Konferencja bliskowschodnia w Polsce nie jest "antyirańska". To jednak tyko pozory
W programie bliskowschodniej konferencji organizowanej przez USA w Warszawie ani razu nie pada słowo "Iran". To zgodne z oczekiwaniami Polskiego MSZ. Niemniej powszechnie wiadomo, przeciwko komu skierowane jest spotkanie. Wystarczy przyjrzeć się dokumentowi, do którego dotarła Wirtualna Polska.
11.02.2019 | aktual.: 11.02.2019 15:30
Samoloty z gośćmi zaczną przylatywać do Warszawy już we wtorek 12 lutego. Jako pierwszy w Polsce pojawi się delegacja sekretarza stanu USA Mike’a Pompeo, który odwiedza także Węgry i Słowację. Szef amerykańskiej dyplomacji przekonuje kraje naszego regionu o zaangażowaniu Waszyngtonu, które ma zrównoważyć wpływy Rosji i Chin. Szczególnie ciekawa jest próba "odwrócenia” Wiktora Orbana, którego zbliżenie z Moskwą budzi spore zaniepokojenie.
Sama konferencja poświęcona bezpieczeństwu na Bliskim Wschodzie zacznie się w środę. Wtedy w Polsce będzie już wiceprezydent Mike Pence, a także Jared Kushner, zięć i doradca Donalda Trumpa. Cały czas nie jest pewne ilu delegacji i na jakim szczeblu należy się spodziewać. Wszystko powinno wyjaśnić się dopiero 13 lutego, gdy w Sali Rycerskiej Zamku Królewskiego w Warszawie prezydent Andrzej Duda i wiceprezydent Mike Pence formalnie rozpoczną konferencję.
Terroryści z ISIS próbują uciec z oblężenia. Jeden udawał kobietę
Spotkanie, zgodnie z programem, do którego dotarła Wirtualna Polska ma "promować pokój i bezpieczeństwo na Bliskim Wschodzie". Pomimo tego, że konferencja powszechnie określana jest jako antyirańska, plan udało się tak ułożyć, aby ani razu nie padła w nim nazwa tego kraju.
Rozmowy w Warszawie o Jemenie, Syrii i Palestynie
Pomimo tego, że Polsce zależało na uniknięciu rozmów o konkretnych konfliktach, 14 lutego uczestnicy konferencji na Stadionie Narodowym najpierw skupią się na trzech istotnych konfliktach toczących się w regionie. Dyskusje o wojnie w Jemenie poprowadzi szef brytyjskiej dyplomacji Jeremy Hunt, który zgodził się przyjechać do Warszawy pod warunkiem, że konflikt ten stanie się przedmiotem rozmów. Tamtejsza wojna domowa w praktyce jest konfliktem między Arabią Saudyjską i Iranem, który doprowadził do katastrofy humanitarnej na potworną skalę. Milionom ludzi grozi śmierć głodowa.
Brytyjczyk był pierwszym europejskim politykiem tej rangi, który zapowiedział przylot do Polski. Szefowa dyplomacji UE Federica Mogherini ma w tym czasie "inne zobowiązania", Niemcy przyślą zaledwie wiceministra spraw zagranicznych, a z Francji przyjedzie anonimowy urzędnik średniego szczebla.
O Syrii mówił będzie sekretarz stanu Mike Pompeo. Ciekawe, czy zdoła ogłosić ostateczne pokonanie ISIS w tym kraju. Będzie to możliwe, jeżeli wspierane przez USA, Wielką Brytanię i Francję oddziały kurdyjskie zdobędą ostatni bastion islamistów nad Eufratem.
Bardzo wyczekiwane jest przemówienie Jareda Kushnera, który ma przedstawić zarysy amerykańskiego planu zakończenia konfliktu izraelsko – palestyńskiego. Państwo żydowskie reprezentował będzie premier Beniamin Netanjahu, który pełni też funkcję szefa dyplomacji. Jednak najprawdopodobniej nie będzie nikogo z Autonomii Palestyńskiej, która nie chce słyszeć o żadnych propozycjach Trumpa od chwili przeniesienia ambasady USA do Jerozolimy.
Uchodźcy, terroryzm i inne problemy
Druga część konferencji, podzielonej od tej chwili na równoległe panele, poświęcona będzie tzw. "zagadnieniom horyzontalnym", jak określa je MSZ, czyli problemom całego regionu. Delegacji rozmawiać będą o uchodźcach, broni rakietowej, finansowaniu terroryzmu i wojnie cybernetycznej.
Wystarczy spojrzeć na zapowiedź panelu poświęconego rakietom, aby wyzbyć się wątpliwości co do celu spotkania. Uczestnicy mają dyskutować o zapobieżeniu rozwoju i upowszechnienia, m.in., pocisków samosterujących, dronów, a nawet metod wynoszenia satelitów na orbitę. W regionie są tylko dwa kraje, które realnie liczą się we wszystkich tych dziedzinach. Jednym jest Iran, a drugim Izrael.
Jeśli jednak jeszcze będą jakiekolwiek niedomówienia, to z pewnością rozwieje je wystąpienie Beniamina Netanjahu. Premier Izraela słynie z umiejętności wygłaszania płomiennych przemówień, a do tego prowadzi kampanię wyborczą w kraju, w którego obywatele są zgodni, iż Iran stanowi najpoważniejsze zagrożenie dla ich bezpieczeństwa.
Patrząc wyłącznie na program, trudno jest określić konferencję jako wymierzoną w Iran. Wystarczy jednak głębiej przyjrzeć się zagadnieniom i liście obecności, aby dojść do przekonania, że celem spotkania jest "policzenie szabel" w konflikcie między USA a Teheranem. Polska występuje tutaj w roli usługodawcy. Relacje Warszawy z Waszyngtonem sarkastycznie ocenił urzędnik departamentu stanu w rozmowie z portalem Politico stwierdzając, że rząd Polski "zrobi wszystko, żeby sprawić wrażenie bycia w łaskach USA".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl