Kaleta o sądownictwie w Niemczech. "TSUE boi się tej sprawy"
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej bada sędziowską niezależność w Niemczech. - Nie należy się spodziewać, że Komisja Europejska powie Niemcom, że powinni zastosować prawo unijne. To jest operacja mająca na celu doprowadzenia do sytuacji, w której niektórym państwom wolno więcej - stwierdził wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta.
17.01.2022 15:18
W poniedziałek na godz. 15 zwołano konferencję w Ministerstwie Sprawiedliwości. Tematem briefingu było "przekazanie stanowiska Polski w sprawie postępowania dotyczącego niemieckiego sądownictwa".
TSUE vs Niemcy. "W sprawie nic się nie dzieje"
Temat ten ma związek z toczącą się sprawą przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej. O szczegółach niemieckiego postępowania przed sędziami w Luksemburgu więcej pisaliśmy tutaj.
- Dostaliśmy wiele pytań, czy w Unii Europejskiej będą obowiązywały te same standardy dot. niezawisłości sędziowskiej w Niemczech. Przedmiotem debaty w polskich mediach stała się sprawa tzw. dieselgate i pytania prejudycjalnego niemieckiego sądu do TSUE - oświadczył wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta.
- Problemem w tej sprawie jest to, że niemiecki sąd wziął do ręki orzeczenie ws. Polski i we wszystkich punktach, które mają budzić obawy co do niezależności sądowniczej, stwierdził, że o wiele dalej idące braki tyczą się sądownictwa niemieckiego. Wszyscy państwo wiecie, że Polska jest oskarżana, są wstrzymywane fundusze, nakładane kary, próbuje się wpływać na to, jak w Polsce jest kształtowane sądownictwo, a gdy mówimy o standardzie Niemiec to nic się nie dzieje - przekazał wiceszef MS.
- Sprawa została zgłoszona do TSUE w czerwcu 2020 roku. Po uzyskaniu pisemnych stanowisk zapadła cisza. Nie ma terminu rozprawy, nie ma opinii rzecznika. (...) Wydawać by się mogło, że TSUE pokaże równość piękność standardów w Unii Europejskiej. Ale, jak widać, trybunał boi się tej sprawy - ocenił Kaleta.
Zobacz także
Kaleta oskarża KE. "Nie będziemy potulni jak baranki"
Jak dodał, "nie należy się spodziewać, że Komisja Europejska powie Niemcom, że powinni zastosować prawo unijne". - To jest dowód na to, że cała operacja przeciw Polsce nie ma oparcia o jakiekolwiek prawo. To jest operacja mająca na celu doprowadzenia do sytuacji, w której niektórym państwom wolno więcej - stwierdził wiceminister sprawiedliwości.
- Niestety decydenci w Brukseli i Berlinie unikają jak ognia trudnych pytań, ale oczywiście oczekują, że Polacy będą potulnie jak baranki stosowali każde ich polecenie. Tak nie będzie. W sprawie Turowa widzimy, że w kilka miesięcy zdecydowano jednoosobowo w Unii Europejskiej, aby wyłączyć ciepło dla milionów Polaków - ocenił wiceszef resortu.