40 st.C. Wcześniej festiwal nawiedziła także burza piaskowa.

W sieci pojawiły się nagrania przedstawiające 15-kilometrowe korki, składające się z kilku rzędów samochodów. Niektórzy kierowcy potrzebowali nawet kilkunastu godzin, by opuścić pustynię i powrócić do swojej rzeczywistości. Organizator festiwalu próbował pomagać w rozładowaniu zatoru, oferując wskazówki przy wyborze najmniej zatłoczonej trasy.

Okazuje się jednak, że takie niedogodności jak wielogodzinne czekanie w korku nie zniechęciły uczestników festiwalu.

- Burning Man był magiczny i brutalny, gorący i zakurzony. Był epicki. Było tak, jak powinno być - podsumował wydarzenie jeden z uczestników cytowany przez "Bild".

Festiwal Burning Man

Festiwal Burning Man organizowany jest od 1986 r. Imprezę stworzyli byli artyści z San Francisco. Jednak dopiero kilka lat później, w 1991 r., festiwal został przeniesiony na teren pustyni Black Rock w stanie Nevada, gdzie organizowany jest do dzisiaj. Z każdym rokiem wydarzenie cieszy się rosnącą popularnością. To nie tylko wielkie wydarzenie muzyczne, ale też olbrzymie show, w którym wisienką na torcie jest palenie kukły (stąd nazwa festiwalu).

Komentarze (29)